Cacek wydał już 60 mln złotych na Widzew

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Właściciel Widzewa Sylwester Cacek (z lewej)
Właściciel Widzewa Sylwester Cacek (z lewej) Paweł Łacheta
W telewizji Toya odbyła się debata na temat możliwości ratowania Widzewa. - Radosław Mroczkowski powinien być dyrektorem sportowym Widzewa - to wniosek z rozmów. Właściciel klubu nie pojawił się jednak przed kamerami.

NBA: Double-double Gortata. Zwycięstwo Wizards z Brooklyn Nets

Okazuje się, że Sylwester Cacek, właściciel klubu, utopił do tej pory w Widzewie ok. 60 mln złotych.

W studiu łódzkiej telewizji Toya dyskutowali były szef rady nadzorczej i sponsor klubu Wojciech Borkowski, finansujący grę Eduardsa Visnakovsa w Widzewie Grzegorz Waranecki oraz prezes klubu Paweł Młynarczyk. W ostatniej chwili okazało się, że z poważnych powodów osobistych nie dotrze łódzki biznesmen Witold Skrzydlewski, a z powodów zawodowych - Sylwester Cacek, właściciel Widzewa. - Jeszcze w poniedziałek mieliśmy informację, że pan Cacek przyjdzie do naszego studia - przyznaje jeden z dziennikarzy telewizji Toya.

Dyskusja w studiu była ciekawa i burzliwa, ale wiadomo, że brakowało tam osoby, które rzeczywiście ma wpływ na działalność Widzewa, czyli Cacka. Młynarczyk, choć jest prezesem zarządu, to przecież tylko pracownik Cacka.

W czasie dyskusji Borkowski i Waranecki zgodzili się, że ze stanowiskiem dyrektora sportowego Widzewa powinien pożegnać się Michał Wlaźlik. Jakie są zarzuty wobec niego? Głównie młody wiek, brak doświadczenia i... bliskie związki koleżeńskie z Mateuszem Cackiem, synem właściciela klubu. To właśnie z tego powodu ponoć Wlaźlik jest nie do ruszenia.

Waranecki, który od czasu, jak w nerwach po porażce Widzewa w Zabrzu z Górnikiem napisał na Facebooku, że chce przejąć klub z jego 20-milionowym długiem stał się wrogiem Cacka, zauważył, że największe długi klubu powstały za czasów, gdy rządził nim Mateusz Cacek. Poinformował ponadto, że jest prywatny inwestor, który byłby gotów sfinansować kontrakt trenera Czesława Michniewicza.

Zarówno Waranecki, jak i Borkowski, który niedawno zrezygnował z kierowania radą nadzorczą Widzewa, uważają, że kluczem do sukcesu jest powrót do Widzewa Mroczkowskiego. Waranecki naciskał na Młynarczyka, by ten przyznał, że są plany sprzedaży Visnakovsa, by mieć pieniądze na pozyskanie m.in. Patryka Małeckiego, czy Mateusza Cetnarskiego. Prezes Młynarczyk przyznał, że jest taka możliwość.

Z debaty wynika, że sytuacja Widzewa się polepsza. Borkowski poinformował, że klub obecnie zarabia "na działaniach operacyjnych" i spokojnie reguluje swoje bieżące zobowiązania.

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24