Marijan Antolović (Legia Warszawa)
„Wojskowi” ściągnęli 22-latka za około 500 tysięcy euro z chorwackiego HNK Cibalia. Jeszcze przed transferem, media wychwalały Antolovicia pisząc między innymi, że jego niesamowity talent eksploduje właśnie w Legii. Nic z tych rzeczy! Kibice szybko przekonali się, że był to jeden, wielki transferowy niewypał. W całym sezonie wystąpił w zaledwie ośmiu spotkaniach, w których wpuścił aż czternaście bramek. Mianem niedojdy określił go były legionista, Wojciech Kowalczyk. Cóż, Antolovicia czeka jeszcze sporo pracy z wybitnym trenerem bramkarzy, Krzysztofem Dowhaniem. Dyrektor sportowy stołecznego klubu, Marek Jóźwiak już rozpoczął poszukiwania golkipera na nowy sezon, który będzie w stanie podołać presji i od zaraz wskoczyć do pierwszego składu.
Milan Jovanić (Wisła Kraków)
Ilu bramkarzy zaproszono na testy do Wisły w ostatnich dwóch latach? Naprawdę ciężko zliczyć. Wszystkim zazwyczaj grzecznie „podziękowano”, ale... z Jovaniciem było inaczej. Klub zaproponował bardzo korzystne warunki finansowe i pięcioletnią umowę, na którą 25-letni Serb z przyjemnością przystał. Problemy zaczęły się jeszcze, gdy trenerem był Henryk Kasperczak. Milan Jovanić do spółki z obrońcami walnie „przyczynili się” do kompromitacji w europejskich pucharach. Po przegranym dwumeczu z azerskim Karabachem Agdam, między słupki powrócił Mariusz Pawełek i pozycji nie oddał aż do zimy, gdy odszedł do tureckiego Konyasporu. W międzyczasie na Reymonta przyszedł doświadczony Estończyk, Sergiej Pareiko. 34-latek bronił na tyle świetnie, że Jovanić oglądał mecze z ławki rezerwowej.
Zbigniew Małkowski (Korona Kielce)
Swego czasu, fani szkockiego Hibernianiu mówili, że Małkowskiemu nie daliby potrzymać nawet dziecka, a co dopiero wystawiać go między słupkami. W Koronie mógł liczyć na przychylność trenera Marcina Sasala. Za powierzone zaufanie nie odpłacił się jednak dobrą grą, wręcz przeciwnie – robił wszystko, aby posadzić go na ławce. Złocisto-krwiści stracili najwięcej bramek w lidze, bo aż 48! Duża w tym „zasługa” Małkowskiego. Popełniał sporo prostych błędów przy łapaniu piłek, był niepewny w interwencjach na przedpolu, a do historii przejdzie jego „babol” z meczu z Cracovią, gdy przepuścił futbolówkę po strzale Saidiego Ntibazonkizy (Korona przegrała wtedy aż 0:3).
Do głosowania zapraszamy na stronie Ekstraklasa.net w portalu społecznościowym Facebook: Przejdź do głosowania i nie zapomnij kliknąć w "Lubię to" na naszym profilu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?