67. piłkarskie derby Łodzi. Debiutanci zasiądą na trenerskich ławkach

Niedzielne starcie Widzew - ŁKS będzie derbowym debiutem dla obydwu szkoleniowców, trenera piłkarzy gospodarzy Janusza Niedźwiedzia i opiekuna gości Kibu Vicuny.

Mają prawo być lekko zdenerwowani, bo przecież wiele słyszeli o tych pojedynkach, ale nie znają jeszcze atmosfery zażartej walki o mistrzostwo Łodzi i presji jaka jej towarzyszy. Być może po raz pierwszy w życiu zobaczą transparent, na którymi kibice napiszą: „Wyjdźcie na boisko z myślą, że derby to wszystko!!!”

Nieżyjący już legendarny szkoleniowiec Leszek Jezierski, jest zdecydowanym derbowym rekordzistą. Dwukrotnie prowadził w meczu o mistrzostwo Łodzi Widzew i aż 17 razy ŁKS. Odniósł sześć zwycięstw i pod tym względem dorównać mu może tylko słynny widzewski trener Władysław Żmuda.

Jezierski był też autorem słynnego powiedzenia: „Jeżeli noga ci nie odpada, możesz zasuwać dalej”, a jego trenerskie credo o derbach to: Najważniejsze, że punkty zostały w Łodzi.

Przed 67. derbami Łodzi statystyki są korzystne dla Widzewa - 27 zwycięstw, 26 remisów i trzynaście porażek, bramki 93:68.

Należy jednak przypomnieć, że drużyna czterokrotnego mistrza Polski na kolejną wygraną nad ŁKS czeka już ponad jedenaście lat.

Po raz ostatni zespół z al. Piłsudskiego pokonał rywala zza miedzy 7 marca 2010 roku, gdy w dwudziestej kolejce pierwszoligowych rozgrywek triumfował przy al. Unii 4:1.

Później obie drużyny mierzyły się jeszcze podwa razy w ekstraklasie, pierwszej i trzeciej lidze. Dwa z tych spotkań wygrał ŁKS (oba na wyjeździe), a cztery kończyły się remisami.

W poprzednim sezonie w pierwszym meczu rozegrana na stadionie przyal. Piłsudskiego goście zwyciężyli 2:0, a rewanż przy al. Unii zakończył się remisem 2:2.