Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 liga. Jaromir Wieprzęć, trener Stali Stalowa Wola: Życzę sobie, by kadra się nie zmieniła [WYWIAD]

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Stal Stalowa Wola
Pięć ostatnich kolejek rundy jesiennej grupy czwartej piłkarskiej trzeciej ligi Stal Stalowa Wola rozegrała pod wodzą nowego trenera Jaromira Wieprzęcia, a rok zakończyła czterema zwycięstwami z rzędu. W rozmowie z nami trener zielono-czarnych opowiedział między innymi o tym, jak powinna wyglądać gra jego zespołu i o sytuacji transferowej.

Czterema zwycięstwami z rzędu na zakończenie rundy jesiennej zapewne rozbudził pan apetyty kibiców Stali. Czuje pan teraz większą presję?
Nie, nie czuję presji. Kiedy obejmowałem zespół to w rozmowach z zarządem zastrzegłem sobie, żeby ani na mnie ani na zawodnikach żadnej presji wyniku nie było. Oczywiście, że ze strony kibiców ona zawsze była i zawsze będzie, bez znaczenia co się wydarzy.

Bardzo spokojnie jednak do tego podchodzę. Jestem już na tyle doświadczonym człowiekiem, że staram się właśnie tak robić. Wiadomo, że chciałbym, aby ten klub grał co najmniej w drugiej lidze, bo to miasto i ten klub zasługuje co najmniej na ten poziom rozgrywek. Przez to jednak, że przez wiele lat grałem w piłkę i byłem już trenerem Stali to wiem, że piłka nożna jest taką dyscypliną sportu, w której zespół z lepszymi środkami finansowymi, infrastrukturą i piłkarzami nie zawsze wygrywa. Trzeba do tego podchodzić bardzo pragmatycznie i oceniać to na spokojnie.

Po meczu z ŁKS Probudex Łagów powiedział pan, że decyzja o powrocie do trenowania Stali była bardzo trudna. Dlaczego?
Była trudna z wielu względów. Po pierwsze w trakcie ostatnich dwóch lat pozmieniały się władze w klubie i praktycznie nie miałem nic do czynienia z Piłkarską Spółką Akcyjną, tylko w Zakładowym Klubie Sportowym prowadziłem grupy dziecięce. Miałem więc dużą przerwę od ostatniej mojej pracy w seniorskiej piłce.

Po drugie miałem spokojną pracę, którą bardzo sobie cenię, którą bardzo lubię oraz która przynosi mi bardzo wiele satysfakcji. Wiedziałem natomiast, że praca pierwszego trenera Stali Stalowa Wola wiążę się z byciem na świeczniku, wymaganiami, presją kibiców i dlatego też trochę się zastanawiałem, czy podjąć taką decyzję.

Po trzecie kiedyś już byłem również trenerem Stali Stalowa Wola, a mówi się, że nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ja jednak wszedłem i zrobiłem to bardzo świadomie, choć potrzebowałem dłuższej chwili namysłu.

A jak pan ocenia z perspektywy czasu swój pierwszy okres pracy, jako trenera Stali Stalowa Wola?
Pozytywnie. Bardzo dziękuję ludziom, którzy dali mi wtedy zaufali i dali możliwość prowadzenia zespołu seniorskiego na poziomie drugiej ligi. Myślę, że osiągnęliśmy z drużyną bardzo dobry wynik w pierwszym sezonie. W trakcie drugiego, do momentu w którym zostałem zwolniony, to myślę, że wyglądało to dobrze. Na pewno była to praca, która sprawiła mi wiele satysfakcji i dała mi możliwość dużej nauki. Uważam, że był to dla mnie udany okres, oceniam go na plus.

Decyzja o pańskim odejściu była zaskakująca, podobnie jak fakt, że nie prowadził pan już później zespołu seniorskiego. Co było tego przyczyną? Brak ofert?
Oferty się pojawiały, ale były to propozycje, które zmusiłyby mnie, do przewrócenia dotychczasowego życia o 180 stopni. Musiałbym się wyprowadzić, wyjechać z miasta. Tutaj miałem swoją pracę i byłem od wielu lat związany z klubem, nadal mogłem prowadzić zajęcia z grupami młodzieżowymi. A podjęcie pracy w zespole z innego miasta nie gwarantowało mi sprzyjających wiatrów i wyników takich, jakie chciałbym osiągać.

