Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bajor będzie następcą Franza Smudy?

Michał Sałkowski /Gazeta Wrocławska
W czwartek o godzinie 14 na oficjalnej konferencji prasowej trenerski cudotwórca Franciszek Smuda będzie namaszczał następcę i formalnie żegnał się z Lubinem.

I kadrę przejmował pełną parą. Choć parafować umowy z kadrą jeszcze nie zdołał.

Schedę po Franzu ma najprawdopodobniej przejąć jego prawa ręka - Marek Bajor, który wraz z obecnym sztabem szkoleniowym ma kontynuować myśl trenerską i ciężką pracę zapoczątkowaną w stolicy polskiej miedzi. Z inicjatywą mianowania Bajora na gospodarza mieli wyjść podobno sami piłkarze. Stąd pielgrzymka rady drużyny do prezesa Jerzego Kozińskiego. Będzie to dla Bajora pierwsza praca w roli głównodowodzącego drużyną. Ma otrzymać też warunkową licencję UEFA Pro na prowadzenie zespołu w ekstraklasie.

Inna sprawa, że gdy kilka tygodni temu Smuda przejął obowiązki selekcjonera polskiej kadry, to Marek Bajor podług jego wskazówek zajął się przygotowaniem zespołu. W październiku, gdy biało-czerwoni grali z Rumunią i Kanadą, przygotowywał zespół do ligowych potyczek. Już wtedy Smuda stwierdził:
- Marek jest gotowy, by przejąć pełną kontrolę, wziąć odpowiedzialność za wyniki i przygotowanie zespołu, to bardzo dobry trener. A i sami zawodnicy bardzo mu pomagali, podczas gdy ja byłem na kadrze, bo zauważyli, ile plusów może przynieść regularna, ciężka robota - mówił.

I maturę Bajor zdał dobrze. Dwa tygodnie przygotowań przyniosły dobry mecz z Koroną Kielce (3:3). Sporo sytuacji podbramkowych, dobra, ofensywna gra (choć w obronie parę brzemiennych błędów) i dwa ewidentne karne, które przeoczył arbiter Marcin Szulc z Warszawy. Ten, co w myśl deklaracji prezesa PZPN-u Grzegorza Laty do końca sezonu miedziowym już nie będzie mógł nagwizdać.


Infografika: Maciej Dudzik/Polskapresse

Oficjalnej informacji nie podano, więc wiążących tez nie stawiajmy, ale... Jak się dowiedzieliśmy, w wyścigu o rzeczone stanowisko Bajor wyprzedził kilka znanych postaci trenerskiego światka.
Wśród kandydatur był i Bogusław Kaczmarek (np. wicemistrzostwo Polski z Groclinem, asystent Leo Been-hakkera), i Jurij Szatałow (obecny trener Polonii Bytom, dobry początek rundy, później stopniowe słabnięcie tempa).

Nie można zatrzymywać się tylko w granicach kraju. Swoje propozycje przedstawić ma także Hiszpan Javier Clemente - dyżurny kandydat na polskie funkcje szkoleniowe - to kadrę chciał prowadzić, to Polonię Warszawa.

Największe sukcesy? Przypadają na lata 80. XX wieku: 2 razy mistrzostwo Hiszpanii z Athletic Bilbao i finał Pucharu UEFA z Espanyolem. Dorzućmy jeszcze reprezentacje narodowe: Hiszpanii (1992-98) oraz Serbii (2005-06). Na trenerskiej karuzeli jest też Serb Slobodan Santrac. W zawodniczej karierze zdobył, bagatela, 1301 goli (dla porównania: taki Pele według oficjalnych statystyk trafiał do bramki 1281 razy!). A w roli trenera? Prowadził między innymi reprezentacje Serbii (awans do MŚ 1998), Arabii Saudyjskiej i Macedonii.

Tyle o kandydatach na przyszłość. Teraz rzut oka wstecz. W ramce obok prezentujemy kilkadziesiąt miesięcy trenerskiego galimatiasu w Zagłębiu, czyli: czas spędzony w klubie w charakterze głównego szkoleniowca, szacunkowa pensja, nasza ocena (1 to mielizna) oraz krótka charakterystyka dokonań. Okoliczności rozstania z trenerami Zagłębia były biegunowo różne.
To kadra brała w stan gotowości (Ulatowski, Smuda), to wyniki były dobre, ale styl nie w smak (Fornalak).

Dalej idźmy. To kontraktów nie przedłużono (Lenczyk), choć wyniki wskazywały, że warto, ale rzecz rozbiła się o sposób prowadzenia polityki transferowej. Albo, koniec końców, okazało się zatrudnienie danych osób zwyczajnym niewypałem, a jednocześnie czynnikiem zapalnym dla piłkarzy (Jończyk, Lesiak).

Transferowe sieci Zagłębia. Do końca tygodnia ma rozstrzygnąć się przyszłość bośniackiego pomocnika z FK Sarajevo - Muhameda Dżakmicia, który w Lubinie trenuje od ubiegłego tygodnia. Celownik skierowano też na Andrzeja Niedzielana, napastnika Ruchu Chorzów. Popularny Wtorek w Zagłębiu już był, dziesięć lat temu, ale przekonać do siebie trenerów nie mógł i po paru wypożyczeniach zdecydowano się w 2002 r. oddać go definitywnie, za czapkę gruszek, do Górnika Zabrze. Zagłębie zagięło też parol na trzykrotnego reprezentanta Serbii Bojana Isailovicia z klubu Cukaricki Belgrad. By zatrudnić obydwu panów, trzeba potrząsnąć kiesą.

W styczniu natomiast na testach zjawią się dwaj zawodnicy z Afryki. Pierwszy to Jammeh Abdou - 23-letni podstawowy obrońca reprezentacji Gambii, ostatnio grający w belgijskim SK Lierse. Pojawi się też potężnie zbudowany napastnik (192 cm/83 kg wagi) z Nigerii Awenayeri Douglas. 25-letni snajper ostatnio grał w litewskim ekstraklasowiczu FC Banga. W dwudziestu meczach zdobył dziewięć bramek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24