Bez orłów na koszulkach i na boisku

Jan Woźniacki
Mecz polskiej reprezentacji piłkarskiej z Włochami był pierwszym, w którym nasi kadrowicze zagrali w koszulkach bez orła na piersi, bo działacze PZPN godło narodowe zamienili na związkowe logo. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców na stadionie we Wrocławiu krzyczało przez długi czas "Gdzie jest orzeł?".

W ogóle zrobiła się z tego ogólnonarodowa dyskusja. Słowa: skandal, hańbą były jeszcze stosunkowa delikatna opinią towarzyszącą decyzji działaczy piłkarskiej centrali. Nawet prezydent RP Bronisław Komorowski zabrał głos w tej sprawie pytając retorycznie - komu przeszkadzał orzeł w koronie na koszulkach reprezentacji Polski?

Aż dziw bierze, że nie dokonano możliwego przecież zabiegu, aby na koszulkach znalazło się i logo związku i godło państwowe. A tłumaczenie, że cały pomysł obliczony jest na zysk i działania marketningowe nie broni się w żaden sposób. No może poza nasuwająca się opinią, że decyzje podejmowali faceci, których dopadła pomroczność jasna.

Oburzenie na brak orzełka na piersiach to jedno, ale brak futbolowych orłów na boisku we Wrocławiu to drugie. I napiszmy od razu, że skandal z godłem na koszulkach nie miał tu żadnego znaczenia. Orły Franciszka Smudy, w meczu przeciwko Włochom, to były raczej nieloty. Ponad poziom wymagany w konfrontacji z ekipą Italii na pewno się nie wzniosły. Przegraliśmy 0:2 gładko i w sposób zasłużony. Na kilka miesięcy przed inauguracją EURO 2012 forma i sposób gry naszej reprezentacji muszą martwić. Tym bardziej, że Smuda przebąkuje coś o zakończeniu selekcji, o tym, że ma już skrystalizowana wyjściową jedenastkę na pierwszy mecz mistrzostw Europy.

A ja mam wątpliwości panie trenerze. Zresztą pewnie nie tylko ja. Bo na przykład parę stoperów, to my mamy, ale... tylko w protokole meczowym. Środek pola karnego, to nadal strefa porównywalna do szeroko otwartej bramy wjazdowej do polskiej bramki. Ten kto wymyślił, że Ludovic Obraniak może być liderem reprezentacji, zasługuje na miano... dywersanta. Niestety. Adrian Mierzejewski taką rolę spełniłby lepiej, a do tego jest futbolistą bardziej wszechstronnym i perspektywicznym. A Michał Żewłakow i Artur Boruc to nadal piłkarze reprezentacyjnego formatu. A pan trener Smuda się na nich pogniewał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24