Nie wiem też, czy później miałbym do czego wracać, czy nie musiałbym szukać nowego pomysłu na siebie. Dlatego też poświęciłem się pracy z młodzieżą i uważam z perspektywy czasu, że postąpiłem słusznie.

Powrót do trenowania miał pan udany, szatnia przyjęła pana dobrze?
Myślę, że tym chłopakom ta zmiana była potrzebna. Za nimi jest trudny rok, bo za pewne nikt nie liczył, że zespół z takim potencjałem jakościowym, infrastrukturalnym i finansowym może spaść z drugiej ligi, a jednak to się zdarzyło. Chłopcy na pewno mają to nadal w głowach, ale udało mi się do nich trafić i odpowiednio nastawić mentalnie. To że potrafią grać w piłkę udowodnili w ostatnich meczach. W każdym kolejnym graliśmy coraz lepiej i nad każdym następnym przeciwnikiem potrafiliśmy osiągać coraz większą przewagę.

Jaka będzie stal wiosną? Ofensywna, jak pod koniec rundy, czy bardziej pragmatyczna?
Nie ukrywajmy, że taki zespół jak Stal Stalowa Wola na poziomie trzeciej ligi musi grać ofensywną piłkę i tego bardzo bym sobie życzył. Wiadomo, że rozliczani jesteśmy z wyników, ale chciałbym, żeby nasza gra była nie tylko efektywna, ale i efektowna, żeby się podobała kibicom. Będziemy dążyć do tego w trakcie okresu przygotowawczego, by nasza gra w ataku wyglądała jak najlepiej. Nie będziemy jednak zapominać o obronie - tak samo, jak wszyscy zawodnicy muszą uczestniczyć w grze w ataku, tak samo wszyscy muszą bronić. Począwszy od napastnika do bramkarza.

Wszystko będzie pewnie jednak uzależnione od tego, w jakim stanie osobowym spotkamy się po przerwie świątecznej.

No właśnie, z siedmiu zawodników wystawionych na listę transferową pięciu regularnie grało podczas rundy jesiennej. Jak ich teraz zastąpić?
Na razie oni są tylko na liście transferowej, mają jeszcze ważne kontrakty. Ja powiedziałem chłopakom po ostatnim meczu, że bardzo bym sobie życzył tego, abyśmy się spotkali w takim samym stanie osobowym, jaki był przed przerwą. Są jednak pewne uwarunkowania, jeśli chodzi o chłopaków wpisanych na listę transferową. To są też decyzje władz klubu. Nie chcę i nigdy nie będę na temat tych decyzji rozmawiał publicznie.

Decyzje są takie, a nie inne, jednak wcale nie powodują, że ci chłopcy nas opuszczą i w rundzie rewanżowej z nami nie zagrają. Życzę im wszystkiego najlepszego i znalezienia klubów na wyższym poziomie rozgrywkowym, jednak sobie życzę tego, by tu zostali. Bo pokazali w ostatnich meczach, że potrafią grać w piłkę i tworzą fajny kolektyw. Należałoby im dać szansę kontynuowania tej pracy.

Czy miał pan wpływ na to, kto znalazł się na liście transferowej?
Przejmując ten zespół i decydując się na stanowisko pierwszego trenera zdawałem sobie sprawę z tego, w jakim stanie jest drużyna i z grubsza w jakim stanie są finanse klubu. Wiedziałem, że prezesi będą czynić ruchy, które spowodują, że koszty utrzymania zespołu się zmniejszą. Te koszty mogą zostać jednak zmniejszone nie tylko z powodu odejścia poszczególnych zawodników. Są jeszcze inne warianty, dzięki którym chłopcy by zostali, a te koszty stałyby się pomniejszone. Mam nadzieję, że to się stanie. Drużyna zasłużyła na to, by grać dalej w tym stanie osobowym. Zobaczymy, co będzie po przerwie świątecznej.

W każdym zespole coś się zmienia. Między rundami są rotacje. Ja czekam spokojnie i cierpliwie. Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym, by pozostał z nami ten stan osobowy, który był po ostatnim meczu.

