- Znaleźliśmy się na zakręcie, który prędzej czy później spotyka każdą drużynę. Najważniejszy teraz będzie spokój i pokora - mówił po meczu Janusz Niedźwiedź, trener Stali.
Jego piłkarze nie rozpieszczają swoich kibiców, przegrali już szósty mecz w tym sezonie, a pierwszy raz za kadencji tego trenera nie zdobyli gola na własnym boisku.
W meczu z Górnikiem Łęczna przede wszystkim fatalna była pierwsza połowa, ale i po przerwie bardzo wiele brakowało do ideału.
- Przede wszystkim brakowało doskoczenia do rywala - stwierdził Janusz Niedźwiedź.
O pierwszych 45 minutach wszyscy w Rzeszowie pewnie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. W grze rzeszowian nie było w zasadzie nic pozytywnego. Od prostych, niewymuszonych strat aż bolały zęby. Akcjom ofensywnym brakowało tempa, a gra miejscowych była bardzo nerwowa.
O ile jeszcze lewą stroną udawało się od czasu do czasu skonstruować jakąś akcję, to prawa w zasadzie nie istniała.
Goście prezentowali się zdecydowanie lepiej i zasłużenie prowadzili. Wyrównaniem zapachniało, i to poważnie, w 38. minucie, ale uderzenie głową Wojciecha Reimana minimalnie minęło słupek.
Lepsze szanse mieli przyjezdni, lecz na wysokości zadania dwukrotnie stanął Gerard Bieszczad, wygrywając pojedynki z Pawłem Wojciechowskim i Michałem Golińskim.
Po zmianie stron było trochę lepiej, szczególnie w pierwszych minutach drugiej odsłony. Na prawdę dobrą zmianę dał Łukasz Mozler, który rozkręcił grę gospodarzy i to on zaczął akcję, którą finalizował Artur Pląskowski, ale świetnie wybronił bramkarz.
Impet miejscowych dosyć szybko jednak osłabł. Tak, cały czas prowadzili grę, ale gracze Górnika bronili się bardzo umiejętnie i nie zostawiali za wiele miejsca swoim przeciwnikom. Inna rzecz, że mieli ułatwione zadanie, bo Stal grała zbyt wolno i brakowało elementu zaskoczenia.
Jasne, było kilka niezłych akcji oskrzydlających, ale kiedy aż się prosiło o dokładne zagranie do kolegi, to piłka była zagrywana jakby na oślep i wszystkie dośrodkowania skutecznie kasowali przyjezdni. Skończyło się więc na przegranej, czwartej w pięciu ostatnich meczach.
- Obecnie liczy się dla nas tylko to, aby jak najszybciej wyjść z tego trudnego momentu, w którym się znaleźliśmy i po prostu wyjść na prostą - powiedział Janusz Niedźwiedź.
W tak trudnym położeniu jego drużyna się jeszcze nie znajdowała i przekonamy się, czy znajdzie sposób, aby wyjść z tego kryzysu.
Stal Rzeszów - Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Goliński 34-głową.
Stal: Bieszczad 7 – Sierant 5, Kostkowski 5, Sylwestrzak 6, Głowacki 5 (78 Jarecki) – Szczepanek 4 (90+1 Lorek), Ligienza 4 (46 Mozler 7), Reiman ż 4, Plewka 5, Chromiński 5 (70 Goncerz) – Pląskowski 5. Trener Janusz Niedźwiedź.
Górnik: Kostrzewski – Orłowski (65 Zagórski), Midzierski, Baranowski, Sasin – Goliński, Tymosiak, Stromecki, Wójcik (77 Korczakowski), Stasiak (77 Lewandowski) – Wojciechowski. Trener Kamil Kiereś.
Sędziował Bukowczan (Żywiec). Widzów 1264.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?