Bezbramkowy Klasyk

Jacek Mirek
Kibice GieKSy i Górnika spisali się na medal!
Kibice GieKSy i Górnika spisali się na medal! Łukasz Piotrowski (Ekstraklasa.net)
W Śląskim Klasyku kibice nie zobaczyli goli, emocji jednak nie brakowało, a na trybunach było bardzo, bardzo głośno.

Na Bukowej na długo przed rozpoczęciem spotkania rozlegały się głośne, chóralne śpiewy. Nawiasem pisząc byłyby jeszcze głośniejsze, gdyby nie zamknięta trybuna południowa. Kibice mieli okazję do dopingu podczas meczu młodego narybku obydwu klubów. W tym pojedynku wygrała GieKSa 5:0 i nikt z kibiców gospodarzy nie obraziłby się, gdyby takim rezultatem zakończył się klasyk, ale też nikt przy zdrowych zmysłach nie typowałby takiego wyniku.

A jednak GieKSa rozpoczęła mecz z niesamowitym impetem i przez całą pierwszą połowę była drużyną przeważającą. W tej części gry gospodarze mieli dwie niezłe okazje do zdobycia bramki. W 34 minucie Kamil Cholerzyński świetnie zagrał do debiutującego w ligowym meczu w barwach GKS-u Bartłomieja Dudzica, ale ten zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i zabrzanie zażegnali niebezpieczeństwo. Z kolei minutę później Dudzic zrewanżował się pięknym zagraniem do Cholerzyńskiego, a ten strzelił minimalnie obok lewego słupka świątyni Górnika.

Groźnie było też w 20 minucie, po rzucie rożnym wykonywanym przez Piotra Plewnię, kiedy to dwóm katowiczanom zabrakło centymetrów, by skierować głową futbolówkę do bramki Sebastiana Nowaka. Najlepszą w I połowie okazję dla Górnika zmarnował w 15 minucie Przemysław Pitry – jego główka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Jacka Gorczycę. Ten sam zawodnik nie opanował też piłki 11 minut później, po dobrym podaniu Roberta Szczota. Momentami pod bramką GieKSy było gorąco, brakowało jednak wykończenia, a ogólnie rzecz biorąc Górnik grał jakoś niemrawo, choć było widać, że ma więcej atutów czysto piłkarskich, zaś GieKSa nadrabiała to ogromną wolą walki i ambicją.

Wydawało się, że na II połowę piłkarze Górnika wyszli bardziej zmotywowani, ale już w 50 minucie to GieKSa stworzyła idealną sytuację strzelecką, po której strzał Dudzica obronił Nowak. Od tego momentu gra zaczęła przypominać jej obraz z I odsłony. Świetnie w tej części gry (jak zresztą w całym spotkaniu) zaprezentował się Kamil Cholerzyński, który został też przez dziennikarzy wybrany piłkarzem meczu i otrzymał od jednego z sponsorów wysokiej jakości zestaw DVD. Z dobrych sytuacji GieKSy wyróżnić trzeba piękną bombę Tomasza Hołoty w 73 minucie gry, z trudnością obronioną przez golkipera gości. Górnik dość łatwo dochodził w okolice pola karnego GKS-u (szczególnie groźne były rajdy Szczota lewą stroną), ale nie stworzył żadnych klarownych sytuacji do zdobycia gola.

W sumie remis jest raczej sprawiedliwym wynikiem, choć lepsze wrażenie pozostawili po sobie zawodnicy z Katowic. Jak zwykle dopisali też kibice obu zespołów, świetnie dopingując i prezentując znakomitą oprawę spotkania. Po meczu kibice GieKSy długo i głośno dziękowali swoim piłkarzom (między innymi śpiewem „zagraliście jak za dawnych lat”), zaś część fanów Górnika wygwizdała swoich ulubieńców.

GKS – Górnik 0:0
GKS: Gorczyca, Sroka, Owczarek, Uszalewski, Napierała, Hołota, Nowak (90’ Niechciał), Cholerzyński, Plewnia (72’ Wijas), Buśkiewicz, Dudzic (88’ Górski).
Górnik: Nowak, Kulig, Banaś, Pazdan, Gajewski (74’ Cebula), Bonin, Strąk, Przybylski, Szczot, Pitry, Wodecki (80’ Besta).
Żółte kartki: Nowak, Cholerzyński – Pitry.
Sędzia: Artur Radziszewski (Mazowiecki ZPN).
Widzów: 8000

STATYSTYKI -
strzały celne - 6:4
Strzały niecelne - 11:6
Rzuty rożne - 5:6
Spalone - 2:2
Faule - 9:10

WYPOWIEDZI TRENERÓW -
Adam Nawałka (trener Górnika): Tak bywa, że pierwsze spotkanie cechuje się pewnymi znakami zapytania co do formy, co do dyspozycji zawodników. Rzeczywiście dzisiaj chcieliśmy ten mecz wygrać i to bardzo. Wiadowo, że punkty są nam potrzebne, stało się jednak inaczej. Sparingi niosły ze sobą pozytywne przesłanki, ale pierwsze spotkanie o punkty po tak długiej przerwie zawsze niesie ze sobą pewne znaki zapytania. Jesteśmy zawiedzeni, chociaż uważam, że wynik jest sprawiedliwy. Sytuacji klarownych drużyny za dużo sobie nie stworzyły. Zostało nam czternaście meczy do rozegrania, jest wiele punktów do zdobycia i w żadnym wypadku nie możemy tracić nadziei na końcowy sukces.

Robert Moskal (trener GieKSy): Myślę, że był to w naszym wykonaniu dobry mecz. Gdybyśmy tylko mieli trochę więcej zimnej krwi, to moglibyśmy pokusić się o trzy punkty. Cieszymy się, bo zdajemy sobie sprawę, z jak mocnym przeciwnikiem się mierzyliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24