Arka Gdynia - Lechia Gdańsk LIVE! Derby Trójmiasta kluczem do utrzymania

Dziennik Bałtycki
Arka potrzebuje kompletu punktów
Arka potrzebuje kompletu punktów Piotr Jarmułowicz (Ekstraklasa.net)
Arka jeszcze nigdy nie przystępowała do meczu z Lechią ze spadkowego miejsca w tabeli. Punkty potrzebne są zespołowi Straki tu i teraz. A zwycięstwo w derbach dodatkowo podbudowałoby zespół, dobrze rokując na ostatnie mecze sezonu. Relacja NA ŻYWO od 17.30 w Ekstraklasa.net!

Arka Gdynia - Lechia Gdańsk - relacja NA ŻYWO od 17.30 w Ekstraklasa.net!

Historia derbowych spotkań Arki i Lechii zaczyna się 2 września 1964 roku, kiedy na stadionie przy ul Traugutta - w meczu, którego stawką były drugoligowe punkty - gospodarze wygrali 2:1. Przez lata obie drużyny derbowe potyczki toczyły na poziomie drugiej lub trzeciej ligi. Nieco lepsza była w nich, w ogólnym bilansie, Arka.

Na rywalizację na poziomie ekstraklasy trzeba było czekać do jesieni 2008 roku. W Gdyni, po golu Pawła Buzały, Lechia wygrała 1:0. Derby w ekstraklasie jakby otworzyły nowy rozdział w historii meczów Arki i Lechii. Jak na razie pięć spotkań i pięć sukcesów Lechii. Statystyka przyjmie takie i kolejne zapisy, ale kibice Arki derbowych porażek mają już serdecznie dość.

Pozostańmy jeszcze przy derbach w ekstraklasie. W tych pierwszych, przywołanych powyżej, faworytem byli żółto-niebiescy. Arka zajmowała wówczas piąte miejsce w tabeli, a Lechia 10. Jednak to niżej notowani rywale cieszyli się z derbowego sukcesu. W drugich derbach ekstraklasy Arka była 12, a Lechia 14. Później ten układ się zmienił. To Lechia zajmowała wyższe pozycje w tabeli. Te najbliższe, niedzielne derby, to będzie mecz, w którym obie drużyny dzieli w tabeli największa różnica lokat. Arka jest na spadkowym 15 miejscu, a Lechia w czołówce ekstraklasy na 3 pozycji. Każdy wynik jest możliwy.

- Mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, aby przełamać passę derbowych zwycięstw Lechii. Jesteśmy gotowi na wojnę na boisku, ale taką sportową, bez złośliwych fauli i nadmiernej agresji. Potrzebujemy tego zwycięstwa w niedzielę jak nigdy, a do tego naszym kibicom należy się wreszcie radość z sukcesu nad lokalnym rywalem, bo już dość długo czekają na taką okazję do świętowania - powiedział kapitan żółto-niebieskich Maciej Szmatiuk.

W obecnym składzie Arki jest wielu zawodników, którzy grali już w najważniejszym derbowym meczu w Trójmieście. Jutro zadebiutuje w zasadzie tylko bramkarz Marcelo Moretto. Niestety, żaden piłkarz trenera Frantiska Straki nie może o sobie powiedzieć - strzeliłem Lechii gola. W ekstraklasowych derbach bramki zdobywali Marcin Wachowicz (dwie) i Przemysław Trytko, ale ich w Gdyni już nie ma. A strzelec gola w niedzielę może liczyć na wdzięczną pamięć swoich kibiców.

Nie ma co ukrywać, że jeszcze nigdy derby, a w zasadzie zwycięstwo w nich, nie były tak ważne dla Arki. Nigdy też, w ekstraklasie, Arka nie przystępowała do meczu z Lechią ze spadkowego miejsca w tabeli. Na siedem kolejek do końca sezonu jest wprawdzie 21 punktów do zdobycia, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że Arka przejdzie gwałtowną metamorfozę i zacznie te punkty seryjnie zdobywać. Gdynianie, do utrzymania, potrzebują jeszcze 9-10 punktów. W praktyce oznacza to wygranie trzech spotkań i zremisowanie jednego. Z realizacją tego planu nie mogą jednak czekać gdynianie do ostatnich kolejek spotkań. Punkty potrzebne są tu i teraz. A pierwsze zwycięstwo w derbach ekstraklasy dodatkowo podbudowałoby zespół, dobrze rokując na ostatnie mecze sezonu.

