Cracovia. Mateusz Wdowiak goni najszybszych piłkarzy świata. "Mogę jeszcze przyspieszyć. Najważniejsze jednak, że Cracovia się rozpędza"

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
1 gol i 3 asysty to dotychczasowy bilans Mateusza Wdowiaka z tego sezonu ekstraklasy. Ostatnio  leczył kontuzję. Jest szansa, że  będzie gotowy do gry w najbliższej kolejce
1 gol i 3 asysty to dotychczasowy bilans Mateusza Wdowiaka z tego sezonu ekstraklasy. Ostatnio leczył kontuzję. Jest szansa, że będzie gotowy do gry w najbliższej kolejce Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Jest coś, co łączy 23-letniego Mateusza Wdowiaka, piłkarza Cracovii, ze światowymi gwiazdami futbolu. - To miłe, ale przesadnie się tym nie ekscytuję - mówi najszybszy zawodnik PKO Ekstraklasy. W wywiadzie opowiada też o m.in. o pracy z psychologiem, studiach i o tym, dlaczego sportowiec nie powinien jeść czekoladowych płatków.

Pytanie z lekkiej atletyki: jaki ma pan czas na 60 metrów?
Teraz nie wiem, trzeba by zmierzyć. Po raz ostatni na czas biegałem ten dystans jeszcze w gimnazjum. Dokładnie nie pamiętam, ale zakręciłem się w okolicach 7,5 sekundy.

Świetny wynik. Propozycje, żeby zmienić dyscyplinę sportu nie pojawiały się w czasach szkolnych?
Może raz był taki temat, ale potraktowałem to bardziej jako żart i w ogóle nie brałem pod uwagę. Nie wyobrażałem sobie uprawiania innej dyscypliny niż piłka nożna. To już wtedy było moje całe życie.

Pierwsze, co sprawdza pan w statystykach po meczach, to prędkość, jaką udało się tym razem osiągnąć?
Ha ha, nie. W pierwszej kolejności patrzę na to, ile miałem kontaktów z piłką, ile było celnych podań do przodu, konstruktywnych i napędzających akcje, krótko mówiąc sprawdzam jakość swojej gry. Kluczowa dla mnie jest jednak analiza wideo całego meczu. Oglądam go później i oceniam swoje zachowania, reakcje. Analizuję, czy w danej sytuacji mogłem zagrać lepiej, czy dobrze poruszałem się po boisku, czy widziałem wszystko, co dzieje się wokół mnie.

Myślałem, że pan, umysł ścisły, siedzi z nosem w statystykach.
Są interesujące, bo naprawdę dużo parametrów jest dziś monitorowanych. Jednak suchych statystyk InStatu nie biorę tak mocno pod uwagę, bo bywają złudne i czasem zakłamują rzeczywistość. Jednak na pewno zwracam uwagę na liczbę sprintów i przebiegniętych metrów na najwyższej intensywności. To jest według mnie kluczowe, a trener też kładzie na to nacisk.

No dobrze, ale co tymi rekordami prędkości?
Nie powiem, że mnie to nie ciekawi. Ciekawi. Nie jest jednak tak, że skoro pobiegłem – powiedzmy – ponad 35 km/h, to od razu jestem z siebie zadowolony. Absolutnie, wolę pobiec maks 32 km/h, ale mieć bramkę i asystę. Tu nie chodzi o bicie rekordów.

QUIZ Obcokrajowcy w Cracovii. Rozpoznasz ich wszystkich?

Mam tu zestawienie dziesięciu najszybszych piłkarzy świata z poprzedniego sezonu. Na dziesiątym miejscu jest Karim Bellarabi z Bayeru Leverkusen, który osiągnął prędkość 35,27 km/h. Pan w tym sezonie pobiegł już 35,16. Elita, w której liderują Gareth Bale czy Kylian Mbappe, jest już na wyciągnięcie ręki. Taka statystyka nie kręci?
Na pewno jest to miłe, fajnie jest być blisko takich sław w statystycznych zestawieniach, ale jednak przesadnie się tym nie ekscytuję. Po prostu cieszę się, że procentuje praca, którą wykonuję. Przede wszystkim chcę rozwijać wszelkie aspekty czysto piłkarskie, ale jednocześnie cały czas pracuję nad szybkością, motoryką. I czuję w tym elemencie progres, również w porównaniu do poprzedniego sezonu, więc myślę, że te wartości będą jeszcze lepsze.

Specjalne treningi?
Trener Probierz generalnie przykłada do tego dużą wagę. Na każdych zajęciach jest dużo przyspieszeń, sprintów, zwrotów. A że mam też do tego naturalne predyspozycje, to potem efekty widać w meczach.

