Cracovia. Jakub Myszor: Nie mogłem głośno cieszyć się z gola w derbach

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Jakub Myszor (cracovia)
Jakub Myszor (cracovia) cracovia.pl
Jakub Myszor debiutował w ekstraklasie wprawdzie w minionym sezonie, ale dopiero w tym pokazuje, na co go naprawdę stać. Ostatnio był najlepszym zawodnikiem meczu Cracovii z Radomiakiem.

Strzelił pan zwycięskiego gola, łatwo było to zrobić?

Wcale nie było łatwo strzelić i cieszę się, że mi się to udało. Nie każda bramka jest trudna, ale w tym przypadku łatwo nie było. Tak się może wydawać z boku, że nie jest ciężko trafić, ale zawsze może obrońca zablokować piłkę, można źle uderzyć i bramki by nie było.

Dobrze się dla pana układa ten sezon, choć zaczynał go pan w drugiej drużynie, w trzeciej lidze i gdyby ktoś panu w sierpniu powiedział, że tak się to rozwinie, to pewnie by pan nie uwierzył.

Zawsze miałem taki cel, by krok po kroczku iść w górę – najpierw gra w juniorach, potem w rezerwach i na końcu pierwsza drużyna. Zagrałem cztery mecze w rezerwach, a potem już tylko w ekstraklasie.

Ma pan na koncie trzy bramki w ekstraklasie. Potrzebował pan na to 23 meczów. A wie pan, ile pański tata – Wojciech potrzebował, by zdobyć trzy gole w pierwszej lidze – wówczas najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce?

Nie wiem dokładnie, dwa lata, myślę że pięćdziesiąt meczów.

Niewiele się pan pomylił – tata potrzebował 41 meczów na strzelenie trzech goli, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że był on mniej ofensywnym zawodnikiem, raczej obrońcą i defensywnym pomocnikiem.

Tata ogląda wszystkie moje mecze w telewizji, a na derby na pewno przyjedzie. Zresztą będzie większe grono rodzinne, mama, może siostra i znajomi.

To będą pańskie drugie seniorskie derby. Z tych poprzednich nie może mieć pan najmilszych wspomnień.

Tak, w sumie to trzecie derby, ale w jednych przesiedziałem cały mecz na ławce rezerwowych. Ostatnio zagrałem 20 minut, byłem rezerwowym, przegraliśmy 0:1, ale myślę, że w niedzielę będzie lepiej.

To dla was w tym momencie najważniejszy mecz sezonu.

Racja, ale patrzymy na każde spotkanie, zawsze gramy o trzy punkty. Wiadomo jednak czym się różnią derby od innych spotkań.

Jest pan wychowankiem GTS Bojszowy, zapewne w dzieciństwie chodził pan na derby Śląska.

Tak, bardzo często oglądałem je.

A derby Krakowa pan oglądał?

Również, pamiętam te, w których na stadionie Cracovii ostrzelany został sektor gości. Na żywo, gdy byłem w juniorach to obserwowałem derby na stadionie przy ul. Reymonta w których Sergiu Hanca strzelił gola na 1:0. Można powiedzieć, że byłem jako kibic.

Na którym sektorze pan siedział?

Kupiłem sobie bilet i byłem wśród kibiców Wisły.

I co, ucieszył się pan po bramce?

Tak nie za bardzo, bo wiedziałem, że nie mogę. Ale wewnątrz oczywiście tak, nie mogłem jednak manifestować radości.

Nie jest pan z Krakowa, ale pewnie atmosferę derbową doskonale pan czuje?

Tak, oczywiście, graliśmy nieraz juniorskie derby, z różnym skutkiem, raz wygrywaliśmy, innym razem przegrywaliśmy. Wiadomo, że to zupełnie inna stawka. Życzę każdemu przeżycia emocji w derbach, zarówno na boisku, jak i na trybunach. To nie do opisania.

Pewnie zamieniłby pan trzy gole w ekstraklasie na tego jednego – w derbach.

Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, gdyby był zwycięski. Cieszyłbym się niezmiernie, ale najważniejsze jest to, byśmy wygrali.

Wasz trener Jacek Zieliński jeszcze nie przegrał derbów Krakowa.

Oby tak było nadal, na pewno nas to nakręca.

Często gra pan nie tylko jako ofensywny pomocnik, ale jako napastnik, zwłaszcza, gdy schodzi z boiska Rivaldinho. Dobrze się pan czuje w tym miejscu?

Mogę grać wszędzie, gdzie mnie trener ustawi, ważne jest to, by grać. Nawet jakby mnie szkoleniowiec wystawił na bramce, też mógłbym grać (śmiech). Na pozycji numer 9 też dobrze się gra.

Lepiej się gra jako cofnięty pomocnik z Michałem Rakoczym, czy Jewhenem Konoplanką?

Trudne pytanie… Najlepiej, jak byśmy grali w trzech. Każdy ma swoje zalety jako piłkarz.

To proszę wymienić jedną, kluczowa cechę Konoplanki.

Bardzo dużo widzi na boisku i podaje piłkę, kiedy przeciwnik się tego nie spodziewa, doskonale „czyta grę”.

Mówi się teraz wiele o przepisie o konieczności gry młodzieżowca, czy go zlikwidować, czy nie? Jakie jest pańskie zdanie?

Moim zdaniem powinien zostać. Jest dużo utalentowanych chłopców i często nie daje im się szansy, a z racji obowiązkowej gry młodzieżowca, mogą się pokazać.

Niektórzy mówią, że młodzieżowcy dostają miejsce składzie „za darmo”.

Ale jak młodzieżowiec jest słaby, to trener go nie wystawi. Ten przepis to promowanie młodych, jestem za tym, by został. Już nie czuję się jako młodzieżowiec.

Gdyby przepis został, to nadal będzie pan pod niego podpadał.
Tak, jeszcze przez dwa lata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Jakub Myszor: Nie mogłem głośno cieszyć się z gola w derbach - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24