Barcelona - Guangzhou Evergrande LIVE! Chińsko-brazylijska szarża na wielką Barcę

Grzegorz Ignatowski
FC Barcelona po zdobyciu niemal wszystkich możliwych trofeów w zeszłym sezonie, ma szanse wzbogacić się o jeszcze jedno. Żeby jednak tego dokonać, Katalończycy najpierw muszą uporać się z zupełnie nieznanym przeciwnikiem − Guanghzou Evergrande, a dopiero później myśleć o potencjalnym rywalu w finale KMŚ. Czy Chińczycy są w stanie zagrodzić drogę Barcelonie?

Jeśli komuś wydaje się, że Guanghzou Evergrande jest przeciwnikiem, którego Barca może potraktować jak sparingpartnera, to z całą pewnością ten ktoś może się grubo pomylić. Mistrzowie Chin nie bez przyczyny sięgnęli po Puchar Mistrzów Azji w ubiegłym sezonie, a swoją wysoką dyspozycję potwierdzają również w bieżących rozgrywkach, rozsiadając się wygodnie na szczycie chińskiej Superligi. Ktoś może powiedzieć, że w Chinach raczej nie znają się zbyt dobrze na futbolu i będzie miał on dużo racji. Jednak za wyniki Guangzhou odpowiada obecnie Luiz Felipe Scolari, a jeśli on nie zna się na piłce, to Mikołaj Kopernik rzeczywiście była kobietą.

Scolari dysponuje też całkiem niezłym arsenałem w ofensywie. W zespole z liczącego około 14 milionów miasta Guangzhou, nazywanego w Polsce Kantonem, grają takie tuzy jak Robinho, Paulinho, Alan, Elkeson czy Ricardo Goulart. Zwłaszcza transfer tego ostatniego był wielką niespodzianką. Media łączyły go w styczniu bieżącego roku z czołowymi europejskimi klubami, lecz as Cruzeiro zdecydował się podpisać czteroletni kontrakt z zespołem z południowych Chin. Wszystko za sprawą największej firmy deweloperskiej w Chinach, Evergrande Group, która wyłożyła na ten transfer 15 milionów euro. Jak się odpłacił Goulart? Strzelił 19 bramek w 27 meczach ligowych i dorzucił do tego osiem bramek w 14 spotkaniach pucharowych. Warto dodać, ze w kadrze Guanghzou jest też reprezentant Korei Południowej Kim Young-gwon a także aż 17 reprezentantów Chin, z których najbardziej znani to Zhang Linpeng, Zheng Zhi i Gao Lin.

O sile mistrzów Azji może świadczyć fakt, że w ćwierćfinale wyrzucili oni za burtę reprezentanta strefy CONCACAF - Club America. Meksykanie prowadzili po golu strzelonym w 55. minucie przez Oribe Peraltę, ale w ostatnich 10 minutach Chińczycy wyrównali za sprawą trafień Zhenga Longa i Paulinho, a trzeba jeszcze powiedzieć, że obie bramki padły w momencie, kiedy Scolari zdjął już z boiska Robinho i Elkesona. A gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to dodamy, że rywal Barcelony nie przegrał żadnego spotkania od 20 maja. Oczywiście to slogan, że Barcelona nie może tego zespołu zlekceważyć, ale w tym miejscu pasuje jak ulał.

O tym co do czego zdolna jest Barcelona nie trzeba w ogóle przypominać. Warto jednak przypomnieć, że w ostatnich trzech meczach Katalończycy zanotowali trzy remisy - z Valencią, Bayerem Leverkusen i Deportivo La Coruna. Dodatkowo Barca będzie musiała sobie radzić bez leczącego kontuzję Rafinhii i przede wszystkim bez Neymara. Co ciekawe Luiz Felipe Scolari zbagatelizował nieobecność tego ostatniego.

W mediach pojawiają się głosy, że Barca będzie miała trudną przeprawę. Gregorio Manzano powiedział nawet, że każdy zawodnik Evergrande mógłby z powodzeniem grać w Europie. Czy można mu wierzyć? Pewnie tak, ale kiedy po przeciwnej stronie staje Barcelona, to trzeba czegoś więcej niż tylko solidnego europejskiego poziomu. Skończy się pewnie jak zwykle, czyli awansem zwycięzcy Ligi Mistrzów, ale Barca będzie musiała ten awans wypracować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24