Eliminacje mistrzostw świata 2022: Albania - Polska
1. Bałkańska krew jest zawsze gorąca
Trybuny Air Albania Stadium pękały w szwach. Oficjalnie spotkanie Albania - Polska oglądało 22,5 tysiąca osób, a podobno chętnych było nawet 200 tysięcy. Te trybuny były nastawione jedynie na zwycięstwo gospodarzy. Sektory za bramkami dały o sobie znać w drugiej połowie, kiedy przygotowujący się do rzutu rożnego Piotr Zieliński został obrzucany różnymi przedmiotami, głównie plastikowymi butelkami. Później, już większej grupie Polaków oberwało się, kiedy Karol Świderski celebrował w tym miejscu bramkę na 1:0. W efekcie mecz został przerwany na kilkanaście minut, a przez chwilę wydawało się, że piłkarze wcale go nie dokończą.
2. Grzegorz Krychowiak dba o to, aby kibice mieli wysokie ciśnienie
Lider naszej formacji środkowej, z defensywnymi zadaniami, już na początku meczu w Tiranie mógł zapisać się jako ten, który popsuje precyzyjne założenia. Dwukrotnie w odstępie minut stracił piłkę, przy czym za drugim razem o mało nie zakończyło się to groźnym strzałem Albańczyków. Wraz z upływem czasu popularny "Krycha" był coraz mocniejszym punktem naszej reprezentacji. Walczył, odbierał piłki, a w 72 minucie połączył te rozwiązania i niewiele zabrakło, a dałby biało-czerwonym akcję bramkową.
3. Polacy nie umieją grać w ataku pozycyjnym
Stwierdzenie wciąż aktualne i wciąż bolesne. Takie mecze, jak ten z Albanią w Tiranie, są o podobnym ciężarze gatunkowym, co rozgrywane później na turniejach mistrzowskich. Szkolenie piłkarzy w Polsce musi się zmieniać, abyśmy w końcu mieli pociechę z gry pierwszej reprezentacji. Piotr Zieliński z pierwszej połowy meczu jest najlepszym przykładem na to, że techniczna, szybka gra może być też atutem piłkarza z orzełkiem na piersi. To wciąż jednak za mało!
4. Doświadczenie to umiejętność nie do przecenienia
Polacy w Tiranie imponowali spokojem. Dobre wyniki niosące na skrzydłach drużynę Edoardo Rei nie sparaliżowały naszych zawodników. Wiele meczów w topowych ligach, a przede wszystkim udział na dużych turniejach spowodowały, że na naszych piłkarzach ta cała otoczka nie robiła większego wrażenia. Do Albanii biało-czerwoni polecieli po zwycięstwo, bo tylko to dawało im szansę przeskoczenia rywali w grupowej tabeli. I o to piłkarze Paulo Sousy walczyli.
5. Po wodzą Paulo Sousy można także zagrać na zero z tyłu
Dopiero w 13 meczu pod wodzą Portugalczyka biało-czerwoni zagrali z czystym kontem. Z premedytacją nie uwzględniamy tutaj spotkań z piłkarsko niżej stojącymi drużynami, jakimi są Andora i San Marino. W Tiranie z Albanią Polska tworzyła niezwykły monolit w obronie. Jan Bednarek i Kamil Glik zrobili wiele, aby Wojciech Szczęsny był praktycznie bezrobotny. Nasza linia defensywna zaliczyła mrowie skutecznych bloków, które udaremniały wysiłki ofensywne gospodarzy.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?