Bałtyk zagra z Bytovią w derbach Pomorza

Bytovia jest rewelacją rundy, zajmując po dziewięciu kolejkach grupy zachodniej II ligi fotel wicelidera. Zapowiadają się więc emocjonujące derby Pomorza, w których każda z ekip powalczyć będzie chciała o wygraną.

Humory w ekipie Bałtyku do ostatniej środy były minorowe, bo gdynianie zdecydowanie zawodzili, pozostając bez ligowego zwycięstwa. W ostatniej kolejce nastąpiło jednak przełamanie i zawodnikom SKS udało się pokonać na wyjeździe 1:0 Górnika Wałbrzych. Gdynianie zapowiadają, że w niedzielnym meczu będą chcieli pójść za ciosem. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, nastroje w zespole poprawiły się - mówi Adam Topolski, trener Bałtyku.

Szkoleniowiec gdynian nie ukrywa natomiast, iż postawa Bytovii w tej rundzie jest dla niego dużym zaskoczeniem. - Podobnie zresztą jak dobra gra innego beniaminka, Calisii Kalisz - mówi Adam Topolski. - Bytovię znam jeszcze z czasów, kiedy prowadziłem Pogoń Barlinek. Był to wtedy dobrze przygotowany fizycznie, wybiegany zespół. Po awansie do II ligi jednak bardzo się wzmocnił. To wymagający przeciwnik, lecz jak z każdym zespołem u siebie, walczymy o zwycięstwo.

Ale dokładnie taki sam plan ma Bytovia, tym bardziej że niektórzy jej zawodnicy będą podwójnie zmobilizowani. Chodzi przede wszystkim o Wojciecha Piętę i Michała Pietrzyka, eksbałtykowców, którzy na skutek zmian kadrowych w zespole SKS musieli pożegnać się z możliwością występów w Gdyni.

Teraz są wiodącymi postaciami w drużynie trenera Waldemara Walkusza i obaj będą z pewnością chcieli udowodnić, iż decyzje w ich sprawie ze strony działaczy Bałtyku były przedwczesne.

- Bałtyk na pewno nie odpuści. Potrzebuje punktów jak tlenu, więc z pewnością czeka nas ciężkie spotkanie - mówi Michał Szałek, obrońca Bytovii.

Drużyna Bałtyku, podobnie jak Bytovia, przystąpi do derbowego spotkania w najsilniejszym zestawieniu. Do zespołu po kontuzjach powracają Arkadiusz Byczkowski i Dariusz Kudyba.
Początek spotkania w niedzielę o godz. 17.