Alfred Finnbogason, trzeci strzelec Bundesligi, mógł grać w Lechii Gdańsk

KM
Alfred Finnbogason jest jednym z najlepszych strzelców niemieckiej Bundesligi. Przed laty Islandczyk mógł grać w... Lechii Gdańsk.

W ostatnich latach rywalizacja o tytuł króla strzelców Bundesligi została totalnie zdominowana przez Roberta Lewandowskiego i Perre'a-Emericka Aubameyanga. Nie inaczej jest w tym roku. Na półmetku rozgrywek niemieckiej ekstraklasy klasyfikacji strzelców przewodzi Polak z dorobkiem piętnastu trafień. Dwie bramki mniej ma na swoim koncie napastnik Borussii Dortmund.

Tuż za jego plecami, z jedenastoma bramkami, plasuje się Alfred Finnbogason z FC Augsburg. Islandczyk w sobotnim spotkaniu z SC Freiburg (3:3) zaliczył hat-tricka i właśnie dzięki temu awansował na podium we wspomnianej wyżej klasyfikacji. Co ciekawe, siedem lat temu Finnbogason był bardzo blisko przejścia do.. Lechii Gdańsk. Po jego ostatnim występie przypomniał o tym na Twitterze dziennikarz Tomasz Ćwiąkała.

Transfer Islandczyka był już właściwie ustalony. Tomasz Kafarski, ówczesny trener Lechii, poleciał do Islandii, by porozmawiać z napastnikiem, który walczył wówczas o koronę króla strzelców islandzkiej ligi. Kafarski obserwował Finnbogasona podczas meczu na szczycie, w którym jego Breidablik zremisował 1:1 z IBV Vestmannaeyja, a bramkę zdobył właśnie Finnbogason. - To napastnik, którego piłka szuka w polu karnym. Strzela gole głównie prawą nogą i głową, ale lewa nie służy mu do podpierania - opisywał zawodnika popularny "Kafar".

Lechia szybko ustaliła warunki kontraktu z zawodnikiem i kwotę transferu z klubem, który zażyczył sobie 100 tysięcy euro. Transakcja miała dojść do skutku po ostatniej kolejce islandzkiej ekstraklasy, rozgrywanej w systemie wiosna-jesień. Breidablik ostatecznie przegrał walkę o tytuł i zakończył sezon na drugim miejscu, a włodarze nieoczekiwanie podwoili kwotę, za którą byli gotowi oddać Finnbogasona. - Wszystko było już ustalone, a nagle zażyczyli sobie więcej pieniędzy. Nasza odpowiedź brzmi: podtrzymujemy ofertę - mówił Błażej Jenek, ówczesny dyrektor generalny biało-zielonych.

Ostatecznie z transferu nic jednak nie wyszło. Z jednej strony można zrozumieć, że działaczy Lechii zdenerwowało to, że w ostatniej chwili Islandczycy zażyczyli sobie dwa razy więcej pieniędzy i nie chcieli dać dwustu tysięcy z Finnbogasona. Z drugiej, pół roku później wyłożyli 215 tys. euro na Kamila Poźniaka...

A Finnbogason zamiast do Lechii trafił do belgijskiego Lokeren. Po dwóch latach przeniósł się do holenderskiego SC Heerenveen i tam zrobiło się o nim głośno. W ciągu dwóch lat zdobył 59 bramek w lidze, a w drugim sezonie z dorobkiem 31 trafień został królem strzelców Eredivisie. Zainteresowały się nim kluby z najlepszych lig w Europie, ostatecznie za 8 mln euro trafił do Hiszpanii, do Realu Sociedad. Tam się nie sprawdził, po roku został wypożyczony do Olympiakosu Piresu, a potem do Augsburga. Od poprzedniego sezonu jest już pełnoprawnym zawodnikiem ekipy z Niemiec i wraca do wielkiej formy.

Manchester City Guardioli jak Barcelona? "Nie lubię porównywać różnych zespołów"

Press Association/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Alfred Finnbogason, trzeci strzelec Bundesligi, mógł grać w Lechii Gdańsk - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24