Przerwa w ekstraklasie na reprezentację mogła sugerować, że trener Rafał Ulatowski przywiezie do Rzeszowa parę gwiazd z pierwszej drużyny, aby wybadały resoviaków przed meczem Pucharu Polski (29. października, godz. 13). Ostatecznie Lech postawił na skład ogrywany w ostatnich kolejkach. Byli w nim gracze z większym (Wojtkowiak) lub mniejszym doświadczeniem w grze na najwyższym poziomie (Cywka, Letniowski, Żamaletdinow), ale brakło jakiejś aktualnej gwiazdy z pierwszej ekipy.
Pierwsza połowa resoviakom kompletnie nie wyszła, choć po rozpoczęciu nie najgorzej. W 8. Minucie w polu karnym poznaniaków padł Arkadiusz Dziubiński, ale sędzia uznał, że gramy dalej. Dwie minuty później się zaczęło; miejscowi za łatwo stracili piłkę przed szesnastką, Filip Szymczak miał za dużo miejsca, huknął z dystansu i było 0-1.
Resoviakom nie szło, choć gdyby Serhij Krykun opanował piłkę w polu karnym, miałby okazje trafić do celu. Niezły dzień miał na szczęście Filip Majchrowicz; w 24. min groźnie strzelał Cywka, ale nastoletni bramkarz „pasiaków” jakoś sobie poradził. Po minucie nic jednak nie mógł poradzić na uderzenie Juliusza Letniowskiego.
Rzeszowianie męczyli się na boisku, gra im się nie kleiła, dlatego trener Szymon Grabowski postanowił reagować już przed pauza i dokonał w 38. minucie podwójnej zmiany. Jak się miało później okazać, był to strzał w dziesiątkę. Warto jednak dodać, że gdyby nie Majchrowicz, resoviacy musieliby po zmianie stron gonić od stanu 0-3. Nie musieli, bo nasz golkiper wygrał w 40, min pojedynek z Tomaszem Kaczmarkiem.
Było źle, ale „pasiaki” nie wywiesiły białej flagi i na II polowe wyszły z wiarą w odwrócenie losów meczu. Sygnał do pościgu dał Krykun, który strzałem głowa przeegzaminował Mleczkę. W 51. Min za głowę złapał się Sebastian Zalepa, bo z paru metrów wycelował w poprzeczkę. Dwie minuty później stoper Apklan Resovii znów pluł sobie w brodę, bo główkował jak trzeba, ale Mleczko tez pokazał klasę.
W końcu jednak wpadło. Po akcji oskrzydlającej piłka pofrunęła do Daniela Świderskiego, ten wyszedł w górę, przepchał obrońcę i nasi mieli już kontakt z lechitami. Rzeszowianie grali z wiatrem i nabierali go w żagle coraz więcej. W 63. minucie na trybunie znów wybuchała radość, bo sędzia wskazał na 11 metr, gdy bramkarz gości sfaulował Świderskiego. Piłkę „na wapnie” ustawił Kamil Radulj, wytrzymał ciśnienie i mecz zaczynał się od nowa.
Rozpoczął się okres zmian, twardej walki z obu stron i szukanie gola za 3 punkty. Ochotę do gry miał rezerwowy Radosław Adamski i to właśnie ona wpłynął na ostateczny wynik; przerwał akcję poznaniaków, przeniósł grę na połowę rywali, piłka dotarła do Dziubińskiego, który został nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny.
Tym razem piłką na 11 metrze ustawił sobie Grzegorz Płatek i też nie dał plamy; zmylił Mleczkę i mógł zbierać gratulacje.
Apklan Resovia - Lech II Poznań 3-2 (0-2)
Bramki: 0-1 Szymczak 10, 0-2 Letniowski 25, 1-2 Świderski 54, 2-2 Radulj 63 karny, 3-2 Płatek 86 karny.
Apklan Resovia: Majchrowicz – Geniec, Kubowicz, Zalepa, Mikulec – Gancarczyk (38 Świderski), Domoń (38 Płatek), Kaliniec, Radulj (79 Adamski), Krykun – Dziubiński (90 Twardowski). Trener Szymon Grabowski.
Lech II: Mleczko – Wojtkowiak, Skrzypczak, Tupaj, Smajdor (65 A. Kazcmarek) – Letniowski (77 Kryg), Szymczak, Cywka, Żamaletdinow (75 Jacenko), Pawlicki - T. Kaczmarek (70 Karbownik). Trener Rafał Ulatowski.
Sędziował Bukowczan (Żywiec).
Żółte kartki: Kubowicz, Kaliniec.
Widzów 1248.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?