Ręka trenera
Nie można mieć wątpliwości, że największy wkład w awans ma sam szkoleniowiec. Marcin Brosz znakomicie poprowadził zespół w kryzysowych momentach, gdy osiągnięcie celu wydawało się już niemożliwe . Sprawiał wówczas wrażenie, że interesuje go przede wszystkim kolejny sezon, skupiając się jedynie na najbliższych meczach. Świetnie ściągał też z zawodników narastającą presję w końcówce rozgrywek, a wyrzucenie na trybuny w Puławach dało drużynie kilkadziesiąt bezcenych sekund na okrzepnięcie przed kolejnym naporem gospodarzy. Przede wszystkim jednak kluczowe okazało się posunięcie, które wielu obserwatorów uznało za kapitulację w walce o awans, czyli pożegnanie w trakcie rundy Adama Dancha. Rafała Kosznika i Dawida Plizgi. Ten wstrząs oczyścił atmosferę w szatni i dał impuls młodym piłkarzom, którzy zyskiwali pewność siebie z meczu na mecz. Dość powiedzieć, że w spotkaniu z Wisłą w jedenastce kończącej mecz było aż pięciu młodzieżowców!
Wsparcie z trybun
Górnik awansując do Lotto Ekstraklasy pozostawi po sobie w Nice 1. Lidze ogromną wyrwę - zabrzanie ratowali bowiem fatalną średnią frekwencję na trybunach zaplecza ekstraklasy. Zwłaszcza dwudziestotysięczny tłum na ostatnich dwóch meczach przy Roosevelta wywarł imponujące wrażenie i dał zespołowi niesamowity impuls do walki, zwłaszcza, że był łączony z niezwykle żywiołowym dopingiem, który potrafił zdeprymować rywali. Atut nowego stadionu z pewnością został wiosną wykorzystany do maksimum.
Finansowe zastrzyki
Pompowanie publicznych milionów, które nie stabilizują generalnej sytuacji klubu, a jedynie gaszą najpilniejsze pożary i umożliwiają przetrwanie do następnego okresu licencyjnego, musi budzić kontrowersje i emocje. Nie da się jednak ukryć, że bez nich o awansie nie byłoby mowy. No i dzięki wynikowi sportowemu zabrzanie mogą teraz liczyć na potężny zastrzyk z praw telewizyjnych w wysokości co najmniej ośmiu milionów złotych.
Fura szczęścia
Na koniec trzeba uczciwie zaznaczyć, że zabrzanom dopisała w tym sezonie Fortuna. Seria niewytłumaczalnych wręcz wpadek najgroźniejszych rywali została przez nich bezlitośnie wykorzystana, chociaż sami też przecież nie uniknęli blamażu w postaci porażki w Kluczborku (która zresztą była katalizatorem zmian w szatni - przyp. red.). Tym niemniej pogoń za drugą lokatą udała się właśnie zarówno dzięki imponującej serii sześciu finałowych wygranych, jak i kropelkowemu ciułaniu punktów przez konkurentów.
Jednak nie od dziś przecież wiadomo, że szczęściu trzeba pomóc. A Górnik zrobił to w tym sezonie perfekcyjnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?