Zwycięstwo nad Lechią może być także kluczem do utrzymania się w ekstraklasie. Do końca sezonu pozostanie już wówczas sześć spotkań. Do Gdyni przyjadą jeszcze zespoły Ruchu Chorzów i Polonii Bytom i te mecze trzeba będzie koniecznie wygrać. To już może wystarczyć do utrzymania, a punktów będzie można jeszcze szukać w rywalizacji z Legią Warszawa w Gdyni oraz trzech wyjazdowych meczach z GKS Bełchatów, Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław.

- Bez względu na wynik derbowego meczu życzyłbym sobie, aby za rok ponownie doszło do tych atrakcyjnych dla trójmiejskich kibiców spotkań - powiedział trener Lechii Tomasz Kafarski i myślę, że nie była to tylko kurtuazyjna opinia. Arka gra już na nowym stadionie, Lechia będzie na nim grała. Derbowe mecze w sposób naturalny wywołują duże zainteresowanie publiczności, która te stadiony powinna wypełnić. Derby bez kibiców rywala, a niestety takie będą w najbliższą niedzielę, to nie jest dobre rozwiązanie. Nowe stadiony stwarzają nowe możliwości i trzeba je umieć wykorzystać.

Zresztą to byłaby swoista ironia losu, gdyby Arka, w kilka miesięcy po przeprowadzce na nowy stadion, miała się pożegnać z ekstraklasą. Pożegnać z kilkoma milionami złotych otrzymywanych z praw telewizyjnych, a kto wie, czy nie pożegnać z kilkoma sponsorami. To scenariusz tak czarny, że lepiej go nie rozpatrywać. Ale to wszystko świadczy też o tym, jak ważny jest dla gdynian ten niedzielny mecz z Lechią.

Piłkarze Lechii w tym sezonie zachwycają i denerwują. Jesienią prezentowali bardzo fajną piłkę nożną, która dodawała kolorytu tej całej ligowej szarości. Do Gdańska przyjechali piłkarze, którzy podnieśli poziom rozgrywek, na których grę na boisku miło było popatrzeć. Wiosną wyglądało to już gorzej. Na początku rundy wyniki nie były jeszcze najgorsze, bo biało-zielonym dopisywało szczęście, choć sama gra pozostawiała sporo do życzenia. Znacząca poprawa była już w ostatnim meczu z Legią Warszawa i gdańscy kibice wierzą, że równie dobry futbol podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego zaprezentują także w Gdyni, w derbowym spotkaniu z Arką.

Lechia miała mecze lepsze i gorsze. Na pewno na uwagę zasługują dwa zwycięstwa nad Legią, wygrane z Polonią w Warszawie czy z Jagiellonią w Białymstoku. Trzeba dostrzec też wysokie zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze 5:1. W tym meczu biało-zieloni dali pokaz gry ofensywnej, a wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby Abdou Razack Traore miał lepiej nastawiony celownik w czystych sytuacjach strzeleckich. Z drugiej strony były też wpadki, jak remis w Bytomiu z Polonią, u siebie z GKS Bełchatów, czy porażki w Krakowie z Cracovią, u siebie z Koroną Kielce czy w Lubinie z Zagłębiem.

Warto wspomnieć też o jesiennym meczu biało-zielonych w Krakowie z Wisłą. Wynik był niecodzienny, bo gdańszczanie przegrali aż 2:5, ale ten mecz mógł zakończyć się zupełnie inaczej. Podopieczni trenera Kafarskiego prezentowali się dobrze, przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale nie mieli szczęścia do sędziego, który podyktował problematyczny rzut karny dla Wisły i uznał gola ze spalonego, a biało-zielonym nie przyznał dwóch ewidentnych "jedenastek".

