Cieszynki - wszystko o celebracji bramek przez piłkarzy (WIDEO)

Łukasz Madej/Gazeta Krakowska
Piotr Rocki znany jest ze swoich cieszynek
Piotr Rocki znany jest ze swoich cieszynek Arkadiusz Gola / Polskapresse
Udawanie lokomotyw, robienie salt, wykonywanie kołysek – to tylko niektóre ze sposobów celebrowania przez piłkarzy zdobytych bramek. Taki sposób świętowania goli w Polsce nazywa się cieszynkami, ale podobne zachowanie zawodników mogą podziwić kibice z całego świata.

W czasach dzieciństwa dzisiejszych 30-latków jedną z największych gwiazd globu był napastnik Realu Madryt, Hugo Sanchez. Meksykanin po każdej bramce, a był superstrzelcem, wykonywał salto. Dziś wydaje się to naturalne (Emanuel Olisadebe, Piotr Ćwielong), ale wtedy było czyś nieszablonowym.

Wielu fanów pamięta mundial Italia 90 ze względu na fenomenalnego Rogera Millę. Napastnik Kamerunu po strzelony bramkach tańczył w narożniku boiska.

Zresztą, wielu piłkarzy w historii piłki nożnej w specyficzny sposób celebrowała swoje trafienie. Maciej Żurawski udawał lot „żurawia”, Eric Cantona salutował, a Jurgen Klinsmann imitował samolot.

Dziś tzw. „kołyska” wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Tymczasem pierwszy raz pojawiły się w 1994 roku w trakcie mistrzostw świata w USA. To był pomysł Brazylijczyka Bebeto, którego żona przed meczem z Holandią urodziła dziecko.

W Polsce za najbardziej pomysłowe uchodzą cieszynki Piotra Rockiego. Kiedy grał w Odrze Wodzisław przygotowywał ze swoją drużyną prawdziwe inscenizacje. W meczach z krakowskimi drużynami udawał Lajkonika. Gdy jego ekipa wpakowała piłkę do siatki Arki Gdynia, z ławki rezerwowych poleciały marynarskie czapki. Drużyna odstawiła scenkę płynącej łodzi, a kapitanem był właśnie „Rocky”.

Z kolei kiedy był piłkarzem Ruchu Radzionków, po strzelonej bramce Górnikowi Łęczna, zawodnicy „Cidrów” udawali, że odpalają granat. Chodziło o sytuację w klubie. - Bombę dostaje też każdy, kto przyjeżdża do nas – tłumaczył Rocki na łamach „Dziennika Zachodniego”.

Jacek Trzeciak, kiedyś piłkarz Polonii Bytom, tak opowiadał „DZ” o cieszynkach. - Pamiętam jak Marcin Komorowski wskoczył na ogrodzenie i salutował do kibiców. Kiedy Pavol Stano strzelił bramkę w końcówce meczu, biegł przez całe boisko z podniesioną ręką, jakby był Napoleonem lub jakimś generałem! - przypominał.

Kiedy jeszcze grał w piłkę, Remigiusz Jezierski (m.in. Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław) po wyjątkowej urodzie bramkach udawał zwierzęta. Po jednym z goli trzymając się jedną ręka poprzeczki imitował małpę.

A jakie jest Wasze zdanie na temat tzw. cieszynek? Dodają kolorytu piłce nożnej?

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24