50 lat po słynnym meczu Polska - Anglia Jan Banaś zarzeka się, że to on strzelił bramkę na Stadionie Śląskim ZDJĘCIA

Jacek Sroka
Wideo
od 16 lat
W 50 rocznicę słynnego meczu Polska - Anglia na Stadionie Śląskim spotkali się byli piłkarze naszej reprezentacji. Jan Banaś zarzekał się, że to on, a nie Robert Gadocha strzelił pierwszą bramkę w naszym jedynym zwycięskim spotkaniu z Anglikami. Zobaczcie zdjęcia z Kotła Czarownic.

50 lat po meczu Polska - Anglia Jan Banaś zarzeka się, że on strzelił gola na Śląskim

Dokładnie w 50 rocznicę słynnego meczu Polska - Anglia na Stadionie Śląskim odbyło się spotkanie z byłymi reprezentantami naszego kraju. Najwięcej emocji tradycyjnie wywołała pierwsza bramka strzelona Anglikom, która przypisywana jest Robertowi Gadosze. Z takim postawieniem sprawy zupełnie nie zgadza się jednak Jan Banaś.

- Jestem przekonany, że to ja ostatni dotknąłem piłki. Robert Gadocha pięknie zacentrował po ziemi z rzutu wolnego, ale trudno przecież było, żeby piłka wpadła pod poprzeczkę. Przyłożyłem nogę i dzięki temu wygraliśmy ten bardzo ważny dla nas mecz - zarzekał się były piłkarz Górnika Zabrze.

Inicjatorem spotkania na Śląskim był Henryk Kula, wiceprezes PZPN i szef Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

- O tradycji trzeba pamiętać. Tamtego dnia zaczęła się nowa era w historii polskiej piłki. Przy okazji meczu z Anglią pojawiła się też nazwą "Kocioł Czarownic" jako przydomek chorzowskiego stadionu. Jeśli natomiast chodzi bramkę to dziennikarze z Warszawy zapisali ją na konto Gadochy, a ci ze Śląska na konto Banasia – stwierdził prezes Kula.

Inny z byłych graczy zabrzan Henryk Latocha wrócił pamięcią do innego ważnego momentu meczu z Anglikami, czyli kontuzji Włodzimierza Lubańskiego.

- Trudno było wytłumaczyć ten uraz, bo nie doszło do niego w polu karnym, ale z boku boiska. To był przypadek. Włodek źle stanął, nie było w tym złośliwości. Po operacji Lubański przyjechał na rehabilitację do Wiednia, a ja grałem wtedy w Rapidzie i często rozmawialiśmy o tym spotkaniu - stwierdził Latocha.

ZOBACZCICE ZDJĘCIA ZE SPOTKANIA NA STADIONIE ŚLĄSKIM

Legendarny kapitan Górnika Stanisław Oślizło mecz z Anglikami oglądał w telewizji, bo w 1971 roku zakończył reprezentacyjną karierę, ale przypomniał, że Stadion Śląski był dla naszej piłki bardzo szczęśliwy.

- Graliśmy tu wiele meczów pucharowych z Górnikiem. Atmosfera Stadionu Śląskiego i liczba widzów zasiadających na trybunach zawsze zapierała dech w piersiach. Kiedy wychodziło się starym tunelem z szatni na boisko i słyszało ten narastający ryk trybun to nie trzeba było żadnej dodatkowej motywacji, żeby na tym boisku dać z siebie wszystko - stwierdził Oślizło dodając, że po awansie Ruchu do ekstraklasy nie wyobraża sobie, by Wielkie Derby Śląska mogły się odbyć na innym obiekcie.

Te ostatnie słowa skierowane były do prezesa Stadionu Śląskiego Jana Widery.

- Piłka nożna to jedyna dyscyplina sportu obecna na stadionie od pierwszego dnia jego istnienia. Jest do dziś i będzie nadal. Reprezentacja Polski rozegrała tu 61 oficjalnych spotkań. Cztery razy wywalczyliśmy tu kwalifikację do MŚ i raz na ME. Kadra zawsze może się czuć tu jak w domu – powiedział prezes Widera.

Chorzowski obiekt czekają latem dwie duże imprezy lekkoatletyczne Drużynowe Mistrzostwa Europy rozgrywane w ramach Igrzysk Europejskich oraz Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej wchodzący w skład prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi. Po nich zaplanowano pięć dużych koncertów oraz wymianę murawy. Pod koniec października na Stadion Śląski ma przenieść się Ruch i rozgrywać na nami swoje mecze ligowe.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24