Obrońcy takich szybkich nie lubią. A może wręcz się boją?
Respekt może jest, ale ja wolę skupiać się na sobie. Wiem, że jestem szybkim zawodnikiem, ale nie zawsze mogę tę broń wykorzystać. Dużo zależy od tego, jak układa się mecz. Jeśli jest mało miejsca na boisku, albo rywal głęboko się cofnie, wtedy nie jestem w stanie się rozpędzić. Dla mnie korzystniejsza jest więc sytuacja, gdy wcześnie ustawimy spotkanie pod siebie i możemy kontratakować. Wtedy jestem groźniejszy, mam więcej swobody. Nawiasem mówiąc, to właśnie w takich meczach osiąga się najlepsze prędkości. Do tego musi być przestrzeń, możliwość długiego sprintu.

Pobiegnijmy teraz w inną stronę. Trudno jest być wychowankiem w Cracovii?
Myślę, że trudno jest być wychowankiem w Polsce. W każdym klubie. Widać jak na dłoni, że jest nas mało, że ciężko się przebić. Porównajmy sobie to z innymi ligami, z Anglią chociażby. Z drugiej strony sam jestem przykładem, że da się, więc poddawać się nie można. Trzeba mieć obrany cel i ciężko pracować. Rada? Walcz i pokazuj, że ci zależy.

Moje pytanie raczej zmierzało do tego, czy jednak w „Pasach” na wychowanku nie ciąży dodatkowa presja, czy nie wymaga się od niego więcej niż od innych. Takie spojrzenie bardzo wymagającego rodzica.
Nie sądzę. Ja czuję raczej wsparcie niż wygórowane oczekiwania. Poza wszystkim - nie istnieje klub na świecie, gdzie kibice nie mają oczekiwań. A jeśli chcesz grać w piłkę, to jednak lepiej do presji przywyknąć lub nauczyć sobie z nią radzić.

Pan umie?
Chyba nigdy nie miałem z tym problemu. Nie ma nic piękniejszego niż gra przy pełnych trybunach, z mocnym rywalem. Takie derby Krakowa to jest kwintesencja tego zawodu. Nawet nie wiem, jak opisać uczucie, które wywołuje w człowieku doping całego stadionu, ale jest fantastyczne.

Trener Cracovii Michał Probierz skończył 47 lat. Zobaczcie, ...

W pańskiej drodze do tego miejsca, co było decydujące? Talent, praca, szczęście? Z waszego rocznika, brązowych medalistów mistrzostw Polski juniorów, większość chłopaków przepadła.
Najpierw jest praca, którą trzeba wykonać tak, żeby można było sobie powiedzieć: zrobiłeś wszystko. Jednak są też czynniki, na które nie masz wpływu. Czasami w drużynach jest więcej miejsca dla młodych zawodników, czasami nie ma go w ogóle, czasem traf chce, że akurat na twojej pozycji jest duża konkurencja. Dlatego pierwiastek szczęścia też jest ważny. Mi go nie zabrakło w kluczowych chwilach.

Byliście trójką kumpli: pan, Bartek Kapustka i Krzysztof Szewczyk. Skrajnie różnie potoczyły się wasze losy. Bartek wystrzelił błyskawicznie na europejski poziom, ale teraz z mozołem próbuje odbudowywać karierę. Krzysiek, gwiazda rezerw Cracovii, gole strzelał w nich tuzinami, ale dziś gra w drugiej lidze. Pan jechał najciszej, ale cały czas do przodu.
Trafny opis. Jako ostatni z nich dołączałem do pierwszej drużyny, najpierw u trenera Wojciecha Stawowego, potem – już na stałe - u trenera Roberta Podolińskiego. Cierpliwie szedłem krok po kroczku i w zasadzie do dzisiaj się to nie zmienia.

Był jednak taki moment, kiedy zastanawiał się pan, czy jednak nie skręcić w inną stronę? Indeks Uniwersytetu Ekonomicznego już był na stole.
Takich myśli, żeby rzucić piłkę nie miałem, ale do spraw nauki też zawsze podchodziłem ambitnie. To były studia dzienne. Kurczę, strasznie dużo czasu mi to zabierało i zrozumiałem, że gdybym chciał to kontynuować, to w piłkę nie będę mógł się zaangażować na sto procent. Doszedłem więc do wniosku, że jeżeli chcę zaistnieć w sporcie, to z nauki muszę zrezygnować. Nie mówię, że nie da się tego pogodzić, ale jest to trudne wyzwanie.

Może da się na AWF, a tu kierunek był ambitniejszy.
No tak, zarządzanie i inżynieria produkcji. Studia to jest jednak o tyle fajna sprawa, że można je w dowolnym momencie wznowić. Zostawiam je sobie więc na nieco później. Zawodowego futbolu odkładać w czasie się nie da.

QUIZ Obcokrajowcy w Cracovii. Rozpoznasz ich wszystkich?

Ekonomia to wciąż obszar pańskich zainteresowań?
Zgadza się, jakoś tak zostało mi po rodzicach, którzy są księgowymi. Można powiedzieć, że się rozwijam również w tym aspekcie. Sporo czytam, rozmawiam ludźmi z branży.

Koledzy w szatni korzystają z porad inwestycyjnych?
Ha ha, jeszcze nie, ale jeżeli by chcieli – służę pomocą. Oczywiście na tyle, na ile potrafię.

