Bez bramek w hicie kolejki, trwa fatalna passa Chelsea

Przed spotkaniem faworytem był Arsenal, który w Londynie nie przegrał z The Citizens od 35 lat. Po spotkaniu passa ta została podtrzymana, ale z punktu bardziej cieszyli się piłkarze Roberto Manciniego, którzy zachowali pozycje wicelidera.

W pierwszej połowie Arsenal stwarzał sobie sytuacje strzeleckie, ale nie potrafił ich wykorzystać. Kilka razy strzelać próbował Robin van Persie, ale jego wysiłki nie przyniosły efektu.

W drugiej połowie akcje Kanonierów były bardziej chaotyczne, a goście skupili się na rozbijaniu ich ataków. Niewiele pracy w całym spotkaniu miał Łukasz Fabiański, który jednak był pewnym punktem zespołu w nielicznych sytuacjach jakie stwarzali piłkarze Manchesteru.

- Cieszy fakt, że nie straciliśmy gola, ale z wyniku nie możemy być zadowoleni. Nie wykorzystaliśmy wielu dogodnych okazji, to bardzo frustrujące - przyznał po meczu trener Arsenalu Arsene Wenger.

W końcówce spotkania doszło do spięcia między Zabaletą i Sagną, w efekcie czego obaj otrzymali czerwone karki.

W ostatnich minutach Mancini ściągnął z boiska Carlosa Teveza, wprowadzając Jerome Boatenga i goście grali bez napastnika, broniąc dostępu do własnej bramki. Tym sposobem udało im się dowieźć korzystny remis do końca.

Wciąż fatalnie spisują się piłkarze Chelsea. Mistrzowie Anglii przegrali w środę z walczącym o utrzymanie Wolverhampton Wanderers 0:1. Statystyki drużyny ze Stamford Bridge są katastrofalne - w ostatnich dziewięciu ligowych meczach odniosła zaledwie jedno zwycięstwo...

W tabeli podopieczni Carlo Ancelottiego zajmują dopiero piąte miejsce, tracąc do prowadzącego Manchesteru United dziewięć punktów (na dodatek lider ma jeden mecz w zapasie). "Czerwone diabły" swoje spotkanie grały we wtorek - pokonały u siebie Stoke 2:1. W bramce gospodarzy wystąpił Tomasz
Kuszczak.