Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez "Lewego" i Kuby. Bez błysku. Przegraliśmy ze Szkocją... (ZDJĘCIA)

Jakub Seweryn
Piłkarska reprezentacja Polski bez kontuzjowanych Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego przegrała w rozgrywanym na Stadionie Narodowym w Warszawie meczu towarzyskim ze Szkocją. Jedyną bramkę spotkania zdobył Scott Brown.

Zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami reprezentacja Polski przystąpiła do starcia ze Szkocją z Wojciechem Szczęsnym w bramce oraz Arkadiuszem Milikiem w ataku. Jedynym zaskoczeniem mogła być jedynie obecność w wyjściowej jedenastce Sławomira Peszki w miejsce Macieja Rybusa, ale popularny ‘Ryba’ w dniu meczu się po prostu rozchorował i ta zmiana była wymuszona. Więcej niespodzianek było w składzie naszych rywali, wśród których tylko na ławce rezerwowych zasiedli tacy piłkarze, jak Phil Bardsley, Charlie Adam, Steven Naismith, Steven Whittaker, czy przede wszystkim gwiazdor Manchester United, Steven Fletcher.

Polacy od pierwszych sekund starali się narzucić rywalom z Wysp Brytyjskich swój styl gry. To jednak nie przychodziło im wcale łatwo. Podopiecznym Adam Nawałki przy próbie zaskoczenia szkockiej obrony najczęściej brakowało odrobiny dokładności. Pierwsze zagrożenie dla bramki Davida Marshalla przyszło w 13. minucie gry, kiedy to na techniczny strzał z dystansu zdecydował się Ludovic Obraniak, jednak golkiper Cardiff City zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką. Polacy atakowali głównie lewą stroną boiska, którą bardzo często do akcji ofensywnych włączał się Tomasz Brzyski, wspierając tym samym Sławomira Peszkę.

Biało-czerwoni przeważali głównie w środku pola, ale gdy przychodziło im się zbliżyć do pola karnego, gra gospodarzy nie mogła się podobać. To kluczowe ‘ostatnie podanie’ nie było tego dnia atutem drużyny Adama Nawałki. Na trybunach z kolei udzielał się przede wszystkim towarzyski charakter spotkania, bowiem w kwestii dopingu kadrowicze mogli liczyć co najwyżej na pojedyncze zrywy w wykonaniu swoich kibiców. Nie pomagały nawet zachęty stadionowego spikera, który co kilka minut namawiał zgromadzonych na Stadionie Narodowym fanów do głośniejszego dopingu. W 29. minucie gry z kolei rozgrzać publiczność starał się Arkadiusz Milik, którego kąśliwy strzał z dystansu narobił sporo kłopotów Marshallowi. Atakujących reprezentacji próbował wyręczyć także Łukasz Piszczek, którego uderzenie z około 16 metrów wylądowało gdzieś na trybunach stołecznego obiektu.

Znacznie więcej niż sytuacji bramkowych, w pierwszej połowie było zaciętej walki w środku pola. Po jednym z takich starć szwajcarski sędzia, Alain Bieri, musiał pokazać żółte kartki Scottowi Brownowi oraz Sławomirowi Peszce, bowiem na boisku robiło się coraz ostrzej. Do przerwy tylko w taki sposób piłkarze obu stron byli w stanie się zapisać w protokole meczowym, jako że po 45 minutach na Stadionie Narodowym mieliśmy bezbramkowy remis. Szkoci tak naprawdę tylko raz zagrozili bramce Wojciecha Szczęsnego, gdy w samej końcówce pierwszej części gry, po sporym błędzie polskiej obrony, bramkarza Arsenalu nieskutecznie z bardzo ostrego kąta starał się Alan Hutton.

Tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy, w reprezentacji Szkocji pojawili się Steven Naismith oraz Darren Fletcher. Ten ostatni pojawił się w drużynie narodowej po raz pierwszy od 15 miesięcy. Jego przerwa była spowodowana przewlekłymi kłopotami z jelitami pomocnika Manchesteru United, przez które dwa ostatnie sezony może on spokojnie spisać na straty. Jednakże to Polacy stworzyli jako pierwsi groźną sytuację pod bramką rywala, jednakże uderzenie z pierwszej piłki Piszczka z ostrego kąta poszybowało nad poprzeczką bramki Marshalla. Szkoci odpowiedzieli dziesięć minut później bardzo groźną akcją zespołową, po której McCormacka w ostatniej chwili w polu karnym zablokował wspomniany wcześniej kapitan polskiej reprezentacji, Łukasz Piszczek.

Chwilę po tym powinno być 1:0 dla Polski. Blisko pola karnego Sławomir Peszko został sfaulowany przez Alana Huttona. Szkot obejrzał żółtą kartkę, a z rzutu wolnego Ludovic Obraniak dośrodkował idealnie na głowę Kamila Glika, jednak stoper Torino z kilku metrów posłał piłkę tuż obok słupka. W 66. minucie bardzo dobrą piłkę w pole karne otrzymał Arkadiusz Milik, ale napastnik Augsburga nie był w stanie jej do końca opanować, co spowodowało też jego niecelny strzał w bardzo dobrej sytuacji do zmiany wyniku.

Minuty mijały, ale to wciąż Polacy byli nieznacznie stroną lepszą w tym pojedynku. Na kwadrans przed końcem spotkania próba z dystansu Mateusza Klicha minęła bramkę Davida Marshalla. Chwilę później jednak to goście objęli prowadzenie, gdy jeden z nielicznych błędów polskiej defensywy na gola zamienił Scott Brown, który dopadł do bezpańskiej piłki na szesnastym metrze i potężnym uderzeniem nie dał żadnych szans Wojciechowi Szczęsnemu. Szkocja prowadziła więc na Stadionie Narodowym 0:1.

Po utracie gola biało-czerwoni nie potrafili skutecznie odpowiedzieć, nawet pomimo gry trzema napastnikami w końcówce, gdy na placu gry do Arkadiusza Milika dołączyli Marcin Robak oraz Łukasz Teodorczyk. Osłabiona reprezentacja Polski przegrała ostatecznie ze Szkocją 0:1 i należy tylko cieszyć się, że był to tylko mecz towarzyski. Okazja do rewanżu na drużynie z Wysp Brytyjskich nadarzy się już w październiku, ale wtedy to podopieczni Adama Nawałki nie będą mogli sobie pozwolić na stratę punktów, jeśli zamierzają powalczyć o awans na Euro 2016. Trzeba jednak przyznać, że w środę nie wszystko zasługiwało na krytykę. O ile ofensywa reprezentacji, bez Lewandowskiego i Błaszczykowskiego, pozostawiała wiele do życzenia, to nie najgorzej prezentowała się obrona z Kamilem Glikiem na czele. Błędy przez nią popełnione można policzyć na palcach jednej ręki, jednak pech chciał, że tego dnia Szkoci okazali się bardzo skuteczni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24