Wydawało się, że drużyna ROW-u jest już na dobrej ścieżce do tego, by wreszcie odnieść zwycięstwo, lecz na ich drodze stanął MKS Kluczbork. Pomimo dobrej gry, zespół trenera Damiana Galeji przegrał z biało-niebieskimi na Śląsku 0:1, po golu Krzysztofa Ulatowskiego w końcówce spotkania. - Pytanie, gdzie mamy zdobywać punkty, jak nie u siebie. Rywal stworzył dużo sytuacji, my też stworzyliśmy dużo sytuacji. Z przebiegu meczu można powiedzieć, że pojedynek z pewnością nie musiał zakończyć się takim wynikiem - powiedział po spotkaniu niezadowolony Dawid Gajewski.
23-latek na boisko wszedł w 71. minucie gry jednak nie udało mu się odmienić losów meczu. - Moim zdaniem powinniśmy nawet wygrać, a to Kluczbork strzelił jedyną bramkę w tym starciu i przegraliśmy - dowodzi pomocnik zielono-czarnych. - Wchodzimy dopiero w tę drugoligową piłkę. W drużynie jest kilku doświadczonych zawodników oraz jest też paru młodych chłopaków, którzy po raz pierwszy taki awans zaliczyli i dopiero się z takim futbolem zapoznają. Na pewno na mecz z każdym przeciwnikiem musimy wyjść skoncentrowani w 110% i grać od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty plus to, co doliczy sędzia - oznajmia zawodnik ROW-u.
Drużyna w ubiegłym sezonie bez problemu wywalczyła awans, jednak teraz drugoligowe przetarcia nie wychodzą beniaminkowi najlepiej, przez co znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli. - Nie walczymy o to, by się utrzymać, tylko o to, aby się w tej drugiej lidze zadomowić - kontynuuje popularny "Gajos". - Jak to dalej będzie... Zobaczymy. Na pewno będziemy podchodzić maksymalnie zmobilizowani do następnych spotkań aż do ostatniej kolejki i będziemy walczyć o każdy punkt - deklaruje gracz urodzony w Knurowie.
Rybniczanie po ostatniej przegranej chcą się zrehabilitować. W sobotę ekipa ROW-u wybiera się do Turku. Na ciężkim terenie zawodnicy z Gliwickiej zmierzą się z tamtejszym Turem, który po 5. kolejkach z dorobkiem siedmiu oczek zajmuje ósme miejsce. Co ciekawe Tur pozbawił już punktów m.in. MKS Kluczbork, urywając je również Bałtykowi Gdynia. Mimo tego Energetyk na Wielkopolskę nie jedzie na straconej pozycji. - Jesteśmy beniaminkiem. Dla nas każdy mecz w II lidze jest bardzo ważny. Do każdego musimy podchodzić tak samo - na maksa skoncentrowani, czy gramy ze spadkowiczem, czy z beniaminkiem - dodaje 23-letni zawodnik. Ostatnia potyczka z MKS-em pokazała, że przy odrobinie szczęścia zielono-czarni mogą pokusić się o niespodziankę. - Teraz już lepiej gramy w piłkę niż na początku rozgrywek. Musimy tylko przełożyć te dobre elementy z treningów na mecz o ligowe punkty - kończy Dawid Gajewski, który podtrzymuje, iż prawdziwego mistrza poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?