Alan Uryga po remisie z Górnikiem: Liczyliśmy, że prowadzenie wystarczy

Jakub Podsiadło
Alan Uryga
Alan Uryga Ryszard Kotowski
Bolesna lekcja dla Kazimierza Moskala i jego Wisły Kraków - wczesna bramka Wilde-Donalda Guerriera w piątkowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze spowodowała, że gospodarze zdecydowanie zbyt wcześnie cofnęli się do obrony i szybko przypłacili minimalizm stratą gola. – Liczyliśmy, że prowadzenie wystarczy do zdobycia trzech punktów. Nie mogło z tego wyjść nic dobrego – przyznał po meczu Alan Uryga.

Kibice na stadionie "Białej Gwiazdy" kręcili głowami z niedowierzaniem, gdy po ładnym golu Haitańczyka z ostrego kąta piłkarze Wisły okopali się na własnej połowie i pozwolili Górnikowi na regularny ostrzał bramki Michała Buchalika. – Zremisowaliśmy zasłużenie – oceniał pomocnik gospodarzy. – Kolejny raz złapaliśmy się na tym, że po zdobyciu prowadzenia cofnęliśmy się i liczyliśmy, że to wystarczy do zdobycia trzech punktów. Nie mogło z tego wyjść nic dobrego - zostało jeszcze 85 minut i na pewno to był wielki błąd. Źle się stało, że oddaliśmy rywalom inicjatywę – mówił. Sam Górnik nie grzeszył skutecznością - za pierwszym razem Erik Grendel trafił zaledwie w słupek, lecz tuż po zmianie stron przymierzył w samo okienko, zmuszając gospodarzy do gorączkowej bieganiny za decydującym golem. – Powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy oddawać Górnikowi pola. Kiedy straciliśmy prowadzenie, znowu przestawiliśmy się na grę w piłkę, chcąc się przy niej utrzymać i dążyć do następnych bramek. Nie możemy zmieniać koncepcji gry w zależności od wyniku – utyskiwał Uryga.

W drugiej połowie wiślak musiał pogodzić się z decyzją Kazimierza Moskala, który po zaledwie godzinie gry wymienił go na Rafała Boguskiego. – Po pierwszej połowie nie dostałem od trenera żadnych sygnałów, że mogę zostać zmieniony i na drugą wyszedłem bez takiego przeświadczenia – tłumaczył, chociaż sam przyznał, że raczej zasłużył na wczesną zmianę: – Szczerze mówiąc, niewiele pozytywnego wniosłem dzisiaj do gry drużyny - ten mecz w moim wykonaniu był mocno przeciętny.

Byliśmy przygotowani na każdą ewentualność - wiedzieliśmy, że kiedy Górnik ma piłkę, z przodu będzie sporo zamieszania. Mimo że wiedzieliśmy, że tak może być, to jednak rywale trochę nas tym gubili. Czasem brakowało nam wsparcia z boku, gdy staliśmy za szeroko i razem z Dariuszem Dudką nie nadążaliśmy z kryciem. W efekcie wyglądało to bardzo średnio i Górnik miał za dużo miejsca w środkowej strefie boiska – dodał Uryga. – Nie zasłużyliśmy dzisiaj na zwycięstwo i malutkim plusikiem jest to, że nie przegraliśmy i kolejny mecz z kolei kończymy bez porażki – podsumował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24