Rozwija się pan też w innym kierunku. Współpraca z psychologiem Kamilem Wódką, który kiedyś uczył wygrywania Kamila Stocha, trwa?
Tak, spotykamy się regularnie.

U ludzi budzi to łatwe skojarzenia: psycholog sprawi, że przestanie pan marnować sytuacje i zacznie strzelać więcej bramek. A to nie jest taka prosta zależność.
To znaczy na pewno chciałbym strzelać coraz więcej goli i cały czas do tego dążę, ale rzeczywiście kontakty z psychologiem nie polegają na tym, że pochylamy się na jednym czy dwoma szczegółami i próbujemy im zaradzić. To praca nad skupianiem się na właściwych rzeczach, nad tym, żeby nie rozpraszało cię nic wokół, na wypracowywaniu uczucia swobody i komfortu. Z tego wynika dobry strzał, dobre podanie. I to idzie w dobrą stronę, już widzę efekty.

Innymi słowy, to też rodzaj inwestycji w siebie.
Dokładnie. Sportowiec musi rozwijać się pod różnymi kątami, a ja u siebie widzę jeszcze rezerwy.

Kibice na meczu Cracovia - Pogoń Szczecin

Cracovia - Pogoń Szczecin. Taki bawili się kibice "Pasów", g...

Coraz więcej młodych piłkarzy z większą uwagą i świadomością dba o swoje kariery. Mówią o was: pokolenie Lewandowskiego.
Fakt, to on narzucił trendy, standardy. Przebił szklany sufit, to idealna osoba do naśladowania. Przykład wręcz namacalny. Ogólnie jednak teraz w mediach dużo więcej niż kiedyś mówi się o zdrowym stylu życia, odpowiednim żywieniu, wręcz jest na to moda. Do wiedzy jest bardzo łatwy i szybki dostęp. Jednak ja na przykład w wieku juniora nie odżywiałem się zbyt dobrze. Mam tego świadomość.

Pamiętam taki film, który przygotowała oficjalna strona Cracovii: dzień z życia maturzysty Mateusza Wdowiaka. A tam na śniadanie czekoladowe płatki.
Właśnie. Dla mnie to było normalne, tymczasem ktoś mógłby zapytać: jak to, młody sportowiec, który idzie do szkoły, potem na trening, więc ten wydatek energetyczny będzie ogromny, wsuwa rano w zasadzie sam cukier? Z jednej strony, nikt nam nie zwracał na to uwagi, z drugiej sam mogę uderzyć się w pierś, bo mogłem na własną rękę szukać informacji na ten temat. Od tamtego momentu minęło raptem kilka lat, ale widzę po chłopakach z drużyn juniorskich, że mają teraz większą świadomość choćby na temat diety.

Dłużej od pana w Cracovii są chyba tylko dwaj prezesi. Po kilkunastu latach sportowych turbulencji, z których część w ostatnich latach doświadczał pan na własnej skórze, udało się w końcu zbudować zespół z ligowej czołówki?
Taki jest plan. W polskiej lidze mało jest zespołów, które rok po roku są powtarzalne. Dwa? Trzy? Mam nadzieję, że będziemy kolejnym. Kiedy ponad dwa lata temu przychodził do nas trener Probierz, klub przeszedł sporo zmian, również strukturalnych. Trzeba było czasu, żeby wszystko zatrybiło. Rozkręcaliśmy się powoli, ale w końcu się rozkręciliśmy. Dziś widać, że ten zespół nabrał charakteru, stylu. Jest kolektyw. Myślę, że zeszliśmy już z tej huśtawki wyników, która zdarzała się w poprzednich latach, i będziemy utrzymywać się w czołówce.

A te nieudane podejścia do pozycji lidera nie są dowodem, że mentalnie te największe wyzwania was jeszcze przerastają?
Na pewno nie jest tak, że nie chcemy być liderem, bo wychodzimy z założenia, że wygodniej jest atakować szczyt niż się na nim utrzymać. Akurat wyszło tak, że dwie okazje nam uciekły, ale będą następne. Co nie zmienia faktu, że nie musimy być na pierwszym miejscu już teraz i nie myślimy o tym obsesyjnie. Najbardziej chcemy tam być po ostatniej kolejce sezonu.

Izabela Podolec i Apoloniusz Tajner zostali rodzicami.

Apoloniusz Tajner został ojcem! A 65-letni prezes PZN jest j...

Michał Rakoczy w statystykach Cracovii zdystansował Bartosza Kapustkę. Teraz to ten 17-latek jest najmłodszym strzelcem gola dla "Pasów" w ekstraklasie w XXI wieku. Bramka, którą zdobył w meczu z Piastem, daje mu też 9. miejsce w ogólnym zestawieniu w tej klasyfikacji. Zobacz TOP 10.

[TOP 10] Ekstraklasa: najmłodsi strzelcy bramek w XXI wieku....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24