Były piłkarz Korony Kielce Tomasz Lisowski: Zawsze będę dumny z Bandy Świrów - mówi znany obrońca, który obecnie jest menedżerem [ZDJĘCIA]

Jaromir Kruk
Tomasz Lisowski jest menedżerem. Teraz ze względu na korona wirusa trzykrotny reprezentant Polski siedzi w domu i czeka, jak inni na powrót normalnego życia.
Tomasz Lisowski jest menedżerem. Teraz ze względu na korona wirusa trzykrotny reprezentant Polski siedzi w domu i czeka, jak inni na powrót normalnego życia. Fot. Polska Press/Archiwum prywatne
4 kwietnia ukończy 35 lat, więc jeszcze mógłby z powodzeniem grać w piłkę na niezłym poziomie. Zdrowie na to nie pozwoliło, a obecnie Tomasz Lisowski jest menedżerem. Teraz ze względu na korona wirusa trzykrotny reprezentant Polski siedzi w domu i czeka, jak inni na powrót normalnego życia.

Pamiętasz swój oficjalny mecz na dużym boisku?
W Elblągu w barwach Radomiaka, a mój zespół przegrał 2:4. Gdy schodziłem podczas drugiej połowy nie pomyślałem, że to koniec. Niestety, już wcześniej pobolewało mnie kolano, a dostałem w nie mocno na Polonii Warszawa. Tak bywa w życiu, na pewne sytuacje nie ma się wpływu. Moje problemy zaczęły się po zerwaniu więzadła krzyżowego, jeszcze w barwach Korony. Wszedł we mnie Adam Frączczak, potem mój najlepszy kumpel w Szczecinie. Wtedy miałem pauzę rok i po powrocie grałem tylko w rezerwach. Kres mojej przygody z Koroną był smutny, ale pobyt w Kielcach dał mi wiele radości. Wiele niezapomnianych meczów, wspaniali koledzy, kibice, coś pięknego.

Jedynego gola w ekstraklasie w Koronie zdobyłeś w meczu z GKS Bełchatów. Tylko jeden?
Tylko, bo mogło być więcej, ale się obijało poprzeczki. Bawiłem się w turbokozaka (śmiech). Na szczęście rozliczano mnie z czego innego niż zdobywania goli, a w defensywie wyglądałem całkiem przyzwoicie.

Jak się czułeś w Bandzie Świrów?
Do dnia dzisiejszego uważam się za członka Bandy Świrów, zawsze będę dumny z tej drużyny. To była drużyna jedyna w swoim rodzaju. Piłkarze mieli więź z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim, kibicami, bawiliśmy się grając, czerpaliśmy z tego radość, a łączyły nas wspólne sportowe cele. Zabrakło kropki nad i, bo powinniśmy w ekstraklasie wywalczyć miejsce dające kwalifikację do europejskich pucharów. Parę punktów straciliśmy pechowo, tak jak w meczu z Lechem, kiedy Luis Henriquezowi wyszedł centrostrzał i ich zabrakło na mecie.

Mogłeś więcej wycisnąć z siebie grając w piłkę?
Pochodzę z Braniewa i na początku chciałem przebić Tomka Reginisa, kuzyna mojej żony. On się wybił do ekstraklasy, ja też, zaliczyłem w niej sporo spotkań. Oczywiście, że można było zajść dalej, a tez przecież moje losy mogły się tak potoczyć, że zostałbym na dłużej w Zatoce Braniewie i grał w niższych ligach. Mi jednak było dane wystąpić w reprezentacji Polski seniorów. Super sprawa, wielki zaszczyt, a same rozmowy z Leo Beenhakkerem dużo mi dały. Wskazówki, porady, widzenie futbolu holenderskiego selekcjonera robiły nie tylko na mnie piorunujące wrażenie. Zaliczyłem trzy mecze w pierwszej reprezentacji, a urazy przeszkodziły mi we wzbogaceniu tego dorobku.

Nie przydałby ci się kiedyś taki menedżer jak teraz jest… Tomasz Lisowski?
Trudne pytanie. Kiedyś miałem ciekawe propozycje, ale ceny zaporowe zniechęcały kontrahentów z zagranicy. Raz byłem już o krok od Chievo Werona z Serie A. Musiałem zostać w Polsce. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Teraz po uporaniu się z koronawirusem żywot menedżerów piłkarskich będzie trudniejszy?
W każdej branży będzie trudniej. Widzimy co się dzieje na świecie. Im szybciej uporamy się z epidemią tym mniej stracimy wszyscy. Podziwiam służbę zdrowia, ludzi którzy są na pierwszej linii frontu i… rodziców mających więcej niż jedno dziecko, bo nie jest łatwo z nauką w systemie on-line. W końcu jednak wrócimy do normalności. Z żoną Martą i wspaniałą 10-letnią córką Gabrielą czekamy na to z utęsknieniem, tak jak inni ludzie, zmęczeni koronawirusem.

Najlepsi z Lisowskim…
Zapytaliśmy Tomasza Lisowskiego o najlepszych piłkarzy z jakimi grał podczas kariery i… musiał się chwilę zastanowić. – Edi Andradina, Aco Vuković, Marcin Burkhardt, Marcin Wasilewski, Dariusz Dudka, oj nie chciał bym nikogo pominąć. A najlepsi? Rafał Murawski i Paweł Golański. Czy Golo mógł więcej osiągnąć? Pewnie mógł, ale zagrał w meczu z Portugalią na Stadionie Śląskim, wygranym przez Polskę 2:1, i to jak. To spotkanie dało mu nieśmiertelność.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24