Gospodarze otworzyli wynik spotkania już w 4. minucie. Kongijczyk Lukanzu, środkowy obrońca koroniarzy, zdecydował się na samotny rajd od połowy boiska, minął jak tyczki pięciu piłkarzy Stali II i na koniec pewnym uderzeniem nie dał szans na interwencję Mateuszowi Dudkowi. Mielczanie mieli przed przerwą dwie bardzo dobre okazje do zdobycia bramki, ale skuteczność szfankowała.
Biało-niebieskim udało się jednak wyrównać w drugiej połowie po kapitalnym, „spadającym liściu” z 20. metrów Adriana Sobonia.
- Dla takiej bramki warto było przyjść na stadion - mówił później trener Stali II, Janusz Hynowski.
W 70. minucie rzeszowianie znów wyszli na prowadzenie dzięki skutecznej główce Bartosza Daszyka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i do końcowego gwizdka utrzymali korzystny wynik.
- To był mecz walki, ciężki, ale na szczęście wygrany. Zasłużenie zwyciężyliśmy - powiedział po meczu Andrzej Szymański, opiekun Korony.
Korona Rzeszów- Stal II Mielec 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Lukanzu 4, 1:1 Soboń 57, 2:1 Daszyk 70.
Korona: Pawlus - Lukanzu, Konefał, Bober (81 Juśkiewicz), Reichel, Pohorilyy, Daszyk (85 Podiachev), Szluz (70 Podolak), Mazur (81 Dudek), Frolov (44 Kolisz), Chaverra (70 Tupalov). Trener Andrzej Szymański.
Stal II: Dudek - Osuch, Wyparło ż, Bik ż, Kopczak (77 Gierlach), Maj, Guca, Sosiński (80 Osmola), Bajorek (64 Kasza), Czernicki (77 Blama), Soboń. Trenerzy Marcin Gancarczyk, Janusz Hynowski.
Sędziował Kielar (Rzeszów). Widzów 30.