Adam Buksa. Bardzo grzeczny chłopiec, który bardzo mocno strzelał. "Już wtedy brylował" - wspomina pierwszy trener reprezentanta Polski

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Adam Buksa - szczęśliwy po golu zdobytym w debiucie w reprezentacji Polski, w meczu z Albanią
Adam Buksa - szczęśliwy po golu zdobytym w debiucie w reprezentacji Polski, w meczu z Albanią Szymon Starnawski
- Był szybki i zdecydowanie przewagę dawała mu lewa noga. Robił zwód na lewą nogę i od razu uderzał - wspomina kilkuletniego Adama Buksę, wówczas kopiącego piłkę w Bronowiance Kraków, jego pierwszy trener Andrzej Żądło. - Cieszyłem się, kiedy grając w polskiej lidze załapał się na zgrupowanie reprezentacji. A kiedy dowiedziałem się, że wyjeżdża do Stanów, byłem troszkę podłamany, myślałem - zapomną o nim. Ale jednak nie zapomnieli - mówi szkoleniowiec o 25-letnim piłkarzu, który po dwóch występach w reprezentacji Polski ma w dorobku cztery gole: jednego strzelił Albanii, trzy - ekipie San Marino.

Jak ogląda się mecz reprezentacji Polski, kiedy po boisku biega piłkarz, którego pamięta się z treningów jako małego chłopca?

Andrzej Żądło: Muszę zacząć od tego, że ja nie za bardzo oglądam te mecze. Tak samo z polską ekstraklasą - poziom niewspółmierny do zarobków, nie chcę się denerwować. Ale po meczach reprezentacji staram się czytać, przejrzeć, co się działo. Dziś rano, tyle co się obudziłem, sprawdziłem, jak poszło Adamowi, jak strzelał te bramki.

Do pana trafił jako pięcio- czy sześciolatek. W takim wieku można już dostrzec, że chłopiec ma olbrzymi talent, że to materiał na konkretnego piłkarza?

Oczywiście wtedy nie myślałem o tym, że Adam może zagrać w reprezentacji Polski. Ale wiedziałem, że daleko może zajść, tego byłem pewny. Lubię lewonożnych zawodników - i zawodniczki, bo teraz bardziej zajmuje się piłką kobiecą - a Adam miał tę lewą nogę.

Wyróżniał się na tle rówieśników?

Tak, na pewno się wyróżniał. To były czasy, kiedy śp. trener Jerzy Gospodarczyk stworzył rozgrywki dla orlików, później włączył się w to, też już nieżyjący, trener Aleksander Hradecki. To były w ogóle początki rozgrywek "orliczych" w Krakowie. Już wtedy Adam brylował: co tylko piłkę dostawał, to huknął z tej lewej nogi... Jak na pięcio- czy sześcioletniego chłopca miał wyjątkowo mocne uderzenie.

A jak wyglądał fizycznie na tle rówieśników? Był wyższy, niższy?

Przeciętny, nie był wysoki.

Luty 2008, niespełna 12-letni Adam Buksa już w barwach Wisły - to ten blondynek z lewej strony
Luty 2008, niespełna 12-letni Adam Buksa już w barwach Wisły - to ten blondynek z lewej strony

Jacek Kozioł

Od początku był napastnikiem?

Ha, w tamtych rozgrywkach cieszyło nas zwłaszcza jak Bronowianka wygra z Wisłą czy Cracovią. I Adam ładował im bramki. Wystarczyło kopnąć mu piłkę, on kiwnął jednego, drugiego i jak przyłożył, to...

Czyli był napastnikiem od początku.

Tak, od początku. Miał smykałkę do tego, żeby strzelać bramki.

Lepiej się kiwał od innych chłopców, był szybszy od nich?

Był szybki i zdecydowanie przewagę dawała mu ta lewa noga. Robił zwód na lewą nogę i od razu uderzał. Już w tamtym wieku.

A jakim był chłopcem? Grzecznym, słuchał trenera?

