Bez rozstrzygnięcia w Pruszkowie

Marcin Makowski
W spotkaniu Znicza z Wisłą padł remis
W spotkaniu Znicza z Wisłą padł remis Jacek Stokowski (Ekstraklasa.net)
W meczu na szczycie 21. kolejki drugiej ligi Znicz Pruszków zremisował na własnym stadionie z Wisłą Płock. Kibice zgromadzeni na stadionie przy Bohaterów Warszawy 4 obejrzeli ciekawe widowisko, okraszone czterema golami.

Dla ekipy z Pruszkowa, która po dwóch kolejnych porażkach spadła z pierwszego miejsca w tabeli na czwarte, trzecie wiosenne spotkanie rozpoczęło się fatalnie. Już w 7. minucie sytuację sam na sam z Wojciechem Małeckim wykorzystał Jakub Zabłocki i to goście z Płocka mogli cieszyć się z wyjścia na prowadzenie. Radość ta nie trwała jednak długo. Po złym wybiciu piłki przez bramkarza Wisły, Mateusza Bąka, trafiła ona wprost pod nogi Bartosza Osolińskiego, który precyzyjnym lobem z ponad 30 metrów zdołał doprowadzić do wyrównania.

Na kolejne trafienie musieliśmy czekać nieco dłużej niż na pierwsze dwa. Tuż przed przerwą napastnik Znicza, Kamil Witkowski, wykorzystał świetne podanie Macieja Rybaczuka i strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w pustej bramce. Chwilę potem Znicz mógł świętować po raz kolejny, ale tym razem Witkowski z 10 metrów strzelił wprost w broniącego bramki gości - Mateusza Bąka.

W drugiej połowie nadal oglądaliśmy ciekawe widowisko, którego losy mogły rozstrzygnąć się w każdej chwili. W zespole Wisły wyróżniał się były piłkarz Znicza, Bartosz Wiśniewski, którego strzały z dystansu dwa razy poważnie zagroziły bramce rywali. Grę pruszkowian ożywiło natomiast wejście Kacpra Tatary, dla którego był to pierwszy mecz po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Najlepszy strzelec Znicza w tym sezonie kilka razy popisał się świetnymi umiejętnościami technicznymi, ale z dokładnością jego strzałów nie jest jeszcze najlepiej.

Losy meczu rozstrzygnęły się w 81. minucie. Wykonując rzut wolny z ok. 30 metrów, Marcin Nowacki trafił w wysoko podniesioną rękę, stojącego w murze, Tomasza Feliksiaka. Mimo protestów piłkarzy i kibiców Znicza, którzy twierdzili, że ich kapitan zasłaniał w ten sposób swoją twarz, arbiter zdecydował się podyktować kolejny rzut wolny. Do ustawionej na 20 metrze piłki ponownie podszedł Nowacki i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę tuż przy prawym słupku bramki Wojciecha Małeckiego. Wyraźnie zaskoczony bramkarz Znicza nawet nie zareagował, bezradnie odprowadzając piłkę wzrokiem.

Remis w Pruszkowie pozwolił piłkarzom z Płocka utrzymać się w tabeli nad pruszkowianami, których wyprzedzają dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań. Mimo utraty punktów, obie drużyny zachowały szanse na awans do 1. ligi, o który walczyć będą w kolejnych meczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24