Antyjedenastka 6. kolejki Lotto Ekstraklasy

red
Tomasz Bołt/Polska Press
Start rozgrywek już dawno za nami. Nowi zawodnicy zadomowili już się w klubach, nowi szkoleniowcy poznali swoich podopiecznych. Teoretycznie gra kolejnych drużyn powinna wyglądać coraz lepiej. Nie sprawdza się to jednak we wszystkich przypadkach. I w ten weekend nie wszyscy zagrali jeszcze na miarę swoich możliwości. Kto rozczarował nas najmocniej?

Dusan Kuciak (Lechia Gdańsk)
Gdańszczanie w tym sezonie mocno zawodzą. W zespole Piotra Nowaka nic nie wygląda tak jak powinno. Na czele z Dusanem Kuciakiem. Golkiper, który w ubiegłym sezonie był nie do przejścia, teraz popełnia proste błędy. Oczywiście, można usprawiedliwiać go tym, że od kolegów wiele pomocy nie otrzymuje, jednak sam również nie daje im tej pewności, którą dawał jeszcze przed przerwą.

Piotr Malarczyk (Cracovia)
Koniec końców Cracovia zdobyła w ubiegły piątek jeden punkt, jednak trzeba przyznać, że dopisywało im szczęście. Błędy w defensywie jakich dopuścił się Piotr Malarczyk mogły okazać się brzemienne w skutki. I na dobrą sprawę okazały, gdyż to po jego pomyłkach zabrzanie zdobywali kolejne gole. Rewolucja, jaką obrona Cracovii przeszła latem jak na razie przynosi opłakane skutki, jednak tym razem najsłabszym okazał się ten, który w zespole Pasów jest już rok.

Zoran Arsenić (Wisła Kraków)
Pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego Chorwat miał szansę przekonać do siebie Kiko Ramireza. Po raz pierwszy pojawił się w wyjściowej jedenastce, lecz swoją postawą sprawił, że pewnie nieszybko ponownie go w niej zobaczymy. Podobnie jak cały zespół tej niedzieli korzystnie wspominać nie będzie. Pomyłkami oraz zbyt pochopnym wpuszczaniem rywali pod własną bramkę zapracował na drugą w tym sezonie porażkę.

Joao Nunes (Lechia Gdańsk)
Kolejny mecz, kolejna porażka i ponownie sporo straconych bramek. W Gdańsku nie dzieje się dobrze i niewiele wskazuje, że w najbliższym czasie miałoby to ulec zmianie. Optymistycznie nie pozwala myśleć zwłaszcza postawa defensywy z meczu z Sandecją. Portugalczyk, który dobrze zaprezentował się tydzień wcześniej w Szczecinie, tym razem rozczarował. Kompletnie nie radził sobie z Bartłomiejem Dudzicem czy Aleksandarem Kolevem.

Mateusz Mak (Piast Gliwice)
Trzeci mecz Maka po powrocie po długiej kontuzji i druga antyjedenastka. Całkiem niezły bilans jak na zawodnika, a którego w Gliwicach wyglądano od dobrych miesięcy. Miał być lekiem na całe zło, odpowiedzią na wołania kibiców i bohaterem mającym wyrwać Piasta z marazmu. Jak na razie nie odnosi sukcesu. W Warszawie mocno zagotowała mu się głowa, natomiast w meczu z Koroną został ściągnięty już w przerwie.

Milos Krasić (Lechia Gdańsk)
Kolejny zawodnik, którego powrotu po kontuzji wyglądano z ogromną nadzieją. W jego braku upatrywano przyczyny słabej formy gdańszczan. Więc wrócił… i poprowadził kolegów do porażki z Sandecją. W środku pola ogrywany przez rywali bez najmniejszego kłopotu, nie potrafił wspomóc drużyny w defensywie. Bez większego efektu również w ataku. Podobnie jak cały zespół, mocno rozczarowuje.

Marcus da Silva (Arka Gdynia)
W tym sezonie często dane było nam obserwować go poza składem. Leszek Ojrzyński oszczędzał swojego pomocnika. Czy na pewno tylko to decydowało o fakcie, że właśnie pomocnik oglądał kolejne mecze z trybun? Po starciu w Szczecinie wydaje się to co najmniej zagadkowym. Szkoleniowiec stracił do niego cierpliwość już po 45 minutach.

Mateusz Szwoch (Arka Gdynia)
Jeśli tylko zamiast do swojej bramki, posłałby piłkę do tej przeciwnika, z pewnością rozważalibyśmy jego kandydaturę do gola kolejki. Bardzo efektowne uderzenie w samo okienko. Ale niestety nie w to, co potrzeba. Jego samobój nie okazał się co prawda brzemiennym w skutki (gdynianie stracili w tym meczu jeszcze dwa trafienia), ale na pewno pozostawił spory niesmak. Arka w Szczecinie zagrała słabe zawody, również w środku pola nie układało się po ich myśli. Bez fajerwerków w ofensywie i nieudane powroty do obrony.

Damian Kądzior (Górnik Zabrze)
Jasne, zabrzanie mieli w piątek ogromnego pecha. Po raz kolejny podyktowano przeciw nim dwie jedenastki. Gdyby nie one, z pewnością losy tamtego spotkania ułożyłyby się inaczej. Ewentualna wygrana nie byłaby jednak zasługą Kądziora. Rafał Wolsztyński, który zmienił go po godzinie gry, okazał się niebo lepszy. Były pomocnik Wigier Suwałki przegrywał pojedynki z Lennardem Sowahem, nie radził sobie również z Miroslavem Covilo.

Marcin Robak (Śląsk Wrocław)
Tym razem wrocławianom udało się wywalczyć punkt, jednak nie mogą być z tego zadowoleni. Od zespołu, który latem przeszedł taką rewolucję wymaga się znacznie więcej. Podobnie jak od piłkarzy klasy Marcina Robaka. Jak pokazał już nie raz, nie ma problemów ze zdobyciem gola. A jednak, w Białymstoku dokuczała mu okrutna nieskuteczność. Nie potrafił wykorzystać fajnych akcji stworzonych przez partnerów, musiał uznawać wyższość obrońców Jagiellonii.

Mikołaj Lebedyński (Wisła Płock)
Następny stały bywalec naszej antyjedenastki. Powoli klaruje się, dlaczego Marcin Kaczmarek w ubiegłym sezonie z niego zrezygnował. U Jerzego Brzęczka dostaje znacznie większą dozę zaufania, lecz na razie odwdzięcza mu się jedynie słabą grą. W ten weekend Legia jak najbardziej była do pokonania. Wystarczyłoby tylko nieco większego zaangażowania w ofensywie oraz skuteczności. Tego w wykonaniu Lebedyńskiego nie mieliśmy okazji oglądać.

Ławka rezerwowych: Jan Mucha (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Ivan Gonzalez (Wisła Kraków), Shawn Barry (Korona Kielce), Błażej Augustyn (Lechia Gdańsk), Fabian Burdensky (Korona Kielce), Mateusz Kupczak (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Adam Wolniewicz (Górnik Zabrze)

Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24