Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosch Gaul: Będę szedł tą drogą, chyba, że mnie z Górnika Zabrze wyniosą

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Lucyna Nenow / Polska Press
Górnik Zabrze ma problem. Pięć meczów z rzędu bez zwycięstwa „stopiło” przewagę nad strefą spadkową do zaledwie dwóch punktów. Po spotkaniu z Radomiakiem nerwowo zrobiło się także na linii piłkarze - kibice.

Wokół Górnika Zabrze buzują coraz większe emocje. Po zremisowanym 0:0 spotkaniu z Radomiakiem piłkarze stanęli przed sektorem Torcidy i ze spuszczonymi głowami wysłuchali „mowy motywacyjnej”, o honorze związanym z grą dla czternastokrotnych mistrzów Polski oraz „porad taktycznych” na temat „zap...”, konieczności oddawania strzałów i walki na całym boisku.

Ta sytuacja wyraźnie wyprowadziła z równowagi trenera Bartoscha Gaula.

Nikt nie dłubie w nosie

- Ta drużyna nie zasługuje na to, żeby stawiać ją w takim świetle - stanowczo stwierdził szkoleniowiec Górnika. - Rozumiem, że jest taka atmosfera, że oczekuje się nie wiadomo jakich rzeczy... Ale ta drużyna zapieprza i się stara. Nikt tu nie dłubie w nosie, wszyscy robią to, na co ich stać. Ciężko pracujemy do późnego wieczora. Próbujemy wszystkiego, mamy posiadanie piłki, gramy do przodu... Bardzo mnie to wszystko boli i będę tę drużynę bronił. Nie przyjechałem sobie tu z Niemiec, żeby trochę popracować, przyjechać do klubu godzinkę przed treningiem, wyjechać godzinkę po nim. Jestem tu całym sobą, całymi emocjami i z wielkim szacunkiem dla Górnika.

Gaul odniósł się też do gwizdów po złych zagraniach zabrzan.

- Nie wiem czy gwizdy pomagają, czy wspierają piłkarzy, czy ich paraliżują. Taki młody piłkarz myśli wtedy: lepiej zagrać bardzo bezpiecznie niż znów słuchać gwizdów. I gra robi się mało dynamiczna - ocenił trener zabrzan. - Powinniśmy wszyscy iść w jednym kierunku. W takiej atmosferze drużyna nie ma pewności, ta presja rośnie i jest wszystkim coraz trudniej. To widać, gdy stoisz tam z boku i czujesz atmosferę.

Japończyk nie do grania

Atmosfera na Roosevelta rzeczywiście gęstnieje po każdej wiosennej kolejce.

- Jeśli coś się nie podoba to powiem tylko tyle: będę zapieprzał dla Górnika tak długo, aż ktoś mnie nie wyniesie -zadeklarował zirytowany Gaul.

Przewaga Górnika nad strefą spadkową wynosi już tylko dwa punkty. To oznacza, że po trzech wiosennych kolejkach stopniała o połowę.

- Obserwujemy, co się dzieje wokół, jaką robotę robią inne kluby pod koniec okienka transferowego - zaznaczył Gaul. - Nasza kadra nie jest za szeroka i musimy patrzeć realistycznie i skupiać się na każdym najbliższym meczu.

Zabrzenie kilka dni temu zakontraktowali Japończyka Daisuke Yokotę.

- Ma za sobą jeden trening, w tym tygodniu otrzyma pozwolenie na pracę. Powinien już dobrze wyglądać, ale ocenić jak wygląda fizycznie jeszcze nie możemy. Nie powinniśmy mieć oczekiwań, że od razu nam pomoże, raczej zwiększy rywalizację w zespole.
Zabrzanie szukają kolejnych wzmocnień.

- Ale okienko już się zamyka i to nie jest tak, że jest gdzieś piętnastu zawodników, którzy czekają aż Górnik do nich zadzwoni - podkreślił Gaul. - Musimy działać aktywnie, ale potrzebujemy też zielone światło do załatwienia transferu, a przecież rozmawiamy o tym od pół roku.

Zmiana to ostateczność

Teraz Górnika czekają dwa wyjazdowe mecze, pierwszy na liderującym w Ekstraklasie Rakowie Częstochowa.

- Mam nadzieję, że będzie nam się z nim lepiej grało, bo z takimi rywalami do tej pory tak było. Musimy jednak pamiętać, że to najbardziej jakościowy zespół w Ekstraklasie, więc czeka nas duże wyzwanie - nie ukrywa Gaul.

Jak szkoleniowiec Górnika diagnozuje największe problemy zespołu? - Brakuje nam skuteczności. Do pola karnego wygląda wszystko dobrze. Statystyki też to pokazują, że potem kręcimy się w kółko - przyznał Gaul. - Proszę nie oceniać wszystkiego z daleka. Przez ostatnie tygodnie było narzekanie, że tracimy gole ze stałych fragmentów gry, teraz trzymamy środek mocny - podkreślił szkoleniowiec.

Jesienią zabrzanom zdarzały się dobre mecze, a ich gra była zdecydowanie bardziej porywająca. - Z Pogonią, Legią czy Widzewem graliśmy na większej intensywności, bo to też są zespoły, które dążą do posiadania piłki.Radomiak w ogóle nie próbował jej odbierać, tylko od razu się cofał, jego piłkarze nawet nie wyskakiwali ze swoich pozycji i musieliśmy grać w poprzek - komentował tę różnicę Gaul. - Ale my generalnie nie gramy słabych meczów. Nie mam przekonania, że musimy zmienić styl. Zrobię to dopiero wtedy, gdy będę pewny, że w polskiej ekstraklasie po prostu nie da się tak grać.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bartosch Gaul: Będę szedł tą drogą, chyba, że mnie z Górnika Zabrze wyniosą - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24