Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armat nie ma, a Inter czeka

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
- Chcę mieć gotową kadrę w momencie wyjazdu na zgrupowanie do Austrii, czyli pod koniec czerwca - mówił niedawno trener Lecha Jacek Zieliński.

Wiele wskazuje jednak na to, że do St. Ulrich am Pilersee Kolejorz wyjedzie wzmocniony tylko Jackiem Kiełbem oraz Łotyszem Rudnevesem i to pod warunkiem, że w sobotę ten 22-latek pokaże, iż będzie w stanie wywalczyć miejsce w podstawowym składzie mistrzów Polski.

Do pierwszego meczu z Interem Baku pozostały trzy tygodnie, a Lech nie ma ataku. Gotowy do gry jest w tej chwili tylko niedoświadczony Tomasz Mikołajczak. Na razie indywidualnie trenuje jeszcze Krzysztof Chrapek, który od kwietnia zmaga się z kontuzją mięśnia łydki.Czy trzeba powoli już bić na alarm?

Trener Jacek Zieliński uspokaja. - Mamy na oku kilku napastników. Wiemy dokładnie kogo potrzebujemy, mamy konkretne nazwiska, dlatego te rozmowy trwają tak długo. Muszę też dodać, że nie bierzemy zawodników z kartami na ręku, tylko takich, za których musimy płacić. To też przedłuża rozmowy - powiedział szkoleniowiec mistrzów Polski.

Dziś do Poznania przyjeżdża Artjoms Rudnevs. Na treningu we Wronkach ma się pojawić po południu. - 16 goli w lidze węgierskiej to wynik godny uwagi. Łotysz bardzo pomógł swojemu zespołowi awansować do Ligi Europejskiej - powiedział trener napastników Andrzej Juskowiak, który miał okazję oglądać na "żywo" piłkarza FC TE Zalaegerszeg.

- Widziałem go już na płytach i wyglądał bardzo dobrze. Chcemy tylko przyjrzeć mu się "na żywo". Na decyzje o jego zakupie będziemy mieli trzy dni - dodaje Zieliński, który zdaje sobie sprawę z tego, że Łotysz przyjedzie do Polski z urlopu, więc na pewno nie będzie w optymalnej formie. - Oczywiście bierzemy na to poprawkę, dlatego chcemy, by przed sobotnim meczem z Rosenborgiem trochę z nami potrenował - stwierdził trener Lecha.

Wiadomo już, że Lech zrezygnuje ze sprowadzenia Mido. Egipcjanin chciałby zarabiać 800 tysięcy euro rocznie. Na płacenie takiej gaży nie stać żadnego polskiego klubu. Na dodatek forma Mido to wielka niewiadoma. Krewki napastnik bardzo często popada w konflikty ze swoimi pracodawcami. Ryzyko, że gra w Lechu też szybko mu się znudzi, też jest duże. - Wolimy stawiać na piłkarzy niezmanierowanych, którzy są głodni sukcesów - dodaje Andrzej Juskowiak.

Jednym z obserwowanych pilnie przez Lecha napastników był też Ranko Despotović, grający w drugoligowej hiszpańskiej Salamance. Klub Serba bo wyjątkowo zaciętej walce zdołał utrzymać się w niedzielę w Segunda Division. Despotović wychodził w podstawowej jedenastce Salamanki w pięciu ostatnich meczach, ale ani razu nie dotrwał na murawie do ostatniego gwizdka sędziego. Nie można się jednak dziwić trenerowi, że zmieniał Serba, skoro ten ostatniego gola dla swojego zespołu strzelił 13 grudnia 2009 roku. Były król strzelców ligi serbskiej, tak jak cały zespół niczym w tym sezonie nie zachwycił i zdaje się, że Lech nie będzie walczył o sprowadzenie go do Poznania.

Rosną natomiast szanse na pozostanie w Kolejorzu Sławomira Peszki. Panathinaikos nadal nie złożył oficjalnej oferty Lechowi, bo na razie nawet nie wiadomo, kto będzie nowym dyrektorem sportowym "Koniczynek" ani jaki będzie budżet mistrzów Grecji w tym roku.

Ateński klub rozpocznie transferową ofensywę dopiero po wyborze nowego prezesa. To może potrwać, dlatego wczoraj Marek Pogorzelczyk długo namawiał "Peszkina" do pozostania w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24