Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budziński: Jeśli zostałbym kapitanem Cracovii, to opieprzałbym i starszych

Maciej Kmita/Gazeta Krakowska
Marcin Budziński (z lewej) wkrótce może zostać kapitanem Cracovii
Marcin Budziński (z lewej) wkrótce może zostać kapitanem Cracovii Andrzej Banaś/Polskapresse
- Miło mi, że trener we mnie wierzy. Jeśli zostanę, będę chciał odwdzięczyć się dobrą grą i awansem. Nikt nie wyobraża sobie tego, że Cracovia nie awansuje - mówi Marcin Budziński, pomocnik Cracovii.

Ciężko było Pana namówić na rozmowę.
To mnie krępuje.

Zraził się Pan wywiadem z marca, który został źle odebrany?
Wtedy też nie chciałem rozmawiać, więc jak już zacząłem, to trochę wybuchowo. Kopałem się po czole, więc nie chciałem mówić, że jest super. Powiedziałem to, co wtedy czułem. Pierwszy mecz przegrałem psychicznie. Byłem wystraszony, spięty. I po tej pierwszej szansie nie dostałem kolejnej. Wchodziłem na ogony i w końcu wyszedłem na prostą. Dopiero na koniec zacząłem naprawiać wrażenie po debiucie.

Trener chce wokół Pana zbudować nową Cracovię.
Miło mi, że trener we mnie wierzy. Jeśli zostanę, będę chciał odwdzięczyć się dobrą grą i awansem. Nikt nie wyobraża sobie tego, że Cracovia nie awansuje.

Trener mówił, że chyba udało mu się namówić Pana na zostanie. Nie jest tajemnicą, że chciały Pana kluby ekstraklasy.
Mnie tu nie jest źle, ale jest parę rzeczy, które chcę dogadać i które jeszcze nie są dograne, ale mam nadzieję, że będą. Nie mam ciśnienia, żeby odchodzić, ale rozmowy trwają. Chodzi o to, że moja pozycja się trochę zmieniła. Przychodziłem niechciany, brano mnie z rezerw Arki z IV ligi i patrzono na mnie jak na IV-ligowca. Nie miałem za wiele do powiedzenia. Ale mieliśmy rozmawiać nie tylko o piłce...

Niedługo będziecie mieli koncert: Pan będzie grał, a koledzy śpiewać albo tańczyć.
I świetnie, bo nie będę tańczył, tylko najwyżej zaśpiewam (śmiech). To bardzo dobry pomysł. Żeby zbudować drużynę, trzeba mieć atmosferę.

Kto zaszczepił w Panu pasję do muzyki?
Mama z bratem mnie namówili na egzaminy wstępne do szkoły muzycznej. Dostałem się na trąbkę i skończyłem szkołę I stopnia. Później dostałem się na II stopień, ale zrezygnowałem, bo musiałem wybrać: albo Arka Gdynia albo szkoła w Olsztynie. Wybrałem piłkę. Jedno nie wyklucza drugiego, ale musiałem się zdecydować.

Kraków to chyba dobre miejsce dla fana jazzu. Ma Pan ulubiony klub?
Brat mówi, że są tu fajne miejsca, ale wiosną nam nie szło, więc nie wypadało mi pokazywać się na mieście.

Wiem też, że kręci Pan filmy.
To tylko hobby. Kiedyś kręciliśmy z braćmi i kuzynami filmy dla wygłupów, później bawiliśmy się montażem. Ostatnio nakręciliśmy połowę filmu, ale później wszyscy się rozjechali. To też wynika z zainteresowania filmami.

Ulubiony film?
Zależy jaki gatunek?

Coś, do czego może Pan ciągle wracać? Dla mnie takim jest "Powrót do przyszłości".
O tak! To jest super film, zresztą wszystkie trzy! Jeśli do czegoś wracam, to najchętniej do takich filmów z dzieciństwa. Oglądamy z braćmi za każdym razem, kiedy leci w telewizji. Bardzo lubię filmy kostiumowe: "Gladiator", "Troja", "Pearl Harbor". To filmy ze świetną muzyką, a muzyka filmowa obok standardów jazzowych to jeden z moich ulubionych gatunków.

Sam Pan też komponuje, ale słyszałem, że "do szuflady".
Kolegom pokazuję. Staram się pisać muzykę do tych naszych filmów, układam bity hip-hopowe, też coś klasycznego.

Kiedy ujawnił Pan swój talent w Arce?
Byliśmy na zgrupowaniu i stał fortepian, a mam tak, że jak widzę fortepian, to otwieram i gram. Nieważne czy można, czy nie. To mnie kusi, bo rzadko mam możliwość gry na nim.

Jest Pan też rywalem dla Mateusza Żytki, jeśli chodzi o czytanie.
Ale to już chyba nic nadzwyczajnego?

Wydawało mi się, że piłkarze wolą konsole.
Ja też gram, ale łatwo się wkurzam, jak przegrywam.

Mateusz mówił, że widział u Pana książki Łysiaka.
Z polskich autorów jest jednym z moim faworytów.

Pana poglądy też są prawicowe?
Tak, ale nie chcę się zagłębiać.

Mam wrażenie, że nie robią na Panu wrażenia pieniądze. Znam chłopaków z Młodej Ekstraklasy, którzy jeżdżą audi TT, a Pan skromną toyotą corollą.
Może blachę ma nie najlepszą, ale daje radę w trasie i nie mam żadnych problemów. Dbam o silnik. Auto może nie jest dynamiczne, ale koła się kręcą. Może za jakiś czas sobie kupię lepsze, ale to nie będzie przeskok na porsche. Jak miałbym wydać duże pieniądze, to raczej nie na auto.

Czuje się Pan liderem Cracovii?
Nie. Jestem malutki w tym zespole.

Jeśli koledzy wybiorą Pana kapitanem?
Głupio byłoby mi ze względu na wiek. Są tu starsi, bardziej zasłużeni koledzy. Ale jeśli mnie wybiorą? To wtedy będę się martwił, ale opieprzałbym i starszych.

Rok temu grał Pan w I lidze. Czego się możecie spodziewać?
To będzie ciężka walka. Mniejsze kluby będą się nastawiały na mecze z Cracovią. Jest inna kultura gry. Sędziowie pozwalają na trochę więcej, jeśli chodzi o agresję, ale my na pewno nie odstawimy nogi. Będziemy wojownikami.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24