Podopieczni trenera Valerija Sokolenki od początku przeważali. Spotkanie otworzyli jednak dopiero w 33 minucie, kiedy błąd obrońców Lewartu wykorzystał Arkadiusz Kasia i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował się jak rasowy rutyniarz. Wydawało się, że zdobyty gol doda naszej drużynie jeszcze większego animuszu. Tymczasem miejscowi dość nieoczekiwanie doprowadzili do remisu. Po rzucie rożnym bramkarz wiązowniczan zdołał wybić piłkę, ale przy dobitce Krystiana Żelisko był już bezradny.
Po przerwie zespół KS-u Wiązownica znowu mocniej przycisnął i szybko odzyskał prowadzenie. Bramka była trochę podobna do tej straconej. Po rzucie rożnym główkował Michał Kitliński, golkiper Lewartu obrobił strzał, ale dobitki Kornela Kordasa już nie dał rady. Nasz zespół atakował, jednak brakowało mu skuteczności, żeby podwyższyć wynik. Trzeba powiedzieć, że świetnie w bramce miejscowych spisywał się też Damian Podleśny, który kilka razy ratował swój team z opresji. W doliczonym czasie gry lubartowianie postawili wszystko na jedną kartę. Zwolnili szyki obronne, odważnie ruszyli do przodu. Jak się potem okazało opłaciło się im to, bo tuż przed ostatnim gwizdkiem niezwykłym uderzeniem z dystansu popisał się Bartłomiej Wolski i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Lewart Lubartów - KS Wiązownica 2:2 (1:1)
Bramki: 0:1 A. Kasia 33, 1:1 Żelisko 39, 1:2 Kordas 49, 2:2 Wolski 90+4
Wiązownica: Osobiński – Tonia, Kapuścinski ż, Hrabovskyi, Kordas – M. Wójcik ż, Jopek, Michalik (78. Morąg), Jaroch ż - Kitliński (62. Janiczak ż), A.Kasia. Trener: V. Sokolenko ż.
Lewart: Podleśny – Drozd ż (79. Aftyka), Niewęgłowski, Gede, Plesz, Nojszewski (64. J. Wójcik ż), Wolski, Zieliński (68 Wdowicz), Najda ż, Myśliwiecki, Żelisko. Trener: G. Białek.
Sędziował: Muc (Radom). Widzów: 350
Kolejny cios w PKOL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?