Mecz z Jagiellonią to dla Korony druga szansa na objęcie przodownictwa w tabeli. W ubiegłym tygodniu gracze z Kielc nie wykorzystali porażki białostoczan w Warszawie i solidarnie ulegli na wyjeździe gdyńskiej Arce. – Niedzielny mecz będzie miał duży wpływ na pozycję w tabeli, jaką uda nam się zająć na koniec rundy. Mimo wszystko podchodzimy do tego pojedynku bardzo spokojnie – zapewnia trener kielczan, Marcin Sasal.
Rzeczywiście, nie sposób nie zauważyć ogromnego znaczenia tego spotkania dla całego układu sił w Ekstraklasie. Zwycięstwo Korony daje jej pozycję lidera. Dla Jagi trzy punkty spełnią rolę klawisza nitro w grze wyścigowej i pozwolą jej chyba zimować jako przewodnik ligowej wycieczki. Remis ucieszy wszystkich, poza Kielcami i Białymstokiem, przy okazji przytulając dwójkę uciekinierów do przyczajonych do skoku drapieżników - Wisły i Legii.
W drużynie Korony niemal wszyscy gracze są do dyspozycji trenera. Oprócz jednego. Każdy, kto liczył na pojedynek najlepszych snajperów ligi może czuć się mocno rozczarowany. Andrzej Niedzielan, pomimo optymistycznych doniesień z obozu kieleckiego, nie jest jeszcze gotowy do gry po kontuzji stawu skokowego. Do kadry wracają za to Mijailovic, Gajtkowski i Hernani. Ten ostatni będzie partnerował Pavolovi Stano na środku defensywy. Razem mają zatrzymać Frankowskiego. – Wiedzą, jak trzeba zagrać i się ustawić. To jedna z najlepszych par środkowych obrońców w Polsce – przekonuje Sasal.
Niedzielny mecz to szczególne spotkanie dla wspomnianego Stano. Jeszcze rok temu występował w barwach zespołu ze stolicy Podlasia. – Są takie spotkania w sezonie, na które człowiek czeka z wielką niecierpliwością. Bardzo się cieszę na myśl o niedzielnej rywalizacji – podkreśla sympatyczny Słowak. Jego powietrzne pojedynki z dobrym znajomym z Litwy, czyli Andriusem Skerlą mogą być ozdobą meczu. Obaj panowie znakomicie czują się przecież doskonale pod bramką rywala.
W Białymstoku również daje się poznać atmosferę wielkiej mobilizacji. – Humory wszystkim dopisują, chociaż można wyczuć wśród chłopaków rangę tego spotkania – relacjonuje drugi trener Jagiellonii, Dariusz Jurczak. Oczywiście nie może zabraknąć też prognoz na temat przebiegu meczu. Tomasz Frankowski uważa, ze spotkanie będzie należeć do kategorii „do piuerwszego gola”. Z kolei pauzujący za czerwoną kartkę w meczu z Legią Rafał Grzyb prezentuje odmienną wizję. – Spodziewam się otwartego spotkania. Mecz rozstrzygnie się w środku pola – przewiduje pomocnik Jagi.
Grzyb to nie jedyne osłabienie Jagi. Trener Michał Probierz do Kielc nie mógł zabrać kontuzjowanych Alexisa Norambueny i El Mehdiego. Tego pierwszego na lewej obronie ma zastąpić Jarosław Lato. Wakujące miejsce w środku pola zajmie Mladen Kascelan. Wydaje się, że spotkania o dużej randze to młyn na wodę walecznego Czarnogórca.
Jeżeli istnieją jeszcze niedowiarkowie w piłkarskim otoczeniu, dla których pozycje w tabeli Jagiellonii i Korony to nadal piękne sny ligowych szaraków, to obydwie drużyny mają niepowtarzalną okazję, by ich boleśnie uświadomić. Wystarczy zaserwować widzom spotkanie, które przebije piątkowy mecz Wisły z Legią, traktowany od lat jako klasyk z urzędu. Wtedy już każdy będzie traktował niespodziewanych liderów z należną estymą. Jedno jest pewne, przez najbliższy tydzień fotel lidera znowu będzie żółto-czerwony...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?