W zeszłą środę Honduranin wystąpił w towarzyskim meczu Boca Juniors - Honduras, rozegranym w Miami. Wisła musiała zgodzić się na wyjazd swojego obrońcy do USA, bo spotkanie zostało rozegrane w oficjalnym terminie FIFA. Nie wszyscy w klubie byli z tego powodu zadowoleni.
Zawodnik pojechał bowiem na zgrupowanie kadry z urazem, który dał o sobie znać już w meczu z Lubońskim w Pucharze Polski. Teraz pod dużym znakiem zapytania stoi jego udział w starciu z Podbeskidziem. A wszystko z powodu spotkania, które… o mały włos zostałoby odwołane ze względu na brak zainteresowania kibiców.
Trybuny stadionu Sun Life świeciły pustkami. Wszystko dlatego, że argentyński zespół wystawił rezerwowy skład. Największe gwiazdy zostały w kraju. Do Miami nie pojechał nawet trener Julio Cesar Falcioni. - Idea była taka, by zagrać przeciwko piłkarzom podstawowego składu Boca. Niestety, sprawy potoczyły się inaczej i kibice poczuli się rozczarowani. Był taki moment, kiedy chciano odwołać spotkanie - przyznaje Chavez.
W Ameryce Środkowej organizowanie starć reprezentacji narodowych ze słynnymi klubami jest ostatnio w modzie. - Jakiś czas temu np. Salwador grał z Romą - przypomina wiślak. Zastrzega jednak, że akurat spotkanie z Boca Juniors doszło do skutku niejako "przypadkiem". - Mieliśmy grać w tym terminie z Boliwią albo Kolumbią. Ostatecznie tamte opcje nie wypaliły. W ostatnim momencie zaaranżowano spotkanie z Boca. Oni zresztą początkowo też mieli zaplanowanego innego rywala - przyznaje.
Przekonuje jednak, że nie żałuje decyzji o grze w tak kuriozalnym spotkaniu. - Byłem szczęśliwy, że wróciłem do reprezentacji. Mimo że Argentyńczycy nie przywieźli swoich gwiazd, rywalizacja i tak była zacięta. Uważam, że było warto rozegrać to spotkanie i warto było wziąć w nim udział.
Do wczoraj obrońca nie trenował na pełnych obrotach. Podczas meczu kadry najprawdopodobniej pogłębił uraz, który dokuczał mu już wcześniej. - Przeciążyłem mięsień jeszcze podczas okresu przygotowawczego. To się często zdarza, gdy człowiek leczy kontuzję jednej nogi i za bardzo obciąża drugą. Uraz zaczął mi dokuczać mocniej podczas meczu z Lubońskim. Dlatego poprosiłem o zmianę. Nie chciałem pogorszyć swojego stanu - wspomina.
Dlaczego więc zdecydował się jechać na zgrupowanie kadry? - To nie był dobry moment, by zadzwonić do selekcjonera i zakomunikować mu, że nie mogę przyjechać. Możliwe, że w takiej sytuacji nie powołałby mnie na kolejne mecze. A tymczasem dwa najbliższe spotkania eliminacyjne do mundialu, z Kubą, po prostu musimy wygrać. Wolałem polecieć do Miami i pokazać, że mi zależy.
Chavez przekonuje, że czuje się już lepiej. - Możliwe, że już w czwartek będę trenował z drużyną. Jest szansa, że będę gotów na mecz z Podbeskidziem - ocenia. Trener Michał Probierz nie jest jednak takim optymistą. Zakłada, że być może będzie musiał sobie poradzić bez Honduranina w Bielsku-Białej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?