Akademia Widzew. Fasada jest piękna... a tyły? Wyznanie wyrzuconych trenerów

pas
W Widzewie, jak w prawdziwym życiu, Kowal zawinił, a Cygana powiesili.

Odwaga cywilna zamiast być nagradzana, jest surowo karana. Zarząd klubu najpierw przyjął dymisję szefa akademii Marcina Płuski z pracy w Widzewie, a potem nagle i niespodziewanie się z niej wycofał. Natomiast nie przedłużył umowy z  trenerami, którzy mocno go krytykowali za niekompetencję i mobbing. Zarząd stanął po stronie Płuski w konflikcie z trenerami grup młodzieżowych, choć wcześniej przyznał im rację w widzewskiej telewizji. 
Klubowa rzeczywistość w pionie młodzieżowym na dziś wygląda tak, że pracę stracili: Krzysztof Ławniczak, Radosław Wasiak (zaproponowano mu funkcję... skauta)  oraz Jarosław Węglewski. Z kolei Sebastian Madera, Przemysław Szulc i Dariusz Nawrocki, którzy uczestniczyli w poznańskim incydencie oraz Bartosz Bielecki zawarli nowe umowy i będą pracować dalej. 
Zapytaliśmy trenerów Wasiaka Węglewskiego i Ławniczaka  dlaczego rozstano się z nimi choć rzetelnie i z dobrym skutkiem wykonywali swoją pracę, co przed wyjazdem do Poznania potwierdził sam... Płuska chwaląc pracujących z widzewską młodzieżą szkoleniowców.
Ławniczak i Węglewski wygrali swoje rozgrywki. Węglewski nie przegrał żadnego spotkania. Wasiak dał pierwszej drużynie dwóch młodych, bardzo zdolnych graczy i na dodatek walczył skutecznie w starszym roczniku (zajął czwarte miejsce), mając do dyspozycji młodszych piłkarzy. Ławniczak ponoć nie wykorzystał swojej szans, choć jego zespół wywalczył awans, zdobywając 37 punktów na 42 możliwe. Co jeszcze miał zrobić, wprowadzić szesnastolatków do ekstraklasy?
Wasiak: Akademia Widzew nie jest właściwie kierowana, brak jest koordynacji i wspólnych założeń dla wszystkich trenerów. Liczy sie tylko wynik. Za kadencji pana Płuski  ogłoszony został „Program talent", który tak naprawdę w moim przekonaniu nie istniał. Nikt z trenerów nie był i nie jest w stanie powiedzieć, na czym ten program miał w istocie polegać, oraz jakie dodatkowe korzyści sportowe mieli z niego mieć zawodnicy. Chyba, że chodzi o korzyści materialne, to tak. Gracze, którzy byli w nim ujęci, dostali po koszulce polo.   
Ławniczak: Pracowaliśmy w Widzewie, w jednym z największych klubów w Polsce, a dyrektor akademii chwalił się , że podpisał umowy z całym szacunkiem do tych klubów z Włókniarzem Zgierz, Włókniarzem Zelów ,czy Włókniarzem Pabianice. Rzecz w tym, że kluby te korzystały z renomy Widzewa, natomiast Widzew z umów tych w zasadzie nie skorzystał. Pan Płuska podpisał też umowę z klubem z Zakopanego. Nie mamy jako akademia  bursy, szkół, to jak mamy szlifować wojewódzkie i ewentualne zakopiańskie talenty.
Węglewski: Aktywność dyrekcji Akadami Widzewa skoncentrowana była na wpisach na Facebooku oraz osiąganiu wyników sportowych za wszelką cenę: musisz wygrać pierwszy mecz, następny, musisz być pierwszy w lidze. Nie liczyła się integracja grupy, indywidualny rozwój zawodnika, wychowanie młodych ludzi, ważny był tylko wynik. Akademia powinna kłaść nacisk na rozwój drużyny i poszczególnych zawodników, realizację nowych założeń taktycznych. Istotne jest szlifowani talentów, pomoc indywidualna graczom w ich rozwoju.
Ławniczak: Trudno pogodzić się z założeniami akademii, gdy są one ukierunkowane wyłącznie na pozycję drużyny w tabeli. Dzieci bo faktycznie zawodnicy to większości dzieci, dwunastolatkowie, trzynastolatkowie) nie są po to, żeby zapłacić składkę, ustawić się do zdjęcia, by kierujący akademią stojąc na ich tle mogli dumnie twierdzić: „to jest nasza akademia". Ci młodzi zawodnicy przyszli tu w konkretnym celu, maja doskonalić swoje  piłkarskie rzemiosło, uczyć się techniki, taktyki meczowej, ale również uczyć się tego, że drużyna jest silna, tylko wówczas, gdy jej gra oparta jest na wzajemnej współpracy.
Wasiak: Klub jest wielki, klub kochamy, ale nie może on być kierowany przez ludzi, którzy nie mają wizji rozwoju akademii. Budowanie akademii nie  może sprowadzać się do wypromowania swojego nazwiska. To ciężka i długofalowa praca. Czuję się oszukany i pokrzywdzony. Nazwisko na które przez lata pracowałem w Widzewie zostało zszargane.
Ławniczak: Widzew wszystkim nam kojarzy się z ambicją, z walką do końca, z tzw. widzewskim charakterem. Tymczasem okazało się, że dla niektórych ten charakter jest nieakceptowalny, niewygodny, a odwaga w przeciwstawieniu się błędnym decyzjom lub dostrzeżonym nieprawidłowościom, kończy się wyrzuceniem z pracy. Widzew tak nie powinien postępować, przecież nie o to chodzi, żeby mówić zawsze to, co podoba się przełożonym.
Węglewski: Myślałem, że  nasze kompetencje  oraz wiedza którą posiadamy będzie doceniona. Wierzyłem, że to co daje się od siebie, wraca. Tym razem tak się nie stało.
Wasiak: W poukładanych akademiach nie robi się zmian trenerów co pół roku. Przy długofalowych zadaniach a takim jest kształcenie młodzieży wystarczy nie przeszkadzać, pozwolić pracować. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby wyniki w lidze były złe, ale one były przecież wyśmienite.  W Widzewie zwalniani są ludzie bez żadnych racjonalnych podstaw. W ten sposób nie buduje się akademii.
Ławniczak: Do samego końca byliśmy lojalni wobec naszego pracodawcy. Nie chcieliśmy dolewać oliwy do ognia, wiedząc że najbardziej na tym wszystkim ucierpi nasz klub. Naiwnie myśleliśmy, że prawda sama się obroni. Niestety w sposób nieuczciwy zostaliśmy pozbawieni pracy i drużyn. Chcemy, żeby zostało pokazane, że to my jesteśmy poszkodowani  i nie godzimy się  na to co się dzieje w Widzewie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Akademia Widzew. Fasada jest piękna... a tyły? Wyznanie wyrzuconych trenerów - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24