3 liga. Sławomir Majak, trener Siarki Tarnobrzeg: Runda wiosenna będzie okresem przejściowym [WYWIAD]

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Dorota Kułaga
W sobotę 27 lutego Siarka Tarnobrzeg rozegra swój pierwszy mecz w rundzie wiosennej trwającego sezonu 2020/2021. W rozmowie z nami trener tego zespołu, Sławomir Majak, opowiedział między innymi o zimowych przygotowaniach do drugiej części rozgrywek, o sprowadzonych zawodnikach i planach na rundę wiosenną.

Jest pan zadowolony z przebiegu okresu przygotowawczego?
Potrenowaliśmy przez dwa miesiące, zagraliśmy sześć sparingów i tak, jestem zadowolony z tego okresu. W pewnym momencie uważaliśmy, że nasze założenia były w pełni zrealizowane, ale troszkę ten obraz zaburzył przegrany mecz z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski (1:4 – przyp. red.). Zbyt duża liczba indywidualnych błędów zadecydowała o takim rezultacie i to pokazuje, że mamy jeszcze elementy, nad którymi musimy popracować. Jesteśmy jednak pełni optymizmu przed rundą rewanżową.

Czy ta porażka z KSZO 1929 sprawiła, że zmienił pan coś w ostatnim tygodniu przygotowań?
Przeprowadziłem dużo rozmów z zespołem. Ten nasz ostatni sprawdzian nie wypadł okazale i mieliśmy dużo materiału do przemyślenia, a z wnioskami podzieliliśmy się z zespołem od razu w poniedziałek po spotkaniu. Zawodnicy dostali informacje i pokaz multimedialny pokazujący, jak to wyglądało z naszej perspektywy. Czy skorygowaliśmy to wszystko na tyle, że nie będziemy tych błędów w lidze, to czas pokaże.

Mieliście zagrać dziesięć sparingów, zagraliście sześć. Skąd przyszła ta zmiana?
Sparing z Hutnikiem wypadł nam z powodu meczu ligowego. Drugi, z KS Wiązownica, został odwołany dlatego, że rywal w tym czasie chciał zagrać z pierwszoligową Resovią i poprosił nas, byśmy się na to nie obrażali. Z Bruk-Bet Tarmaliką też nie zagraliśmy z naszej przyczyny, a jedynym celowo odwołanym przez nas meczem był pojedynek z Koroną Rzeszów. Nie chciałem dodatkowo wkładać tego spotkania dodatkowo w nasz mikrocykl treningowy.

Który mecz ocenia pan najlepiej? Ten, w którym ograliście drugoligową Garbarnię (3:1 – przyp. red.)?
Na pewno każdy sparing ma swoje cechy pozytywne i negatywne. Z perspektywy czasu uważam, że spotkania rozgrywane z zespołami drugoligowymi i pierwszoligowymi są jak najbardziej potrzebne grając w niższych ligach. Zawodnicy dzięki temu widać, ile im brakuje do awansu wyżej w hierarchii sportowej, także pod względem indywidualnym. Piłkarze mogą zobaczyć, jakie jeszcze mają braki. Udało nam się jednak także zagrać tak, jak ja bym sobie życzył - mam tutaj na myśli potyczkę z naszym ligowym przeciwnikiem, ŁKS Probudex Łagów. Ten mecz wlał w nas dużo optymizmu. Każda porażka, czy to sparingowa, czy ligowa, boli, ale mamy nadzieję, że zarówno my jako sztab szkoleniowy sprostaliśmy zadaniu, a jak zawodnicy te uwagi przyjęli, żeby tych błędów, o których już panu mówiłem, nie popełniać w meczach.

