Carina Gubin – Lechia Zielona Góra 2:1 (0:1)
- Bramki: Rutkowski (62), Haraszkiewicz (72) – Mycan (6).
- Carina: Rędzio – Staszkowian, Woźniak, Rutkowski – Dzidek, Elorhan (od 63 min Paraszczak), Nazar, Janik (od 90+3 min Zając) – Więcek, Haraszkiewicz, Matuszewski.
- Lechia: Bursztyn – Ostrowski, Kurowski (od 60 min Tumala), Embalo (od 51 min Lechowicz), Lisowski, Figiel, Bambecki, Szmigiel (od 78 min Maćkowiak), Zientarski (od 78 min Kołodenny), Rzeźnik (od 60 min Majchrzak), Mycan.
- Żółte kartki: Staszkowian, Woźniak – Kurowski, Figiel, Lisowski, Tumala, Lechowicz.
W mecz wyraźnie lepiej weszła upatrywana jako faworyt Lechia. Już od szóstej minuty prowadziła ona 1:0 po golu Przemysława Mycana, który w swoim stylu, z rywalami „na plecach” pokonał Jakuba Rędzio. Gubinianie próbowali się odgryźć, ale nie byli w stanie przejść dobrze ustawionej defensywy rywala. Podopieczni trenera Sebastiana Mordala wychodzili do wysokiego pressingu, czym skutecznie tłumili ataki Cariny. W końcówce pierwszej połowy mogli nawet podwyższyć, ale spudłowali po ładnej akcji Igora Bambeckiego lewym skrzydłem.
Sposób zielonogórzan na grę wydawał się odpowiedni do czasu rozpoczęcia drugiej połowy. Wówczas gubinianie przytomnie zareagowali i odebrali rywalom posiadane dotychczas atuty. Carina coraz częściej gościła pod bramką strzeżoną przez Jakuba Burtszyna, aż w końcu w 62 minucie Bartosz Rutkowski doprowadził do remisu.
Niedługo później kibice gospodarzy znów mieli powód do radości, gdyż po szybkim ataku na 2:1 strzelił Przemysław Haraszkiewicz. Goście próbowali jeszcze wrócić do gry, lecz wkradający się w ich grę pośpiech wyraźnie im nie służył. Po końcowym gwizdku z trzech punktów cieszyli się więc gubinianie.
– Myślę, że w przeciągu całego spotkania byliśmy lepszą drużyną. Fajnie dochodziliśmy do sytuacji, tylko brakowało nam finalizacji. Szkoda tej straconej pierwszej bramki, bo gdzieś tam błąd indywidualny i strzelili nam na 1:0. Ale fajnie wróciliśmy w drugiej połowie, udało się odwrócić wynik, więc cieszymy się z trzech punktów – mówił po meczu kapitan Cariny, Przemysław Haraszkiewicz. – Wiedzieliśmy, co będą chcieli grać, analizowaliśmy ich, wiedzieliśmy jak odcinać ich lepsze punkty i dzięki temu wygraliśmy.
– No niestety przegrywamy, można powiedzieć, w bardzo frajerski sposób – nie szczędził słów skrzydłowy Lechii, Igor Bambecki. – Prowadziliśmy 1:0, ja też miałem sytuacje, też uderzam się w pierś, bo mogłem podwyższyć na 2:0. Tym bardziej że było to blisko zakończenia pierwszej połowy, więc taka bramka „do szatni” na pewno by dużo dała. Niestety wychodzimy na drugą połowę mentalnie trochę słabsi od Cariny. Nie zbieramy tych drugich piłek i już tak nie skracamy tego pola gry od linii defensywy. Dostajemy jedną i drugą bramkę i niestety wracamy do Zielonej Góry bez punktów.
Dla Lechii to pierwsza porażka w tym sezonie. Carina z kolei wygrała po raz czwarty, w tym drugi przed własną publicznością.
CO DZIAŁO SIĘ W MECZACH Z UDZIAŁEM POZOSTAŁYCH LUBUSKICH DRUŻYN?
- Warta Gorzów utrzymała tron po szalonym meczu
Po raz kolejny niepokonani z boiska schodzili piłkarze AstroEnergy Warty Gorzów, którzy na wyjeździe wygrali z Pniówkiem Pawłowice 3:2. Zaczęło się od prowadzenia do przerwy 2:0 po golach Dawida Ufira i Karola Gardzielewicza. Sytuacja gorzowian skomplikowała się w 66 minucie, kiedy bezpośrednią czerwoną kartkę ujrzał Marcin Orzechowski. Gospodarze błyskawicznie wykorzystali osłabienie Warciarzy i po zaledwie 11 minutach było już 2:2. Podopieczni trenera Pawła Posmyka pokazali jednak charakter i w 83 minucie ponownie objęli prowadzenie, tym razem po trafieniu Adriana Marchela. Warto zaznaczyć, że chwilę później drugą żółtą kartką został upomniany Dawid Hanzel, wobec czego obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę. Warta utrzymała korzystny wynik i tym samym pozostała liderem III ligi, grupy III.
- Ważne przełamanie Odry Bytom Odrzański
Po raz pierwszy w tym sezonie trzy punkty z boiska podnieśli piłkarze Odry Skrzynie Zając Bytom Odrzański. Na wyjeździe pokonali oni MKS Kluczbork 1:0, a wcześniej na tym trudnym terenie jeszcze nikt nie wygrał. Jedyny gol meczu padł w 43 minucie, kiedy to znakomite dogranie Mykyty Łobody na bramkę zamienił Miłosz Jóźwiak. Dzięki wygranej Odra opuściła strefę spadkową, którą okupowała od kilku kolejek, a w szatni zespołu po długiej przerwie znów można było usłyszeć słynną „Buona Serę”.
- Emil Drozdowicz katem Karkonoszy
CFB Stilon Gorzów pokonał u siebie drużynę, która kapitalnie weszła w sezon, ale w ostatnich kolejkach złapała zadyszkę. Mowa o Karkonoszach Jelenia Góra, z którymi gorzowianie wygrali 2:1. Do przerwy był bezbramkowy remis, ale krótko po zmianie stron przerwał go Emil Drozdowicz, zadając gościom dwa mocne ciosy. Co prawda w 79 minucie Piotr Stępień zdobył dla Karkonoszy bramkę kontaktową, lecz podopieczni trenera Łukasza Maliszewskiego nie wypuścili zwycięstwa z rąk.
- Polonia Słubice znów bez punktów
Fatalną passę kontynuuje Grupa Chmiel Polonia Słubice, która wciąż nie ma na koncie żadnej wygranej w III lidze. Tym razem lepsza od podopiecznych trenera Krzysztofa Kaczmarczyka była Unia Turza Śląska, która wywiozła ze Słubic wynik 1:0. Końcowy rezultat już w 21 minucie ustalił Szymon Nocoń. Oznacza to, że Polonia w dalszym ciągu zamyka stawkę, mając w dorobku zaledwie jeden punkt.
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?