4:0! Polacy zdobyli Tbilisi! Gruzja pokonana (ZOBACZ TABELĘ I BRAMKI)

Przemysław Drewniak
Tabela grupa D
Tabela grupa D ekstraklasa.net
Piłkarze reprezentacji Polski pokonali w meczu eliminacji Euro 2016 drużynę narodową Gruzji 4:0 po golach Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka, Sebastiana Mili i Arkadiusza Milika. Polacy z 10 punktami na koncie są liderami grupy eliminacyjnej.

Zobacz tabelę i terminarz "polskiej" grupy eliminacji Euro 2016

Podopieczni Adama Nawałki zdawali sobie sprawę, że starcie z Gruzją będzie dla nich jednym z trudniejszych w tych eliminacjach. O ile w meczu z Niemcami biało-czerwoni udowodnili, że potrafią radzić sobie w sytuacjach, gdy nikt na nich nie stawia, to w Tbilisi musieli zmierzyć się z rolą faworytów i zaprezentować się z dobrej strony nie tylko w kontratakach, ale także w ataku pozycyjnym.

Ten element gry to od lat jedna z największych bolączek reprezentacji, dlatego Nawałka zdecydował się przed meczem na zmiany w wyjściowym składzie. Kosztem Tomasza Jodłowca posłał do boju bardziej usposobionego ofensywnie Krzysztofa Mączyńskiego, a przed Robertem Lewandowskim ustawił Sebastiana Milę, który miał zwiększyć kreatywność w poczynaniach Polaków.

Zarówno zaskakujący bohater październikowych meczów z Niemcami i Szkocją, jak i zawodnik chińskiego Guizhou Renhe nie rozwiązali jednak problemów z płynnym rozgrywaniem piłki w ataku pozycyjnym. Od początku spotkania Polacy mieli kłopoty z wypracowywaniem składnych akcji i często nie potrafili przeciwstawić się waleczności i sile gospodarzy. A gdy błędy popełniali gruzińscy obrońcy, biało-czerwoni nie potrafili ich wykorzystać. W 17. minucie w odstępie kilku sekund słupek bramki Giorgiego Lorii dwukrotnie ostemplowali Arkadiusz Milik i Kamil Grosicki. Ten drugi jeszcze lepszą okazję zmarnował pod koniec pierwszej połowy, gdy po podaniu Artura Jędrzejczyka znalazł się na dogodnej pozycji w polu karnym, ale uderzył nieznacznie obok słupka.

Gruzini nie pozostawali nam dłużni. Niemal w każdej akcji było po nich widać, że mecz z Polską traktują jako swoją ostatnią szansę w walce o historyczny awans na mistrzostwa Europy. Wślizgi, kuksańce, popchnięcia – podopieczni Temura Kecbai często właśnie takimi środkami wyprowadzali z równowagi piłkarzy Nawałki. I mieli okazje, by wykorzystać momenty słabości biało-czerwonych. Na nasze szczęście strzały Dżaby Kankawy, aktywnego z przodu Levana Mchedlidze czy mającego najlepszą szansę na gola Aleksandra Kobakhidze za każdym razem mijały światło bramki bronionej przez Wojciecha Szczęsnego.

Po rozpoczęciu drugiej połowy w szeregach Polaków już po kilkudziesięciu sekundach znów zrobiło się gorąco, bo niebezpieczną szarżę Murtaza Dauszwilego w ostatniej chwili powstrzymał w polu karnym Łukasz Szukała. Momentami było widać, że w poczynania drużyny Nawałki wkrada się nerwowość. Ktoś musiał dać biało-czerwonym spokój, a zarazem sygnał do ataku. Jako pierwszy spróbował Lewandowski, który po precyzyjnym dośrodkowaniu Mączyńskiego znakomicie przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową i próbował zaskoczyć gruzińskiego bramkarza efektownymi nożycami, ale trafił wprost w dobrze ustawionego Lorię.

Kiedy rywal nie chce za bardzo się otworzyć, a konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym idzie jak po grudzie, trzeba wykorzystać siłę stałych fragmentów gry. I jak przystało na doświadczony zespół, właśnie tak postąpili Polacy. W 52. minucie po dośrodkowaniu Mili z rzutu rożnego piłkę w polu karnym zgrał Grzegorz Krychowiak, a do siatki skierował ją głową Kamil Glik. Niespełna 20 minut później piłkarze Sevilli i Torino zamienili się rolami. Po rzucie wolnym wykonywanym przez wprowadzonego chwilę wcześniej na murawę Macieja Rybusa kapitan włoskiej drużyny przedłużył dośrodkowanie do Krychowiaka, który z bliskiej odległości zapewnił Polakom dwubramkowe prowadzenie.

Gruzini starali się odgryźć szybkimi, kombinacyjnymi akcjami, ale po trafieniu na 0:2 stracili już wiarę w korzystny rezultat. Od tego momentu Polacy z dużo większą łatwością tworzyli sobie kolejne okazje pod bramką rywali, czego przykładem była akcja z 73. minuty, gdy po bardzo ładnym rozegraniu piłki w wykonaniu Lewandowskiego i Arkadiusza Milika pięknego gola strzelił Mila. Pomocnik Śląska Wrocław precyzyjnym uderzeniem lewą nogą zza pola karnego zmieścił piłkę tuż pod poprzeczką, po czym tak jak w ostatniej minucie meczu z Niemcami, utonął w objęciach kolegów z drużyny. W doliczonym czasie gry swój dobry występ podkreślił Milik, który skierował piłkę do pustej bramki i ustalił wynik meczu na 0:4 po dynamicznej akcji na lewym skrzydle Lewandowskiego.

Polacy nie uniknęli w Tbilisi trudniejszych momentów, ale w drugiej połowie pokazali, że są dojrzałym i pewnym swojej wartości zespołem. Trzeba również przyznać, że biało-czerwonym nie zabrakło szczęścia, bo rywale mimo kilku groźnych sytuacji tylko raz zdołali oddać celny strzał na bramkę Szczęsnego. Podopieczni Adama Nawałki ze znakomitym dorobkiem dziesięciu punktów zakończyli jesienną rywalizację w eliminacjach i w marcu wznowią ją w roli liderów grupy D. Oby tak zostało już do końca!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24