Arkadiusz Głowacki: Winę biorę na siebie

Wojciech Batko/Gazeta Krakowska
- Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie - powiedział po porażce w Bełchatowie obrońca Wisły, Arkadiusz Głowacki.

Jak z perspektywy boiska opisze Pan akcję Bełchatowa, po której zdobył gola?
Cóż, poszło podanie, jak to często mówimy, za nasze plecy, potem była dobra centra i skończyło się "główką" Nowaka. Zostaliśmy wyjątkowo szybko zaskoczeni.

Winowajcy utraty gola?
Nie widział Pan tej akcji ani nie oglądał powtórek?!

Panie Arkadiuszu, spokojnie. Nie chodzi mi o żadne złośliwości, tylko o zawodniczą opinię...
Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie. Powiedzmy - część winy, razem z Marcelo, mając na uwadze miejsce, z którego Nowak strzelał.

A skąd brała się, takie odnosiłem wrażenie, spora nerwowość w waszej grze?
Najpierw błyskawicznie straciliśmy gola, potem jakoś nie mogliśmy dojść do siebie. To miało wpływ na nasz nastrój. W drugiej połowie już nawet przeważaliśmy, ale skoro byliśmy nieskuteczni, to nie mogliśmy nawet zremisować. Bełchatów miał o tyle łatwiej, że mógł grać z kontry, a ta drużyna to lubi i potrafi. Boisko też nie ułatwiało przeprowadzania płynnych akcji.

A jaka była ta murawa?!
Jaka?! Nierówna!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24