Bardzo grzecznym, bardzo. Nie sprawiał nigdy żadnych problemów. Był skupiony na tym, żeby trenować, żeby bawić się z piłką, nie zajmował się zbędnymi rzeczami. Na treningi przychodził po to, żeby trenować, był na nich zawsze. Ciągnęło go do piłki jak nie wiem co.

Andrzej Żądło jako laureat w plebiscycie Małopolskiego ZPN na najlepszego trenera Małopolski w 2016 roku
Andrzej Żądło jako laureat w plebiscycie Małopolskiego ZPN na najlepszego trenera Małopolski w 2016 roku Andrzej Banaś

W Bronowiance grał też w drużynie ze starszego rocznika?

Nie, grał w swojej kategorii. Dostrzegli go trenerzy z Hutnika i Wisły. Pamiętam w związku z tym taką nieprzyjemną sytuację, kiedy przy okazji turnieju w hali Bronowianki, kłócili się o niego - do którego klubu pójdzie od nas. Myślę, że uspokoił ich dopiero ojciec Adama.

Tata, Adam Buksa senior, odegrał kluczową rolę w pokierowaniu karierą Adama juniora. Gdy Adaś był mały, ojciec ingerował w jego sportowe poczynania, był jakby nadtrenerem?

Nie, nie, nic z tych rzeczy. Tato zawsze był z boku. Tylko się przyglądał, absolutnie nic nie podpowiadał. Jego postawa była bardzo dobra. Mało tego: dużo nam pomagał, pomógł nawet Bronowiance przy zakupie sprzętu. Cieszył się, że syn gra, a myślę, że i z tego, że Adam szedł do przodu.

Pamięta Pan jakieś wydarzenia z udziałem Adama?

Najbardziej to, o którym wspomniałem - jak pokłócili się o niego trenerzy. Jeden już przypisywał go do Wisły, drugi do Hutnika. A ojciec Adama na to: spokojnie...

Ta sytuacja pokazuje jednak, że Adaś w oczywisty sposób się wyróżniał.

Jeszcze raz powiem: bardzo dobrym posunięciem było uruchomienie rozgrywek dla orlików. Wcześniej najmłodszą grupą byli chyba trampkarze młodsi, do klubu przychodzili chłopcy mający już 9-10 lat. A tu otwarto drzwi dla młodszych. W Bronowiance stworzyłem taką grupę i wtedy przyszedł m.in. Adam. To było zielone, dobre światło dla maluchów, dzięki któremu zaczęły grać i mogły robić postępy.

Z młodszym bratem Adama, Aleksandrem, jako trener już nie miał Pan do czynienia, ale on też rozpoczynał w Bronowiance.

Tak, ojciec zadbał o to, żeby spokojnie zaczynała się ich przygoda z piłką. Nie leciał od razu do wielkiego klubu.

Kariera Adama rozwija się nietypowo. Przejście przez sześć klubów przed osiągnięciem wieku seniora nie sprawia wrażenia rozwoju stabilnego, usystematyzowanego. Po wyjeździe z polskiej ligi do amerykańskiej MLS wróżono mu natomiast, że zamyka sobie drogę do reprezentacji Polski. A jednak, mimo niestandardowej drogi, strzela teraz gole w kadrze.

Dokładnie tak. Cieszyłem się, kiedy grając w polskiej lidze załapał się na zgrupowanie reprezentacji (jesienią 2018 roku, gdy trenerem był Jerzy Brzęczek - przyp. boch). A kiedy dowiedziałem się, że wyjeżdża do Stanów, byłem troszkę podłamany, myślałem - zapomną o nim. Ale jednak nie zapomnieli.

Mecz z Anglią Pan obejrzy?

Jak Adam będzie w składzie, to będę oglądał. Zresztą - obejrzę i tak, bo to będzie już wykładnik, co nasza reprezentacja jest warta. Chciałbym, żebyśmy wygrali z Anglią, bardzo bym chciał. I żeby Adam grał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adam Buksa. Bardzo grzeczny chłopiec, który bardzo mocno strzelał. "Już wtedy brylował" - wspomina pierwszy trener reprezentanta Polski - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24