Aleksandar Vuković: Zdominowaliśmy mecz z Linfield. Na lepsze występy Legii przyjdzie czas

Według serbskiego szkoleniowca za jego kadencji Legia nie mierzyła się wcześniej z rywalem tak nastawionym na defensywę. - Takich meczów nie gramy nawet w ekstraklasie na swoim stadionie. Nie zdarza nam się, żeby drużyna przeciwna była aż tak zepchnięta do obrony. To pewne utrudnienie. Nie ukrywam, że mieliśmy problem ze stworzeniem okazji. Będziemy nad tym pracować - mówi. - Moja ocena Linfield była wyższa na podstawie sparingu ze Stoke City. Ten zespół potrafił grać ofensywnie.

- Zespół Linfield stał blisko swojej bramki, bo nie miał innego wyjścia. Został zepchnięty do niej - podkreślał Vuković. - W końcu Jose Kante zrobił co trzeba było zrobić wcześniej. Tyle.

Dziennikarze dopytywali czy Vuković traktuje Artura Boruca jak boiskowego asystenta. - Gramy w niezbyt przyjemnych warunkach, bo na pustym stadionie. To naturalne, że rolą bramkarza jest komunikacja z drużyną. Robi to nie tylko Artur, ale i nasi obrońcy. To normalna sytuacja, oczekujemy dużo podpowiedzi, wskazówek, na tym to polega. Jak jednak wrócą kibice to nie będzie takie proste: ani dla mnie, ani dla Artura.

Legia w środę pozna rywala. Będzie nim zwycięzca z pary Ararat-Armenia Erewań - Omonia Nikozja. Na mecz nie wybiera się żaden wysłannik z Warszawy. - Jest to niemożliwe z wiadomych względów. Pozostaje nam analiza wideo przeciwnika - zaznacza Vuković.

Poza kadrą Legii znaleźli się Rafael Lopes i Bartosz Kapustka. - Rafael ma drobny uraz. Musi pracować indywidualnie. Bartek? Bardzo możliwe, że znajdzie się w kadrze meczowej na Raków i kto wie czy nie dostanie szansy gry od pierwszej minuty. Jego dyspozycja na treningu jest taka, że widzę go przynajmniej w dwudziestce meczowej - zakończył Vuković.

LIGA MISTRZÓW w GOL24

Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele