Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk i Gwardia idą razem. Długą drogą na nowy stadion w Koszalinie

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Tak wygląda obecnie stadion Gwardii przy ulicy Fałata 34
Tak wygląda obecnie stadion Gwardii przy ulicy Fałata 34 Michał Borkowski
Biegające lisy, grzyby, stan murawy wołający o pomstę do nieba - stadion Gwardii wstyd jest komuś pokazać. Czy kiedyś powstanie tu nowy obiekt? Władze obu piłkarskich klubów są „za”, mieszkańcy i miasto też, jest gotowa koncepcja architektoniczna. Główny problem? Pieniądze, grube miliony. Tańsze będzie euroboisko. I ono powstanie. Na początek.

Serial o budowie w Koszalinie stadionu z prawdziwego zdarzenia trwa od kilku lat. Ostatni odcinek to wspólna akcja władz dwóch klubów - Gwardii Koszalin i Bałtyku Koszalin, i rozstrzygnięcie kwestii architektonicznej, czyli wybór koncepcji, jaki ten nowy stadion ma być.

Apelujemy, stadionu chcemy

Akcja Bałtyku i Gwardii polegała na apelu obu klubów do państwowych władz wojewódzkich i do miasta - o to, aby taki stadion powstał najszybciej, jak to będzie możliwe, i o wsparcie jego sfinansowania.

Powstał też serwis internetowy „Nowy stadion dla Koszalina”, za pośrednictwem którego można było poprzeć inicjatywę poprzez wypełnienie petycji. Działo się to w sierpniu ubiegłego roku. Efekt?

- Blisko cztery tysiące wypełnionych petycji - mówi Jarosław Burzak, prezes Gwardii. - To dobry wynik. Inne badania też pokazują, że idea budowy stadionu cieszy się poparciem koszalinian. To cieszy i daje energię do dalszego działania - podkreśla.

Problem jednak w tym, że od dłuższego czasu wokół stadionowej idei panuje cisza. Czy to oznacza, że kwestia budowy zaczyna powoli obumierać?

- Nic podobnego - mówi prezes Burzak. - Po prostu wspólnym wysiłkiem obu klubów i władz miasta dotarliśmy do końca etapu, który był realny, biorąc pod uwagę nasze środki i możliwości.

Wtóruje mu Dariusz Płaczkiewicz, prezes Bałtyku.

- Chodziło o to, aby przedyskutować temat w ramach jak najszerszej platformy, przygotować dogłębne analizy, dokonać wizji lokalnej na innych stadionach i, co najważniejsze, przygotować gotową koncepcję budowy stadionu i tego, jaki ma być. Oraz zainteresować tematem wszystkich, którzy mogą mieć wpływ na udany finał. I to się dzięki zaangażowaniu naszemu i władz miasta udało - zapewnia Płaczkiewicz.

Na początek euroboisko

- Aby pójść dalej, potrzebne jest jedno: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Wcześniej musi zostać wybudowane euroboisko z prawdziwego zdarzenia - podkreśla Jarosław Burzak.

W podobnym duchu wypowiada się Przemysław Krzyżanowski, zastępca prezydenta Koszalina i przewodniczący zespołu do spraw przyszłości stadionu im. Stanisława Figasa.

- Pierwszy etap budowy nowego kompleksu stadionowego to wybudowanie euroboiska. Po pierwsze, jest ono bardzo potrzebne dla rozgrywek młodzieżowych, bo mamy w mieście tylko jeden obiekt tego typu na boiskach Bałtyku. Po drugie, gdy zacznie się główna przebudowa stadionu Gwardii, potrzebne będzie boisko zastępcze dla pierwszego zespołu. Po trzecie, finansowe wymagania związane z tą inwestycją są na tyle realne, że można o nich myśleć w krótkoterminowym cyklu - wylicza Krzyżanowski.

Euroboisko ma kosztować 8,5 mln zł. Projekt i cała dokumentacja są już gotowe, podobnie jak lokalizacja - dawne, żużlowe boisko w kompleksie gwardyjskim, tuż przy płycie stadionu głównego.

Boisko będzie oświetlone i ma sąsiadować z nowym parkingiem. Powstanie też nowoczesna trybuna dla 400 osób.

- Inwestycję możemy rozpocząć w każdej chwili, ale wszystko rozbija się o pieniądze. Złożyliśmy jeden wniosek w ramach Polskiego Ładu, jednak nie został on uwzględniony, dlatego nie uda się ruszyć z budową w tym roku, jak planowaliśmy. Nasz wniosek złożyliśmy ponownie i bardzo liczymy na to, że w ramach nowego rozdania trafi on na listę z rządowymi dofinansowaniami. Jeśli tak się stanie, to nic nie stanie na przeszkodzie, aby z pierwszymi pracami ruszyć w przyszłym roku - zapewnia wiceprezydent.

Długa droga do nowego stadionu

Co z kolejnymi etapami? Kiedy Koszalin doczeka się stadionu z prawdziwego zdarzenia? Sprawa jest coraz bardziej paląca, bo obecny obiekt Gwardii jest w fatalnym stanie technicznym. Zawodnicy muszą przeganiać lisy, w internecie kibice chwalą się stadionowym grzybobraniem. Co jakiś czas upubliczniane są zdjęcia ukazujące zły stan murawy na płycie głównej i bocznych boiskach.

Przemysław Krzyżanowski rozwiewa jednak nadzieje tych wszystkich, którzy liczą na to, że nowy stadion w Koszalinie powstanie szybko.

- To inwestycja wieloletnia i każdy, kto mówi inaczej, mija się z prawdą - podkreśla zastępca prezydenta.

Nie zgadza się też z pojawiającymi się opiniami, że za brak nowoczesnego stadionu w Koszalinie największą winę ponoszą władze miasta, bo robią zbyt mało lub nic w kierunku jego wybudowania.

- Od kilku lat systematycznie i konsekwentnie realizujemy plan, na końcu którego jest pierwszy mecz rozegrany na nowym stadionie - tłumaczy.

- W 2018 roku powstał zespół, któremu przewodniczę, w tym samym roku rozpoczęły się społeczne konsultacje. W ich ramach odbyły się spotkania ze środowiskami piłkarskimi i przeprowadzona została ankieta wśród mieszkańców. Za inwestycją opowiedziało się 96 procent osób, które wzięły w niej udział. Odwiedziliśmy też stadiony w Zabrzu i w Kołobrzegu. Najważniejsze jednak jest to, że udało nam się zrealizować naszą obietnicę, że do końca kadencji przedstawimy w pełni gotową koncepcję przebudowy stadionu - podkreśla Krzyżanowski.

A jaki on ma być i za ile?

Jej autorem jest architekt Piotr Płaskowicki. Zgodnie z nią, obiekt ma pełnić funkcje nie tylko sportowe, ale też komercyjne i usługowe. Zakłada się, że pomieści 8000 widzów, a kosztować będzie od 120 do nawet 150 mln złotych. Ostatecznie - po konsultacjach społecznych i licznych uwagach - zdecydowano, że obiekt będzie miał nie dwie, lecz cztery trybuny.

- Nowy stadion ma być na skalę naszych potrzeb i możliwości, tu nie ma mowy o gigantomanii czy mocarstwowych planach - stwierdza Przemysław Krzyżanowski.

Dodaje, że teraz jest to główny, strategiczny cel dla miasta.

- Taki stadion to nie tylko podniesienie rozgrywek piłki nożnej na wyższy poziom. To też niezwykle miastotwórcza, integrująca lokalną społeczność inwestycja. To możliwość organizacji innych masowych wydarzeń niż mecze. To także skuteczna promocja dla miasta i prestiż - podkreśla.

Co więc z potrzebnymi milionami?

- Teraz będziemy wszędzie, gdzie to tylko możliwe, składać wnioski o dotacje. Cały czas prowadzimy rozmowy w tej sprawie w różnych miejscach. Najpierw jednak musimy wybudować euroboisko. Bez niego budowa stadionu nie może ruszyć - słyszymy.

Naciski na marszałka

Przemysław Krzyżanowski dodaje, że miasto na temat finansowej dotacji jeszcze raz podejmie rozmowy z Zachodniopomorskim Urzędem Marszałkowskim.

- Na razie nasze działania nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony marszałka, ale my się nie poddajemy. Spróbujemy jeszcze raz - zapowiada.

Przypomnijmy, że o wsparcie do Olgierda Geblewicza, marszałka województwa, jakiś czas temu zaapelował Piotr Jedliński, prezydent Koszalina. W skierowanym do niego liście otwartym wyliczył drogie, warte pół miliarda złotych, inwestycje w Szczecinie, i wypomniał, że Koszalin jest przez Geblewicza pomijany. Pytał też, gdzie jest 100 mln dla Koszalina na nowy stadion i zwrócił się o zabezpieczenie w budżecie województwa takiej właśnie kwoty na ten „ważny dla miasta i regionu cel”.

Marszałek w odpowiedzi zarzucił prezydentowi, że ten albo nie zna zasad finansowania sportu ze środków unijnych, ale dopuszcza się celowej politycznej awantury. Z kolei wicemarszałek województwa Tomasz Sobieraj już wcześniej, podczas spotkania z mediami, sugerował, by prezydent Koszalina wziął przykład z władz Szczecina, które świetnie poradziły sobie w meandrach dotacji i potrafiły zdobyć pieniądze na nowoczesny stadion np. z ministerstwa sportu.

Jakie jest dziś stanowisko urzędu marszałkowskiego w tej sprawie?

- Ta cała historia jest niepoważna, to wielkie nieporozumienie - mówi Tomasz Sobieraj.

- Po pierwsze, nie ma konkretów. Padają jakieś kwoty, które nie są niczym poparte, prezentowane są jakieś szkice, raz z dwiema, raz z czterema trybunami. Tak naprawdę nie ma tu jeszcze o czymkolwiek rozmawiać. Po drugie, władze Koszalina powinny już to dobrze wiedzieć, że my jako urząd marszałkowski stadionów nie budujemy, a unijnych dotacji na inwestycje sportowe - jak to już kiedyś tłumaczyłem - nie ma. Jeśli w koszalińskim ratuszu szukają pieniędzy, to niech pytają w ministerstwie sportu. My takich możliwości nie mamy.

Poparcie z ZZPN

O swoim wsparciu dla idei budowy stadionu zapewnia Maciej Mateńko, prezes Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.

- Nowoczesny kompleks piłkarski ze stadionem głównym i kilkoma mniejszymi boiskami, w tym euroboiskiem, jest dla rozwoju piłki nożnej w Koszalinie rzeczą kluczową. Bez tego nie da się pójść do przodu z rozwojem tej dyscypliny. My rzecz jasna takiego stadionu wybudować nie możemy, ale już od dłuższego czasu działamy na rzecz finansowego wsparcia planów Koszalina. Oczywiście nie od razu Kraków zbudowano i nie od razu taki stadion powstanie. Ale wierzę, że tak się stanie, a pierwszym krokiem do tego będzie budowa euroboiska - mówi Mateńko.

Zapewnia, że przychylnie do budowy stadionu w Koszalinie odnosi się również minister sportu, który jakiś czas temu spotkał się z koszalińskimi działaczami i obiecał finansowe wsparcie.

Opinie

Sebastian Mila, zawodnik m.in. Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław, Austrii Wiedeń, reprezentant Polski, wychowanek Bałtyku Koszalin.
- Nowoczesny stadion piłkarski to dla takiego miasta jak Koszalin konieczność i bardzo się cieszę, że w końcu wywiązała się na ten temat poważna debata i są już konkretne ustalenia. Wszystko jednak powinno mieć swoją kolejność, stadion jest ważny, ale to odległa perspektywa, nie można skupić się na nim, zapominając o tym, co tu i teraz. A tu i teraz trzeba zadbać o szkolenie młodzieży, aby dostępność do boisk była lepsza niż jest teraz. Dlatego dobrze się dzieje, że na pierwszym planie jest budowa euroboiska. Zawsze mieliśmy uzdolnioną młodzież, która odnosiła sukcesy. Ale zawsze też była jakaś granica, gdy te dzieciaki wskakiwały na taki poziom, gdy do dalszego rozwoju potrzeba odpowiednich boisk, a tych brakuje. A bez tego sam duży stadion piłkarskiego poziomu w mieście nie podniesie.