Siarka podpisała zimą kontrakty z dwoma nowymi zawodnikami. Co pan może powiedzieć na ich temat?
Dwa transfery przychodzące i wychodzące z klubu były do siebie podobne. Odeszli od nas Paweł Wolski i Kamil Kargulewicz, a w ich miejsce przyszli Paweł Szołtys i Leonard Zmarzlik – w obu przypadkach była para: doświadczony piłkarz i młodzieżowiec. Było to spowodowane także ubytkami w kadrze sprzed okresu przygotowawczego. Paweł Szołtys to piłkarz, który już “liznął” większej piłki grając w GKS Tychy oraz w Chojniczance Chojnice. Nie zagrał wielkiej liczby minut, ale na pewno mocno się przyda w naszej drużynie. W grach kontrolnych pokazywał, że drzemią w nim ogromne możliwości. Leonard Zmarzlik to z kolei młody piłkarz z drzemiącym w nim potencjałem. Potrafi zagrać na kilku pozycjach. Poradzi sobie grając na szóstce, na ósemce, ale także na siódemce i na pozycji “11”. Szukaliśmy zawodników uniwersalnych, a obaj ci zawodnicy należą do tego grona piłkarzy.

Zmarzlik pojawił się na waszych otwartych testach, prawda?
Co jakiś czas nasz klub robi tak zwany casting, na który zaprasza kilkudziesięciu zawodników, których poddaje sprawdzianom, a my możemy się im przyjrzeć i to właśnie miało miejsce w styczniu. Ten chłopak wpadł nam od razu w oko i zaprosiliśmy go na tygodniowe testy do pierwszego zespołu. Tak też się stało i potem podjęliśmy decyzję, że należy podpisać z nim umowę. Udało się przekonać władze SMS Łódź, by nam go udostępnił. To cechuje Siarkę, że ściąga zawodników młodych i perspektywicznych. Możemy się im przyglądać, sprawdzać, jak się rozwijają. Tutaj także chodzą do szkoły. Mówię to oczywiście z perspektywy mojego przyjścia, bo to dzieje się oczywiście już od dawna. Nasz pierwszy zespół jest jednak bardzo młody, więc widać, że było to już wcześniej praktykowane.

Chyba największymi bolączkami Siarki podczas rundy jesiennej były skuteczność oraz gra w obronie. Nie żałuje pan, że w tych formacjach nie dokonaliście żadnego wzmocnienia?
Utarło się, że zespół buduje się od tyłu i ja też starałem się sondować rynek, by wzmocnić tę formację. Będziemy jednak stawiać na swoich zawodników i jako klub idziemy w tym kierunku. Ta runda rewanżowa, jak i w konsekwencji cały sezon, są przez Siarkę traktowane przejściowo. Wiadomo, że nie będziemy zaangażowani w walkę o awans, a nie grozi nam raczej również spadek do czwartej ligi. Gramy jednak oczywiście o poprawienie pozycji w tabeli. Mamy w tej chwili większe możliwości ogrywania młodych zawodników na poziomie trzeciej ligi, a to na pewno nam się przyda w perspektywie kolejnego sezonu. Analizowaliśmy jednak błędy popełniane przez zespół, aczkolwiek nie uważam, aby 39 goli strzelonych w rundzie to było mało, bo to daje niemal dwie zdobyte bramki na mecz. Nie ma dramatu, bardziej martwią nas bramki stracone, bo ich było zdecydowanie za dużo. Wiemy, gdzie tkwił problem, pracujemy nad jego rozwiązaniem.

Akcenty strzeleckie były w pierwszej rundzie rozłożone na kilku zawodników, a podobną liczbę goli strzelili Paweł Wolski, Kamil Kargulewicz, Mateusz Janeczko, Arkadiusz Gajewski i Dawid Bałdyga. Dwóch pierwszych w klubie już nie ma, trzeci początek rundy spędzi na zawieszeniu za kartkę.
Jest to na pewno jakaś nasza bolączka, bo nie da się bardzo szybko zastąpić na przykład takiego zawodnika jak Kargulewicz. Ruchu transferowe były poczynione po to, by te pozycje wzmocnić, a braków nie było aż tak bardzo widać. Strzelanie goli jest rozłożone nieco na cały zespół, ale to też jest duży plus, ponieważ przeciwnik analizując nas nie skupi się na jednym zawodniku, tylko musi to zrobić na kilku piłkarzach, którzy mogą być zagrożeniem pod jego bramką

