Bogusław Kaczmarek: Drużyna ma mocny kręgosłup, oparty na filarach

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
Bogusław Kaczmarek, asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski, mówi o obecnej kadrze biało-czerwonych i piłkarzach Lechii.

Awans reprezentacji na Euro 2016 to duży sukces polskiej piłki nożnej?
Sukces to bardzo pojemne słowo. Powiedziałbym, że to spore osiągnięcie. Nie chcę umniejszać nic reprezentacji trenera Adama Nawałki, chociaż nie podobają mi się stwierdzenia czy opinie wielu fachowców, że Nawałka zastał zgliszcza i niemalże od fundamentów budował reprezentację. Z całym szacunkiem dla mojego przyjaciela Adama, to nie można być obojętnym wobec tego, co pozostawił po sobie Waldemar Fornalik.

To jednak jakaś odskocznia przy słabej postawie klubów w europejskich pucharach.
Odskocznia i bardzo poważny impuls, który powinien przynieść wiele pożytku polskiej piłce w przyszłości. Żadna reprezentacja nie miała też takiego przyjaznego PR, jaki wytworzyła Komisja ds. Mediów i Marketingu PZPN. Jest sukces i euforia. Mam nadzieję, że osiem miesięcy, jakie dzieli nas od mistrzostw we Francji, sztab szkoleniowy i ludzie związani z funkcjonowaniem reprezentacji wykorzystają w należyty sposób.

Nie brakuje opinii, że przy awansie 24 zespołów to był obowiązek naszej kadry?
O sukcesie można mówić w Irlandii Północnej albo w Albanii, która awansowała po raz pierwszy. Formuła 24 zespołów była niezwykle przyjazna dla tych reprezentacji, wśród których znalazła się też Polska. Obowiązek awansu dotyczył wicemistrzów świata Holendrów, a u nas trzeba to wypośrodkować. Nie można popadać w wielką euforię i śpiewać triumfalne hymny. Byłem w Warszawie. Irlandia grała bardzo toporny i siermiężny futbol. Nie umniejszając nic reprezentacji Polski, gra Irlandczyków polegała na stosowaniu bardzo prostych środków, 2-3 krótkie podania i daleka piłka. Tak powstała sytuacja z rzutem karnym, który zresztą nie powinien zostać podyktowany. Mogliśmy wygrać różnicą dwóch bramek, ale gdyby w 81 minucie Keogh strzelił 20 centymetrów obok Fabiańskiego, to może teraz zamiast euforii byśmy myśleli o barażach. Chociażby z Ukrainą. Bez szału i brawury. Jak powiedział Nawałka, piłkarze wykonali w sposób profesjonalny swoją robotę.

Polska drużyna narodowa to tylko Robert Lewandowski?
Biorąc pod uwagę słabość polskiej ekstraklasy, nie sposób pominąć faktu, że drużyna ma bardzo mocny kręgosłup, oparty na kilku filarach. Mamy bardzo dobrze obsadzoną pozycję bramkarza, czy to broni Fabiański, czy Szczęsny, czy Boruc, a także jednego z najbardziej stabilnych obrońców w Europie, jakim jest kapitan Torino Kamil Glik. Na pozycji numer sześć jawi się wielka postać klasy światowej, czyli Grzegorz Krychowiak. Mamy oczywiście „Lewego“ i dwóch piłkarzy na niezłym poziomie europejskim, Piszczka i Milika. Jeżeli do tego dodamy zdrowego Błaszczykowskiego, to rysuje się całkiem optymistyczna przyszłość reprezentacji na Euro 2016. Nieśmiało chciałbym jednak postawić tezę, czy nazbyt wiele nie zależy od jednego piłkarza. Co by było, gdyby nie było Lewandowskiego? Nie znam piłkarza w polskiej lidze i za granicą, który sytuacje ze Szkocją i Irlandią zamieniłby na bramki. Reprezentacja ma obecnie potencjał i bardzo skuteczny potencjometr, jakim jest Nawałka i jego sztab szkoleniowy. Jedną z najważniejszych decyzji Nawałki, a może wręcz kluczową, było dyplomatyczne przekazanie opaski kapitana Lewandowskiemu, który znakomicie się znalazł w tej roli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24