Robert Dymkowski, zawodnik m.in. Pogoni Szczecin, Widzewa Łódź, PAOK FC, wychowanek Gwardii Koszalin.
- Jakiś czas temu była w Koszalinie wystawa poświęcona historii Gwardii. Przyjechałem, obejrzałem ją z wielkim sentymentem i nawet znalazłem zdjęcia ze sobą w roli głównej. Patrząc na te zdjęcia i na to, jak stadion wygląda teraz, widzę, że nic się nie zmieniło, a jeśli już, to tylko na gorsze. A przecież to są zdjęcia z lat 80! Mieszkam i pracuję w Szczecinie, często jestem na nowym stadionie Pogoni, często też przyjeżdżam do mojego rodzinnego miasta. I jak spojrzę na te ruiny przy ulicy Fałata i pomyślę, jak wygląda stadion w Szczecinie, to żal i wstyd człowieka dopada. Oczywiście mam świadomość, że taki stadion na 20 tysięcy jak ten w Szczecinie, to w Koszalinie absurd, ale taki na 8 tysięcy to nie tylko, że się fantastycznie sprawdzi i wpłynie na rozwój piłki, ale też podniesie Koszalin do miast z wyższej półki. Mam tylko nadzieję, że nie skończy się tak, jak to często bywa: na gadaniu, spotkaniu i debatach. Czasu zmarnowano już wystarczająco dużo.

Mirosław Okoński, zawodnik Lecha Poznań, Legii Warszawa, Hamburger SV, AEK Ateny, reprezentant Polski, wychowanek Gwardii Koszalin.
- Mnie, piłkarza, który zaczynał swoją przygodę z piłką w Koszalinie, serce boli, gdy widzę, jak dziś wygląda gwardyjski stadion. Przecież Koszalin to miasto bliskie morza, a obiekty Gwardii są zlokalizowane tuż przy trasie na Gdańsk. Ludzie jadą tędy z całej Polski i widzą ten dramat. Nie mogę zrozumieć, jak władzom Koszalina taki widok nie przeszkadzał i nie przeszkadza? Przecież to uderza w wizerunek miasta, w to, jak jest postrzegane na zewnątrz. Mówiłem o tym już wiele razy, tak samo jak o tym, że ci, co twierdzą, że 8- 10-tysięczny stadion nie jest miastu potrzebny, nie wiedzą, o czym mówią. Niech się przejdą na obiekty Gwardii, zobaczą, w jakim są stanie, a przede wszystkim zobaczą te setki dzieciaków, które mimo to na nich trenują. Jak muszą się oni i ich trenerzy zmagać z fatalnym stanem murawy czy brakiem boisk do treningu. Jest ich za mało, bo na pewnym etapie piłkarskiego rozwoju orliki nie spełniają już odpowiednich norm. Nowy stadion to nie tylko główna płyta, ale także kilka boisk treningowych, które są tym dzieciakom tak bardzo potrzebne. I o tym też trzeba pamiętać.

Nasz komentarz

Można tonąć w parkowej zieleni, mieć kilometry ścieżek rowerowych i czyste powietrze, o którym w większości dużych miast w Polsce można tylko pomarzyć. My to mamy i bardzo dobrze. Możemy też się cieszyć, udając, że nic się nie dzieje, gdy przyjeżdżają na turniej do Koszalina mali zawodnicy Juventusu Turyn, Liverpoolu czy Benfiki Lizbona i oglądają ruinę, którą tylko z przyzwyczajenia koszalinianie nazywają stadionem. Możemy udawać, że bez nowoczesnego stadionu można być miastem, któremu już nic nie brakuje i generalnie jest fajnie.

Ale fajnie nie jest. We współczesnym świecie piłkarski stadion na miarę naszych możliwości jest potrzebny nie tylko piłkarzom, ale nam wszystkim. Po to, aby móc wskoczyć na zupełnie inny poziom w ogólnopolskim miejskim rankingu. To walka o prestiż, o promocję z zupełnie innej półki, a przede wszystkim o dumę z własnego miasta i o budowę lokalnej wspólny, która nigdzie indziej tak mocno się nie integruje, jak podczas wspólnego bycia razem podczas dużych, sportowych imprez.

Koszalinianom taka integracja potrzebna jest jak powietrze, bo jeszcze ją budujemy, podobnie jak lokalna duma, której czasem nam brakuje. Po dekadach zaniedbań i udawania, że problemu nie ma, środowisko piłkarskie i władze Koszalina spojrzały prawdzie w oczy i zobaczyły to, co widać gołym okiem od dekad: że brak nowego stadionu hamuje w rozwoju zarówno piłkę, jak i Koszalin.

Dobrze, że została wyznaczona mapa drogowa z końcowym przystankiem przy wybudowanym stadionie. I nawet jeśli czeka nas długi marsz, to zawrócenie z tego kierunku nie wchodzi w grę. Idźmy dokładnie tą właśnie drogą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bałtyk i Gwardia idą razem. Długą drogą na nowy stadion w Koszalinie - Plus Głos Koszaliński

Wróć na gol24.pl Gol 24