Czy nieco problematyczny nie będzie lewy bok obrony, gdzie macie tylko jednego lewonożnego zawodnika, Bartosza Sulkowskiego? Sezon jest długi, mogą się pojawić kartki, bądź kontuzje.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta runda będzie trudna ze względu na liczbę meczów do rozegrania, a warunki treningowe podczas przygotowań nie były łatwe z powodu pogody, ale mamy swój pomysł na tę akurat pozycję. Szykujemy tutaj zawodnika o statusie młodzieżowca i podczas sparingów nie wyglądało to źle. Gdyby pojawiły się kartka, albo kontuzje, odpukać, to też będziemy na to gotowi.

Z powodu kontuzji na dłuższy czas z drużyny wypadli Patryk Wdowiak i Jakub Gessner. Jak duża jest to strata dla drużyny?
Gessner i Bartosz Wiktor, bo jego też z nami nie ma, to zawodnicy, którzy mieli już wcześniej urazy, obaj zerwali więzadła krzyżowe i są wyeliminowania z rundy rewanżowej - czeka ich dłuższa pauza. Patryk Wdowiak doznał urazu pęknięcia łąkotki podczas sparingu z Resovią Rzeszów, już za mojej kadencji. Jego dotyczy zabieg, osiem tygodni rehabilitacji, a do zajęć wróci na przełomie kwietnia i maja.

Luigi D'Apollonio jest uznawany za duży talent w Siarce. Widzi pan w nim potencjał do tego, by mógł stać się niejako zastępcą dla Kargulewicza?
Na razie Luigi chyba spoczął nieco na laurach, nie daje mi sygnałów, mówiących o tym, by mocniej na niego postawić, już nie mówiąc o tym, by zmiana za Kargulewicza miała być zmianą 1:1. Na tę chwilę to jeszcze nie jest ten potencjał i te same możliwości. On ma swoje dobre strony, ale musi jeszcze nad nimi mocno popracować. Dużo pracy jeszcze przed nimi, by nawiązać do dobrych występów Kamila.

Analizował pan zapewne mecze z rundy jesiennej i potem miał okazję przyjrzeć się zawodnikom na treningach. Czy któryś z nich zaskoczył pana swoimi dobrymi umiejętnościami, których nie potrafił sprzedać na boisku?
Każdy z zawodników po przyjściu nowego trenera ma coś do udowodnienia. Analizowałem ich grę, jednak nie chciałbym się szczegółowo na ten temat wypowiadać na łamach prasy, ponieważ może to przeczytać któryś z naszych przeciwników. Na pewno jednak każdy ma coś do poprawienia. Jeśli gra się na czwartym poziomie rozgrywek, to na pewno jest coś do poprawy. Tym bardziej, że mamy bardzo młody zespół i na pewno zawsze jest coś do skorygowania. Czy uda nam się to zrobić już w pierwszych meczach? Tego na pewno panu nie powiem. Pierwsze spotkania gramy na wyjazdach i będzie to zawodników lekcja przetarcia się, w każdej formacji mamy elementy do poprawienia. Mamy nadzieję na to, że uda nam się na tyle poprawić grę defensywy, by tracić mniej bramek.

Czy znalazł pan receptę na problemy z środkiem obrony?
Zmieniliśmy nieco personalia, jeśli chodzi o grę w tej formacji i w sparingach, poza meczem z KSZO 1929, to przynosiło efekt. W Ostrowcu graliśmy jednak w nieco innym zestawieniu. Gdy jednak będziemy dysponować pełnym składem, to będzie to nieco inaczej wyglądało w porównaniu z poprzednią rundą.

