Ciężki początek wiosny dla Wisły

Remigiusz Szurek
W ostatnim meczu Ba zaprezentował się nieźle i prawdopodonie w najbliższym meczu wybiegnie już w pierwszej jedenastce
W ostatnim meczu Ba zaprezentował się nieźle i prawdopodonie w najbliższym meczu wybiegnie już w pierwszej jedenastce Andrzej Banaś/Polskapresse
Pierwsza od szesnastu lat porażka na inaugurację rundy wiosennej, niemrawa gra, niecelne podania, zawiedzeni kibice. W Wiśle jak zwykle jest ciekawie…

Gdzie był Paweł Brożek?
W jednej z gazet napisano, że Maciej Skorża nie wystawił napastnika nie z powodu kontuzji, a przyczyna była zupełnie inna. Przecież Paweł grał już w jesieni z urazem i nikt nie protestował, teraz sytuacja wydaje się niby podobna, a jednak nie znalazł on uznania w oczach Skorży. Czyżby krewki charakter bliźniaka dał o sobie znać? Zamiast niego osamotniony z przodu wystąpił nowy nabytek mistrzów Polski - Bułgar Georgi Hristov. 25-letni snajper po zaledwie jednym treningu w Krakowie wystąpił od pierwszych minut sobotniego spotkania i w pierwszej odsłonie gry zwyczajnie grał nijako, jak cała drużyna. Zresztą koledzy jakby go jeszcze nie dostrzegali. Nic dziwnego, brak zgrania był widoczny! Po przerwie pokazał kilka interesujących zagrań, co może jednak świadczyć o tym, że tytuł króla strzelców ligi bułgarskiej zdobył nieprzypadkowo. Czy teraz przełamie się w Krakowie? Ma na to rok czasu, gdyż tyle trwać będzie jego wypożyczenie, a później się okaże czy warto wyłożyć za niego te kilkaset tysięcy euro.

Issa Ba pokazał
Prócz debiutu wspomnianego wyżej Bułgara z Levskiego Sofia, w Wiśle Kraków zadebiutował również inny zawodnik, a mianowicie pomocnik - Senagalczyk Issa Ba. Były gracz m.in. Auxerre, na tyle nieźle pokazał się w ciągu 20 minut, że niektórzy twierdzą, że w piątkowym meczu z Arką Gdynia zagra już od początku. Za czarnoskórym graczem przemawia także fakt, że słabo w środku zagrał Tomas Jirsak, którego zmienił właśnie Ba. Czech cały czas zresztą pretenduje do miana piłkarza niespełnionego. Niby gra solidnie, przyzwoicie, ale wydaje się, że krakowski klub to jednak za wysokie progi.

Brakowało, brakowało…
W drużynie Skorży widać było brak Patryka Małeckiego, pauzującego za kartki napastnika, który jest obecnie najskuteczniejszym piłkarzem z siedmioma trafieniami na koncie. Brakowało Brożka, który mimo wielu ostatnio przeciwności cały czas jest piłkarzem na polskie warunki ponadprzeciętnym. Z przodu brakowało Rafała Boguskiego, który hasał gdzieś w pomocy, dopiero później został przesunięty do przodu. Mariusz Pawełek w swoim stylu zaliczył wpadkę, której nie wykorzystał jednak Ujek. Reszta zawodników zagrała (Alvarez, czy Piotrek Brożek) solidnie ale bez błysku. Junior Diaz nie trafiając z metra do pustej bramki udowodnił, że interesuje go zdobycie tytułu „Kiks roku”. Sobolewski i spółka mieli bardzo dużo strat. Pozostaje jednak liczyć, że Wisła zaliczając falstart, teraz już otrząśnięta zimnym prysznicem będzie przeć do przodu, po trzeci z rzędu tytuł mistrzowski.

Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby mistrzostwo zdobyła Legia Warszawa, której podczas meczu potrafili zagrozić bramkowo, jak słusznie zauważył jeden z redaktorów- dwaj obrońcy Cracovii. Najkorzystniej, więc z całej „wielkiej trójki” zaprezentował się Lech Poznań. Po zwycięstwie 3:0 nad Polonią Warszawa, pozytywnym transferze Krivetsa Poznaniacy na pewno będą się poważnie liczyć w walce o tytuł do ostatnich chwil.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24