Z rundy jesiennej trzeba też przypomnieć derby z Arką, które zostały rozegrane w Gdańsku. Ostatnie przy ul. Traugutta, bo od nowego sezonu biało-zieloni będą już grać na PGE Arenie Gdańsk. Lechia przystąpiła do nich w roli faworyta, ale długo nie mogła przełamać dobrze zorganizowanej obrony rywali. Wystarczył jednak jeden błąd defensorów Arki w drugiej połowie, a Piotr Wiśniewski strzałem głową zapewnił zwycięstwo drużynie gospodarzy. Bilans Lechii z Arką w ekstraklasie jest fantastyczny dla zespołu prowadzonego przez trenera Kafarskiego. Na pięć spotkań, wszystkie zakończyły się zwycięstwami gdańszczan. I to na pewno stawia w korzystnej sytuacji drużynę przed sobotnim spotkaniem.

Dobra postawa od początku sezonu sprawiła, że Lechia umocniła się w czołówce ligowej tabeli i coraz łatwiej przychodziły odważne deklaracje. - Wiosną będziemy grać o jak najwyższe cele. Marzy mi się gra w europejskich pucharach i najwyższe ligowe miejsce w historii występów Lechii w ekstraklasie - mówił trener Kafarski.

Nawet kiedy przyszedł kryzys i biało-zieloni mieli problemy ze strzelaniem goli, to rywale konsekwentnie tracili punkty. Gdańszczanie wreszcie się przełamali, wygrali z Legią i na siedem kolejek przed końcem sezonu zajmują trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy, które gwarantuje grę w pucharach. Słabszy okres sprawił jednak, że wypowiedzi piłkarzy i trenerów biało-zielonych są już bardziej stonowane.

- Zapomnijmy o europejskich pucharach, bo ta presja najwyraźniej nam nie służy. Jeszcze sobie z nią nie radzimy. Po prostu grajmy jak najlepiej, a mecz z Legią pokazał, że ta drużyna ma możliwości - przyznał Łukasz Surma, kapitan biało-zielonych.

- Nikt mnie nie namówi na deklarację, że walczymy o europejskie puchary. Chcemy grać jak najlepiej, wygrywać i zobaczymy, dokąd to nas zaprowadzi - powiedział trener Kafarski.

Sytuacja w tabeli jest niezwykle interesująca, bo ścisk jest bardzo duży. Lechia jest w tej chwili na najniższym stopniu podium, ale nad ósmym Górnikiem Zabrze ma tylko trzy punkty przewagi. Jedna porażka może sprawić, że można spaść w ligowej tabeli. Trudno jednoznacznie ocenić, czy taka sytuacja w tabeli świadczy o tym, że liga jest bardzo wyrównana, czy tak słaba. Pomimo ostrożnych wypowiedzi nie da się uciec od rzeczywistości. Drużyna, która jest na trzecim miejscu na siedem kolejek przed końcem sezonu, musi walczyć o start w europejskich pucharach.

Dlatego mecz w Gdyni jest aż tak ważny, bo każde kolejne zwycięstwo przybliży biało-zielonych do spełnienia marzeń. Pokonanie Legii dało już gdańszczanom pewien komfort, bo nawet w razie porażki w Gdyni mogą spaść w najgorszym razie na piąte miejsce. Górnik i Legia tracą trzy punkty, ale mają gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Polonia Warszawa i Śląsk Wrocław mają o dwa punkty mniej od Lechii, ale grają między sobą, więc tylko jedna z tych drużyn może wyprzedzić gdańszczan. Drugą jest Lech Poznań. To jednocześnie pokazuje, że wygrana w derbowym spotkaniu w Gdyni umocniłaby piłkarzy Lechii w czołowej trójce ekstraklasy. Biało-zieloni zdają sobie sprawę ze stawki tego spotkania i zapewniają, że jadą, by zdobyć trzy punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24