Dostał pan jakąś deklarację od zarządu, że w razie odejścia tych piłkarzy kadra zostanie uzupełniona nowymi piłkarzami?
Nie muszę dostawać takiej deklaracji, to się rozumie samo przez się. Jeśli ktoś nas opuści, to w jego miejsce musi przyjść do nas jakiś inny zawodnik. Nie ukrywam, że zastąpić takich zawodników będzie niezwykle trudno. Cały czas powtarzam, mam nadzieję, że tacy piłkarze jak Michał Fidziukiewicz, który strzelił jesienią 18 goli, nie odejdą. Jeśli jednak tak się stanie, to będziemy mieli trochę czasu, żeby na to odpowiednio zareagować. Trzeba jednak pamiętać, że drugo, lub trzecioligowi piłkarze prezentujący wysoki poziom, mają zazwyczaj ważne kontrakty. Trudno będzie kogoś pozyskać.

Nie będę na pewno rozrywał szat. Spokojnie poczekamy do rozpoczęcia okresu przygotowawczego.

Odejście Piotra Mrozińskiego do Puszczy Niepołomice to jest konkretny temat?
Na ten temat trzeba rozmawiać z prezesami i samym Piotrkiem. To piłkarz z dużymi umiejętnościami, który na pewno ma propozycję z wyższych lig i spokojnie by sobie tam poradził. Bardzo chcę, by z nami został, ale każdy piłkarz powinien mieć ambicje i aspiracje do gry w wyższej lidze. I tak na pewno jest u niego. Jeśli się pojawi możliwość, by zagrał w lepszej lidze, to ja mu tego blokować w żaden sposób nie będę. Piotrek ma jednak ważny kontrakt, więc do porozumienia będą musiały też dojść zainteresowane kluby.

Cała Stal jesienią w lidze strzeliła 40 goli, Michał Fidziukiewicz wespół z Piotrem Mrozińskim 25. Trudno byłoby ich zastąpić.
Na pewno takich zawodników trudno będzie zastąpić. Musielibyśmy zmienić grę zespołu, która była w dużej mierze do tej pory oparta na tym duecie. Przynajmniej w tych ostatnich pięciu meczach, kiedy ja prowadziłem drużynę. Jeden kreował grę, a drugi wykorzystywał sytuacje tworzone przez Piotrka i pozostałych piłkarzy.

Każdy, kto oglądał grę "Stalówki" w tym sezonie wie, jaką rolę spełniali ci dwaj piłkarze, ale nie można umniejszać roli innych zawodników. Cały zespół pracuje na wynik. Wszyscy wygrywają i wszyscy przegrywają.

Trudno jest planować okres przygotowawczy nie wiedząc, z jakimi piłkarzami przyjdzie pracować?
Jakiś plan musimy mieć na to, co chcemy zrobić zimą. Niezależnie od stanu osobowego ten plan na okres przygotowawczy musimy mieć. Albo będzie łatwiej go zrealizować, albo trudniej.

Pan często powtarza, że patrzy na przyszłość skupiając się konkretnie na każdym kolejnym meczu. Ma pan jednak jakiś konkretny cel, wymarzone miejsce w tabeli na koniec sezonu?
Szczerze mówiąc to tak jest, interesuje mnie każdy kolejny mecz. Nie będę wybiegał w przyszłość do 35. kolejki, kiedy nie wiem, jak zespół będzie wyglądał w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej. Będę się na pewno skupiał na każdym kolejnym przeciwniku, ale nie ukrywam, że nie będziemy się poddawać i będziemy walczyć do ostatniego meczu o jak najlepszy wynik. A jeśli przydarzy się okazja, by zmniejszyć stratę do Wisły Puławy, to zrobimy wszystko, by to zrobić.

Nie możemy jednak założyć, że wygramy 20 meczów z rzędu. Wiosną na pewno przyjdą trudne momenty. Zwycięstwa budują szatnie i jeśli zaczniemy rundę rewanżową tak, jak kończyliśmy jesienną, to może być różnie.

Rozmawiał Damian Wiśniewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 3 liga. Jaromir Wieprzęć, trener Stali Stalowa Wola: Życzę sobie, by kadra się nie zmieniła [WYWIAD] - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na gol24.pl Gol 24