Afera premiowa ciągnie się od mundialu
Reprezentacja Polski w ostatnich miesiącach dostarcza kibicom wiele emocji - niekoniecznie tych pozytywnych. Pomimo wyjścia z grupy na mundialu, kibice reprezentacji nie mogli czuć pełnej satysfakcji, gdyż styl gry Biało-Czerwonych był bardzo przeciętny.
Sympatyków Biało-Czerwonych zszokował także fakt, który odkryli dziennikarze - piłkarze naszej kadry między meczami mieli dyskutować na temat premii, którą obiecał Mateusz Morawiecki za awans z grupy. Aferę bardzo szybko próbował uspokoić Czesław Michniewicz, który twierdził, że zawodnicy o premii rozmawiali maksymalnie pięć minut.
Reprezentacja Polski była podzielona?
Po kilku miesiącach milczenie przerwał Łukasz Skorupski. Na łamach Przeglądu Sportowego przyznał, że w kadrze doszło do kłótni o pieniądze. Bramkarz zdradził, że niektórzy zawodnicy nawet ze sobą przez to nie rozmawiali.
- Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy. Zbliżał się mecz z Francją. "Lewy" mówi, rada drużyna: "Panowie, dogadajmy się. Nie możemy myśleć o premii, tylko o meczu". Dogadaliśmy się, żeby już nie rozmawiać o tej premii. Z całym szacunkiem dla pieniędzy, ale nikomu na kadrze ich nie brakuje. Wrócił spokój, zagraliśmy mecz - dodał Skorupski.
Do sytuacji odniósł się także Robert Lewandowski na jednej z ostatnich konferencji. Kapitan reprezentacji Polski przeprosił za całą aferę.
- Spotykamy się przed ważnym meczem eliminacyjnym. To w tej chwili jest najważniejsze. Może jednak warto, żebym powiedział coś też w innym temacie. Chcę przeprosić kibiców, że jako kapitan nie powstrzymałem "tych wydarzeń", które przeobraziły się w aferę premiową. W ogóle nie powinniśmy o tym rozmawiać. Wiem, że to nie jest wytłumaczenie - powiedział napastnik.
Krzysztof Stanowski zdradza jak było
Krzysztof Stanowski to bardzo bliski przyjaciel Czesława Michniewicza. Podczas jednego z ostatnich programów na "Kanale Sportowym" przedstawił wersję, która według niego jest prawdziwa.
- Lewandowskiego się nie tyka. Jak Lewandowski powie, że cała kłótnia trwała pięć minut to nikt nie nazywa go "takim i owakim". Jak Michniewicz powiedział, że trwała pięć minut to wiadomo - "kłamca, musi się wytłumaczyć i tak dalej". To mi się wydaje co najmniej nie fair. Jeśli chodzi o samego Skorupskiego, no to wydaje mi się, że mógłby powiedzieć, z którymi piłkarzami niektórzy tak bardzo nie chcieli rozmawiać i powiedzieć, że chodziło o... Roberta Lewandowskiego. On chciał tę premię dzielić w ten sposób, żeby najwięcej pieniędzy przypadło zawodnikom, którzy grają w podstawowej jedenastce, a nie tym którzy nie grają. Skorupski był wśród tych, którzy nie grają - powiedział dziennikarz.
REPREZENTACJA w GOL24
Czechy - Polska 3:1. Oceniamy dramatyczny występ Biało-Czerwonych
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?