Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alomerović znowu obronił karnego. Biała Gwiazda nie błysnęła przy Reymonta

Jakub Podsiadło
Biała Gwiazda podzieliła się punktami z Koroną
Biała Gwiazda podzieliła się punktami z Koroną Andrzej Banaś
Lotto Ekstraklasa. Drugi z rzędu remis krakowskiej Wisły. Tym razem drużyna Białej Gwiazdy przed własną publicznością podzieliła się punktami z Koroną Kielce. Wiślacy z tego wyniku nie mogą być zadowoleni. W pierwszej połowie rzutu karnego nie wykorzystał Carlitos, w drugiej Hiszpan huknął w poprzeczkę. W dodatku przez ostatni kwadrans gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika.

Zmrożona murawa na stadionie Wisły trochę przypominała pucharowe boje “Białej Gwiazdy” z Lazio Rzym. Do środowego popołudnia mecz z Koroną Kielce też był zagrożony, jednak delegat nie miał wątpliwości, że spotkanie jednak powinno się odbyć. W końcu przez większość dnia w Krakowie świeciło słońce, a warunki były odrobinę lepsze niż te we wtorek, gdy na ekstraklasowych trybunach zamarzały nawet gorące napoje. Co prawda Pol Llonch wybiegł na ośnieżone boisko w koszulce z krótkim rękawem, ale mimo wszystko w pierwszej połowie można było pozwolić piłkarzom grać specjalną, pomarańczową piłką zamiast słabo widocznej białej.

Podczas gdy temperatura przeszkadzała obu drużynom, jeszcze przed meczem Wisła musiała poradzić sobie z innymi problemami. Tuż po kontuzji Arkadiusza Głowackiego Komisja Ligi nie anulowała czerwonej kartki Zorana Arsenicia z Gliwic, więc na środek obrony prowizorycznie musiał wskoczyć Jakub Bartkowski, z kolei na prawej stronie szansę debiutu otrzymał Matej Palčič. Na domiar złego, problemy żołądkowe Michała Buchalika wymogły pilną zmianę na Juliana Cuestę.

Eksperymentalna obrona gospodarzy nie miała wiele pracy do pechowej 20. minuty, przed którą Wisła mogła równie dobrze prowadzić. Już osiem minut po rozpoczęciu meczu Llonch świetnie wypatrzył nadbiegającego z lewej strony Jesúsa Imaza. Z łatwego gola wyszły nici, bo w kluczowym momencie piłka podskoczyła na twardej murawie i Hiszpan fatalnie spudłował. Kilka minut później Rafał Boguski chciał ukąsić Koronę zdradliwym strzałem z prawej flanki, sprawnie odbitym przez Zlatana Alomerovicia. Wisła już się rozkręcała, ale to jedenastka Gina Lettierego włożyła gospodarzom kij między szprychy i sama załatwiła sobie prowadzenie. Prawie sama, bo jednak w pewnym strzale Jacka Kiełba po zgraniu głową Marcina Cebuli było sporo winy Marcina Wasilewskiego i hiszpańskiego bramkarza Wisły. Ten pierwszy wybił drugiemu piłkę spod nosa w pierwszej fazie akcji, a gdy Kiełb “przybijał gwoździa”, Cuesta nieporadnie odbijał jego uderzenie i pozwolił Koronie na gola.

W minionej kolejce z rzutu karnego spudłował Igor Angulo, a w środę swojej “jedenastki” nie wykorzystał inny Hiszpan. Najpierw był oczywisty faul Radka Dejmka na Rafale Boguskim, a chwilę później już instynktowna parada Alomerovicia po mocnym, ale niezbyt celnym strzale Carlitosa w kierunku prawego słupka. Hiszpańska hibernacja? Nic podobnego - niecałe dwie minuty później Llonch odwrócił uwagę obrony Korony szarżą w polu karnym i w kluczowym momencie oddał piłkę do osamotnionego Imaza. Zachowując wszelkie proporcje, jak wiślacka jesień należała do Carlitosa, tak liderem na wiosnę jest Imaz, który w 37. minucie z bliska strzelił między nogami Alomerovicia po siódmego gola w tym sezonie. Korona zdobyła się jeszcze na niebezpieczny, tyle że niecelny strzał głową Bartosza Rymaniaka po kolejnej niepewnej interwencji Cuesty.

Chociaż po przeciętnej pierwszej połowie remis bardziej urządzał Koronę, to Gino Lettieri pierwszy zerwał się do roszad. Na drugą kielczanie wyszli już bez nominalnego napastnika, bo na ławce usiadł Nika Kaczarawa, zmieniony przez Gorana Cvijanovicia. Po drugiej stronie w rolę snajpera wcielił się Jakub Bartkowski i z dziesięciu metrów strzelił obok słupka. Nie lepiej spisywał się Carlitos, udowadniając pudłem nad poprzeczkę z 62. minuty po sprytnej centrze Nikoli Mitrovicia, że jest coraz dalej od formy z jesieni. Pod koniec spotkania kibice Wisły mogli żałować, że na meczu nie ma wideoweryfikacji - zdawało się, że po faulu na Boguskim Elhadji Pape Diaw zasłużył na czerwoną kartkę. Stoper Korony doigrał się dosłownie kilka minut później i zszedł do szatni po kolejnym faulu, ale końcówka Wisły w przewadze nie zmieniła już wyniku. Trudno powiedzieć, dlaczego Joan Carrillo wstrzymywał się ze zmianami aż do 79. minuty, gdy Boguskiego zmienił Denys Bałaniuk. Na drugiego zmiennika nowy trener Wisły wybrał Frana Veleza, a w międzyczasie Carlitos obił poprzeczkę bramki Alomerovicisa, pozbawiając krakowian szansy na kolejny domowy happy end po dramatycznej wygranej z Arką.

Wiosenna passa Wisły Joana Carrillo bez porażki jeszcze się nie kończy, zupełnie jak sześć lat bez wygranej Korony na Reymonta. Na oczach niewielu ponad czterech tysięcy widzów “Biała Gwiazda” zremisowała z przeciętną jedenastką Gina Lettierego, chociaż sam Carlitos z trzech doskonałych okazji (na czele z rzutem karnym) nie wycisnął nawet jednej, decydującej bramki, a Korona spędziła większość drugiej połowy za podwójną gardą.

Piłkarz meczu: Zlatan Alomerović
Atrakcyjność meczu: 5/10

W 36. minucie Carlitos nie wykorzystał rzutu karnego (Zlatan Alomerović obronił).

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24