W sparingach na środku obrony grali Michał Bierzało i Kacper Józefiak, a Sebastian Duda był ustawiony wyżej. Tak to będzie również wyglądało w lidze?
Nie wiem, czy zagramy tak już w pierwszym meczu, ale jest to też sposób na zniwelowanie błędów z tyłu, bo mieliśmy problem z tym kłopoty na pozycji numer “6”. Mam nadzieję, że to ustawienie pomoże nam uporządkować grę w obronie.

W ataku kolejne szanse otrzyma Gajewski, czy postawi pan bardziej na Bałdygę? A może obaj zagrają obok siebie?
Na tę chwilę nie przewiduję takiej możliwości, by mieli zagrać obok siebie, choć w sytuacjach niekorzystnego wyniku w danym meczu tego nie wykluczam. Obaj mają podobne predyspozycje, są wysocy, grają dobrze tyłem do bramki, a dzieli ich tylko różnica wieku, choć nie jest ona aż tak duża. Mam duży orzech do zgryzienia, bo obaj mają podobne walory i możliwości, więc nie wiem jeszcze, który z nich zagra w Dębicy. Obaj są na tym samym poziomie, więc którykolwiek z nich by nie zagrał, to nasza gra nie ulegnie dużej zmianie.

Wspomniał pan, że macie młodą drużynę, pewnie nawet jedną z młodszych w całej lidze. Na co tak naprawdę pana zdaniem stać tych chłopaków?
Ta runda jest dla nich przetarciem, tym bardziej że pewnie w każdym meczu zagramy większością młodzieżowców w pierwszej jedenastce. Dla nich jest więc to sygnał, że w tym kierunku idzie budowa zespołu. Miejmy nadzieję, że staną na wysokości zadanie w meczu z silnymi rywalami. Teraz tylko pytanie, czy w połączeniu ze stresem walki o ligowe punkty będą potrafili to unieść.

Wasza sytuacja w tabeli pozwala myśleć na zajęcie wyższego miejsca niż 4-5?
Do trzeciego miejsca tracimy siedem punktów, a przy tej liczbie spotkań to nie jest dużo. Zawodnicy muszą walczyć w każdym meczu o trzy punkty, a ósma pozycja nas na pewno nie satysfakcjonuje. Jeżeli będziemy w pierwszej piątce, to będzie dobrze. Jeżeli w pierwszej trójce, to super. Trzeba jednak pamiętać, iż zespół jest bardzo młody i my spodziewamy się u naszych zawodników większych lub mniejszych wahań formy w trakcie trwania rundy. Będziemy starali się to eliminować to w trakcie sezonu.

A co pan może powiedzieć na temat najbliższego rywala, Wisłoki Dębica?
To zespół, który jako jeden z nielicznych gra systemem 3-5-2 i my się przygotowujemy pod to ustawienie. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że rywale będą chcieli nas czymś zaskoczyć. Musimy być mobilni, żeby te zagrożenia wyeliminować. Wiemy jednak jak chcemy grać, w jaki sposób mamy zamiar się zaprezentować, jednak dużo zależy od tego, na ile pozwoli nam Wisłoka i na ile my pozwolimy Wisłoce. To będzie trudny mecz wyjazdowy, ale jeśli chcemy zagrać o coś więcej, niż obecnie posiadamy, to musimy zdobywać punkty wszędzie.

Czy ktokolwiek jest w stanie zagrozić Wiśle Puławy w marszu po awans?
Myślę, że nie. Uważam, że Wisła grała bardzo stabilnie i konsekwentnie w rundzie jesiennej, na co wskazuje także liczba zdobytych punktów. Oczywiście, Sokół Sieniawa traci pięć punktów, ale nie wydaje mi się, żeby chciał awansować piętro wyżej. Stal Stalowa Wola traci już nieco więcej punktów, a dodatkowo przeszła kadrową rewolucję. Gdyby zostali piłkarze z rundy jesiennej, to ten pościg byłby bardziej realny. Dominacja zespołu z Puław jest na tyle duża, że to w nim możemy jedynie upatrywać kandydata do awansu.

Rozmawiał Damian Wiśniewski.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24