Na trybunach zasiadło nieco ponad półtora tysiąca widzów, czyli niewiele więcej niż podczas ostatniego meczu z Chojniczanką Chojnice (0:2).
Postawa fanów sosnowieckiego klubu nie powinna jednak dziwić. Najlepszą promocją drużyny jest bowiem postawa piłkarzy, a ta w przypadku podopiecznych Marka Chojnackiego pozostawia wiele do życzenia. Również tym razem cierpliwość kibiców została wystawiona na poważną próbę.
Co prawda to Zagłębie prowadziło grę, ale to goście pierwsi zdobyli bramkę. W 42. minucie Lechię na prowadzenie wyprowadził Łukasz Kaczorowski. Napastnik wykorzystał błąd Michała Zioło w środku boiska i po przebiegnięciu kilku metrów kopnął piłkę w stronę bramki Adama Bensza. Ten jednak chyba tego nie zauważył, bo gdy piłka zatrzepotała w siatce za jego plecami wydawał się mocno zdziwiony tym faktem. Jeszcze przed przerwą do wyrównania efektownym uderzeniem z dystansu doprowadził Marcin Lachowski.
Gol zdobyty w doliczonym czasie gry pierwszej połowy naładował piłkarzy Zagłębia pozytywną energią, ale ich entuzjazm nie trwał długo. W 51. minucie goście ponownie wyszli na prowadzenie. Także tym razem winą za utratę gola podzielili się Zioło i Bensz. Ten pierwszy niepotrzebnie sfaulował strzelca pierwszej bramki dla Lechii, a bramkarz po raz drugi w tym meczu piłkę zmierzającą do jego bramki odprowadził tylko wzrokiem.
Honor gospodarzy w 83. minucie uratował wprowadzony po przerwie Michał Cyganek. Jego mierzone uderzenie z 30 metrów wpadło do bramki gości tuż przy słupku. - Wszedłem na boisko w trudnym momencie. Murawa była mokra, więc spróbowałem strzelać z daleka. Za drugim razem się udało - cieszył się młody zawodnik, który zdobył pierwszą bramkę w "dorosłym" futbolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?