- Zespoły nie mają już przed sobą jeszcze jednej rundy, w której można coś nadrobić, tak jak po jesieni - wyjaśniał filozofię koszmaru wiosny trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk i trudno mu nie przyznać racji. Skoro bielszczanie musieli się męczyć w Wodzisławiu, ŁKS Łódź tylko zremisował u siebie z Wartą, a Piast Gliwice skompromitował się w Ostrowcu Świętokrzyskim, to faktycznie na wiosnę faworyci mają przechlapane.
Na dodatek dochodzą jeszcze w większości fatalne boiska. Wiecie dlaczego trzeba było czekać na przebłysk formy Dariusza Kołodzieja? Bo on potrzebuje do swej gry lepszych muraw. Zgodnie z tą teorią, bielski pomocnik z każdą kolejką będzie jeszcze lepszy!
Kibice muszą jednak wysnuć jeden niepokojący wniosek - w rundzie jesiennej chyba nie wszyscy piłkarze walczą z pełną determinacją. Skoro teraz słyszymy z ich ust oraz trenerów, że do końca sezonu już każdy mecz będzie wyglądał, jak ten w Wodzisławiu, to znaczy, że przed zimą bywały w lidze spotkania z lekką ściemą?
Rozumiem, że piłkarze są tylko ludźmi. W rundzie jesiennej mają z tyłu głów świadomość możliwości nadrobienia strat wiosną, ale dlaczego teraz przedstawiają nam ten czas w przyrodzie w tak niepokojących barwach? Przecież dla widzów to dobrze, że będzie walka do ostatnich minut. Za to w końcu płacą!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?