2 liga: Widzew oddał punkty, lecz nie pozycję lidera. Znicz wciąż ma sposób na łodzian

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Arkadiusz Gola
Słaba passa Widzewa trwa. Ekipa, która ma za sobą serię siedmiu zwycięstw z rzędu, w Pruszkowie zanotowała swoje czwarte spotkanie bez zwycięstwa. Po golu Marcina Bochenka uległa Zniczowi 0:1, ale wciąż plasuje się na pozycji lidera. Punkty stracił bowiem także Radomiak.

W ostatnim domowym meczu w 2018 roku Znicz podejmował lidera 2. ligi Widzew. Mimo że przed tygodniem przegrał na wyjeździe z Elaną Toruń aż 1:5, były powody do optymizmu. Latem ekipa z Pruszkowa okazała się pierwszą, która w obecnym sezonie urwała łodzianom punkt. Po serii dwóch zwycięstw podopieczni Radosława Mroczkowskiego zremisowali przed własną publicznością 1:1. Gole zdobywali wówczas Mateusz Michalski oraz Marcin Bochenek. W sobotę z początku okazję na powtórzenie tego osiągnięcia miał jedynie ten drugi, zawodnik Widzewa pierwszą połowę oglądał bowiem z ławki rezerwowych. Na boisku pojawił się po przerwie.

Szansa Znicza była o tyle większa, że przed wyjazdem na Mazowsze Widzew znajdował się w kryzysie. Po serii siedmiu wygranych z rzędu, teraz miał za sobą aż trzy spotkania bez kompletu punktów. Najbardziej bolesna wyjazdowa porażka z Olimpią Grudziądz, ale i po remisach z GKS-em Bełchatów czy Rozwojem Katowice pozostał niedosyt. Zwłaszcza, że w Łodzi otwarcie mówi się o awansie, a niezimowanie w fotelu lidera poczytywane będzie za porażkę.

Z początku spotkania łodzianie nie mieli jednak większych argumentów, aby zdobyć w mglistym Pruszkowie komplet punktów. Nie wyglądali lepiej od plasującego się niżej w Znicza, a gra toczyła się głównie w środku pola. Okazje na interwencje miał również Patryk Wolański, ale większość ataków Znicza powstawała po stałych fragmentach gry. Sztab szkoleniowy pruszkowian mógł być zadowolony ze swoich podopiecznych - dobrze zorganizowani w defensywie nie zmuszali swojego golkipera do reakcji. Do poważniejszych szans Widzew zaczął dochodzić dopiero po pół godzinie spotkania, ale i wówczas Piotr Misztal wychodził z kolejnych prób obronną ręką.
Z poziomu ławki oglądał to już Paweł Tarnowski, który w wyniku kontuzji szybko został zastąpiony przez Patryka Kubickiego. Do przerwy widział wyrównane zawody, ciekawiej zrobiło się poza murawą. Niewpuszczeni na obiekt kibice Widzewa nie zrezygnowali z dopingu, co do śpiewania poderwało także fanów Znicza. Nie dodało to jednak piłkarzom skrzydeł, choć w drugiej połowie tempo akcji wzrosło.
Wpływ mieli na to zwłaszcza gospodarze, którzy w meczu z faworyzowanym rywalem dostrzegli swoją szansę. Dobrze prezentowali się zwłaszcza Maciej Machalski oraz Kubicki. Pomocnik uciekał przeciwnikom na tyle, że ci co chwilę wyłapywali żółte kartki. Jacek Lis tego dnia nie miał okazji do kontrowersyjnych decyzji. Żadnych wątpliwości nie mógł mieć także przy golu Bochenka. Szybki kontratak środkiem boiska i mocny strzał pod poprzeczkę kompletnie zaskoczył Wolańskiego.

Na kwadrans przed końcem łodzianie byli więc na najlepszej drodze do przedłużenia swojej serii bez zwycięstwa. Na ratunek ruszył Robert Demjan, ale tego dnia pruszkowianom nie podołał nawet były król strzelców ekstraklasy. Stracony gol co prawda obudził łodzian, ale i Znicz nie tracił rezonu. Szybkie rajdy skrzydłami i Dariusz Zjawiński czy Kubicki mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie.

Defensorzy Widzewa nie nadążali, ale pruszkowianie pokazali że nie bez przyczyny daleko im do ligowego podium. Zamiast strzelać, pod bramką przeciwnika starali się podawać, co pozwalało gościom zorganizować się w obronie. Tym razem zmarnowane sytuacje nie zdążyły się jednak zemścić. Znicz dopilnował prowadzenia i ponownie nie dał się pokonać podopiecznym Mroczkowskiego. Przeciwko nim zdobył w sumie w tym sezonie już cztery punkty. Po 20. kolejkach ma ich 27 i bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Łodzianie 38, co dzięki remisowi Radomiaka, pozwoliło im utrzymać się na fotelu lidera.

Znicz Pruszków - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 Marcin Bochenek (72 min.)

Znicz: Piotr Misztal, Marcin Bochenek, Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki, Marcin Rackiewicz, Paweł Tarnowski (24. Patryk Kubicki), Adrian Małachowski, Przemysław Kocot, Maciej Machalski (90. Mateusz Kinast), Jakub Zagórski (68. Arkadiusz Pyrka), Dariusz Zjawiński (82. Tomasz Chałas).
Widzew: Patryk Wolański, Sebastian Kamiński (77. Marek Zuziak), Sebastian Zieleniecki, Tomasz Wełna, Marcel Pięczek, Daniel Mąka (61. Mateusz Michalski), Maciej Kazimierowicz, Dario Kristo, Konrad Gutowski (80. Mikołaj Gibas), Filip Mihaljević, Przemysław Banaszak (71. Róbert Demjan).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 2 liga: Widzew oddał punkty, lecz nie pozycję lidera. Znicz wciąż ma sposób na łodzian - Portal i.pl

Wróć na gol24.pl Gol 24