Bez bramek we Wrocławiu

Magdalena Rzepka
Śląsk Wrocław 1:1 Legia Warszawa
Śląsk Wrocław 1:1 Legia Warszawa Bartłomiej Wójtowicz
Mimo iż na stadionie przy ul. Oporowskiej we Wrocławiu bramki nie padły, emocji nie brakowało. Zaskoczeniem może być fakt, że na ławkach rezerwowych usiadły gwiazdy obu zespołów Sebastian Mila i Takesure Chinyama.

Jan Mucha, bramkarz Legii, rozgrywał dzisiaj swoje 100 spotkanie w barwach stołecznego klubu. Już na początku spotkania zaatakowali warszawiacy, po dośrodkowaniu Iwańskiego, nieskutecznie główkował Maciej Rybus. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak nie potrafili tego wykorzystać. Po chwili do piłki doszli gospodarze, Amir Spahić strzelał z 35 metrów, jednak nie trafił w światło bramki. Serb dał znak do ataku, Śląsk zaczął dominować, akcję Tomasza Szewczuka przerwał Inaki Astiz. Po chwili gra przeniosła się na drugą stronę boiska, Piotr Celeban ubiegł Marcina Mięciela, który wychodził na czystą pozycję. W 20. minucie błąd popełnił bramkarz gospodarzy, Wojciech Kaczmarek wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Wojciecha Szali, jednak na pomoc pospieszył Celeban.

Warszawiacy nie zwalniali tempa, jednak ich akcje kończyły się tuż przed wrocławskim polem karnym. Gospodarze pod koniec pierwszej połowy zaczęli szanować piłkę, celnie podawać i od razu ich gra nabrała impetu. Krzysztof Wołczek minął trzech rywali, podał do Szewczuka, jednak pod bramką Jana Muchy zabrakło zawodnika, który zamknąłby tą piękną akcję. Tuż przed gwizdkiem sędziego strzałem z 40 metrów popisał się Krzysztof Ulatowski, bramkarz legionistów z wielkim trudem wybił piłkę.

Od początku drugiej połowy zagrał Takesure Chinyama, który zadebiutował w tym sezonie w rozgrywkach ekstraklasy. Przypomnijmy napastnik z Zimbabwe wraca na boisko po trzech miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją kolana. Od razu zaatakował, po jego strzale piłka minimalnie minęła słupek bramki Kaczmarka. Śląsk przeprowadzał skuteczniejsze szanse, ale brakowało celności i dokładności, by móc pokonać Muchę.

W 72. minucie na boisku pojawił się Sebastian Mila, który zmienił Janusza Gancarczyka. Wrocławscy kibice mieli nadzieję, że ta zmiana przyniesie ożywienie gry. Niestety do końca spotkania gole nie padły. Śląsk i Legia mogą dopisać na swoje konta po 1 punkcie. Bramki nie padły, ale okazji na zmianę wyniku nie brakowało. Remis sprawiedliwy, ale ani jednej ani drugiej drużyny ten wynik nie zadowala. Za tydzień wrocławianie pojadą do Kielc, a stołeczni podejmą na własnym boisku Lechię Gdańsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24