Ruch Chorzów - Radunia Stężyca 25.05.2022
Po 90 minutach spotkania w Chorzowie bez bramek. Gra na zero z tyłu to taktyka Raduni, która w tym spotkaniu nie była faworytem. Drużyna trenera Sebastiana Letniowskiego w debiutanckim sezonie na szczeblu centralnym (trzeci poziom rozgrywkowy) nie przestaje zadziwiać. Z szóstego miejsca po sezonie zasadniczym dostała się do dwustopniowych barażów. A w pierwszym meczu przyszło stężyckiej ekipie grać z niezwykle utytułowanym Ruchem Chorzów (14-krotni mistrzowie Polski).
W 112 minucie Tomasz Wójtowicz miał piłkę meczową. Otrzymał świetne podanie w pole karne. Był sam na sam z Kacprem Tułowieckim. 18-latek uderzył, ale futbolówka odbiła się od słupka.
Co się uciecze, to nie odwlecze - to powiedzenie miało w Chorzowie swoje potwierdzenie. Sześć minut później trybuny w ekstazę wprowadził Daniel Szczepan, który uderzeniem głową wykończył świetną wrzutkę z rzutu wolnego Łukasza Janoszki.
- Myślę, że z przebiegu meczu ten wynik jest sprawiedliwy. Na pewno zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, gdzie dominowaliśmy. Nie wiem, dlaczego w drugiej połowie nie chcieliśmy tak utrzymywać się przy piłce. Może już jakieś problemy fizyczne się pojawiały? Końcówka meczu była już pod znakiem desperackiej walki. Szkoda bardzo, bo kupa łez w szatni. Gdybyśmy stracili bramkę wcześniej, to pewnie nie czulibyśmy się tak źle. Jest nam smutno, cierpimy. Taka jest piłka, że ktoś musiał wygrać. Ruch zasłużył, żeby zdobyć tę bramkę w dogrywce i to zrobił - ocenił na pomeczowej konferencji Sebastian Letniowski, trener Raduni Stężyca.
- To był bardzo trudny mecz i nikomu nie muszę tego mówić. Mieliśmy do siebie pretensje w szatni w przerwie o to, że graliśmy zbyt pewni siebie lub po prostu byliśmy zbyt nerwowi. Stąd goście tę piłkę przejmowali w łatwy sposób. W drugiej połowie zagraliśmy agresywniej, szczególnie po stratach i w sektorach na połowie przeciwnika. Tak jak często powtarzamy, piłka nie jest sprawiedliwa, więc bałem się tej dogrywki. Sytuacje, które mieliśmy (wcześniej - przyp.) mogły dać nam prowadzenie i ten mecz inaczej by wyglądał. Strzeliliśmy w najlepszym momencie. Dla nas radość, a dla gości rozpacz. A i tak, te trzy ostatnie minuty wydawały się, jakby to było 15 minut. Teraz musimy tonować nastroje i znowu się wyciszyć - skwitował wydarzenia w Chorzowie Jarosław Skrobacz, trener Ruchu.
W drugim meczu barażowym Motor Lublin rozbił 4:0 (2:0) Wigry Suwałki. Bramki zdobyli kolejno Tomasz Swędrowski, Maciej Firlej, Damian Sędzikowski oraz Paweł Moskwik.
Finał barażów o 1 Ligę zostanie rozegrany w Chorzowie na stadionie przy ul. Cichej w niedzielę, 29 maja o godz. 17.00. Trzeci po sezonie zasadniczym Ruch podejmie w nim piąty Motor Lublin.
Ruch Chorzów - Radunia Stężyca 1:0 po dogrywce (0:0, 0:0)
Bramka: 1:0 Daniel Szczepan (118)
Ruch: Bielecki - Kasolik, Zubkow, Szywacz - Żuk (81 Malec), Mokrzycki (106 Marković), Sikora, Janoszka (120 Nawrocki), Foszmańczyk (106 Stępień), Wójtowicz - Szczepan
Radunia: Tułowiecki - Murawski, Szur (106 Kuźniarski), Baszłaj - Lizakowski (106 Kopania), Letniowski, Witek, Łuczak (79 Miller), Szuprytowski (65 Stępień), Nowicki - Surdykowski (78 Retlewski)
Żółte kartki: Sikora, Szczepan (Ruch) oraz Witek, Surdykowski (Radunia)
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 6804
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?